No cóż czasu troszkę minęło więc pora coś sklecić.
Jak pisałem łatwiej mi będzie zrobić porównanie kontra shelter 301 zamontowany na tym samym napędzie .
Czas gry wkładek na dziś
grado 34godziny, shelter 31,5 godziny
Na początku zaznaczę ,że częstotliwość rezonansowa w moim układzie dla grado wynosi-9,18hz , dla sheltera 9,85 hz(z tym ze shelter będzie niedługo przerzucany na ramię 12 calowe, zapowiadany romans z regą zakończył się spektakularną porażką , choć ....................
komentarz będzie krótki – nigdy więcej regi! )
Dla jasności materiał odsłuchiwany ,tak po łepkach
1 lp grado debiut tracy chapman
10lp grado debiut king crimson
20lp grado wish you...pink floyd
30lp grado songs from...jethro tull
ostatni lp grado indian summer
1lp shelter hemisphers rush
10lp shelter recorded live TYA
20lp shelter rattle ...U2
30lp shelter in da da ..... iron buterfly
ostatni lp the london session mudy waters
Oczywiście proszę zwróćcie uwagę ,że moje spostrzeżenia dotyczą właściwości sonicznych wkładek na moim systemie, poza tym ich liga to 600 dolarów sztuka ,a nie skala bezwzględna(pisze tak na wszelki wypadek bo ktoś może pomyśleć ,że za bardzo się nakręciłem –spokojnie –chodzę po ziemi) , ale podkreślę to mocno , mimo wszystko, te wkładki , a zwłaszcza shelter podnosi poprzeczkę bardzo wysoko i nieporozumieniem wydaje mi się porównywać z nim wkładki tańsze jak dla mnie cultowego goldringa 1042 zjadł na śniadanie ,a ortofon mc10super mk2 do tego poziomu nawet się nie zbliżył suchotnikiem zostając,( pisze tak dlatego ,że z dotychczasowych doświadczeń wyszło mi, że wkładka gramofonowa jest jednym z niewielu elementów audio przy których, hasło: drożej znaczy lepiej jest w 100% prawdziwe(niestety) oczywiście też są wyjątki jak wszędzie, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że taki shelter 7000 na przyzwoicie dobranym zestawie zagra lepiejniż 301 ,tutaj faktycznie płacimy za jakość) ciekaw jestem jak japończyk poradził by sobie z takim ortofonem 2m blackiem ,wiem wiem to jest mm ,ale ....
–opakowane
grado –drewniana trumienka, wyściełana gąbką + oryginalna osłona igły, przyznam się ze trochę nakombinowałem się jak ją zdemontować bez uszkodzenia wkładki
shelter- jak widać , prawdziwa biżuteria może być tak pakowana, jednak uwaga -osłona igły mocowana jest tylko na czas transportu , na ramieniu wszystko jest już w naszych rękach.
W sprawie sonaty nic się nie zmieniło, płyty muszą być idealnie proste lub mieć -dłuuugą -rozbiegówkę inaczej wystepują problemy o których pisałem wcześniej i przez to wychodzi na to że jej startowi należy poświecić więcej uwagi.
Ze względu na „pudełkowość” obudów obie wkładki są bardzo łatwe do ustawienia i ewentualnej regulacji na ramieniu.
Na moje ucho shelter zagrał na poziomie od samego początku , a sonata potrzebowała czasu.
Jeśli chodzi o jakiekolwiek problemy z trackingiem, w obu wypadkach nie stwierdzono, nawet w super gęstym zapisie igły nie gubią scieżkek, ustawione prawidłowo grają cudnie, oczywiście zdaje sobie sprawę że to dopiero początek serii ,od nich zaczyna się prawdziwa zabawa ,która może zakończyć się poważnym uszczupleniem konta bankowego.
Zacznę od japończyka bo pierwszy wylądował na gramofonie.
Puszczenie pierwszej płyty to był dla mnie delikatny szok, 301zagrała świetnie od razu, więc zastanawiałem się co jeszcze możne się poprawić, po 10 godzinach .
Uknułem teorię że:
-ta wkładka i jakiekolwiek dobre ramie i gra muzyka-
, naprawdę mamy tutaj poważne podejście do jakości przetwornika, w dobrze zestrojonym systemie żaden tani wkład się do tego dźwięku nie zbliży-tak ale o tym pisałem, powiem więcej ,powinni go obowiązkowo dodawać w zestawach z gramofonem powyżej jakieś tam kwoty np.7tys zł i nie było by opowieści ,że basu za mało, wysokich za dużo.
Dźwięk jaki dostajemy jest świetnie (nie pisze idealnie bo pewnie to można powiedzieć o wyższych modelach)zrównoważony, swobodny z dobrą stereofonią które w porównaniu do cyfry deklasują plastik, wysokie tony zupełnie nie natarczywe ,ale jest ich multum, a tego mi zawsze brakowało, bas cóż mamy to co nagrano na płycie, jeśli ma uderzyć to tak jest , opowieści o palcach basisty sobie odpuszczę ,
to jest moja pierwsza wkładka w której słychać ciszę, jeśli płyta jest w idealnym stanie to dźwięki wydobywają się z czarnego tła –dynavector tego tak nie potrafił ,a grado nie potrafi, ogólnie słuchanie muzyki na tej wkładce to czysta przyjemność i nie ukrywam ze poważnie myślę o zakupie wyższego modelu , ale hamuje mnie to że jednak wskazane jest mieć –wyrobnika- do „gorszych” winyli, a przy tej wkładce obciachu nie ma i każdy analog zabrzmi porywająco.
Na pewno jest to wkładka bardziej uniwersalna.
Patrzę co napisałem i jak na razie ani słowa o grado ,a przecież to jej temat.
No wiec jak ma się do tego sonata, ano nijak, skraje pasma do sheltera nie maja startu i jest to prawda oczywista (z drugiej strony jest też duży –tak nie boje się tego słowa-krok w stosunku do tańszych braci) , czyli grecka tragedia, no niezupełnie bo dochodzimy do średnicy o której nie wspomniałem wcześniej.
Pewnie sprawę załatwia igła która u japończyka jest wymyślna, natomiast w sonacie jest ciosana siekierą, nieważe fakt ,że otrzymujemy zniewalającą średnicę, i brzmienie gitar które możemy usłyszeć tylko w realu ,w porównaniu shelter troszeczke leci na łatwiznę, jest fajnie ale kiedy palec uderzy strunę gitary akustycznej i ta chwila później gdy struna wibruje nie jest tak realistyczny.
Słuchając płyt z lat 60 i 70 w dostajemy klimat tamtego czasu, rozumiem pana który pisał że, czuł zapach –trawy- który unosił się w studiu nagraniowym, ta wkładka daje właśnie taki bonus od siebie. Uczciwie przyznam się że do nagrań koncertowych stadionowych na razie mnie nie przekonała, inna rzecz małe kluby to jej żywioł, no i albumy studyjne z tamtych lat to bajka, jim morrison na szybą realizatorki , rory gallager grający na mandolinie sprawia, że szczenkę podnosze z podłogi, john i paul w tle i eric grajacy swoje solo na białym albumie to robi wrażenie, howlin’ wolf rozmawiajacy z ericem na londyńskich sesjach (ten naturalny tembr głosu), flet iana andersona– to wszystko mamy na wyciągniecie ręki.
Minusy-mam wrażenie że grado na pewno pogubi się w new romantic, czyli sztucznej elektronice- sprawdzone- i ostry łomot ala slayer czy matalica tutaj też będzie problem, ciepełko wokali będzie na pewno niczego sobie ,ale szczegóły łojenia umkną w nicość, z drugiej strony na tej wkładce łojenie budgie czy zeeps sprawia że człowiekowi kręci się łezka w oku, to jest to.
Mimo wszystko napisze tak ,wcale nie będę zdziwiony że kogoś przekona grado, bo słuchając tych nieszczęsnych skrajów pasma na sonacie zupełnie nie odczuwa się , że są jakieś braki, po prosu porywa nas akt tworzenia –muzyki- więcej my w nim uczestniczymy, czasami w –kącie- ,ale jednak.
Teraz rozumiem fanów tych wkładek , z takim dźwiękiem można żyć.
.
A że można lepiej, to normalne jak ze wszystkim w życiu.
Ja osobiście mam dylemat jaka drogę obrać, seria master czy 901, co prawda jak wcześniej pisałem w pudełku czeka empire vdh po retipingu i to może on pozamiata wszystko pod dywan, na chwilę obecną czekam na 3 ramię i zobaczymy.
Pozdr. analogowców
i tych którzy doczytali do końca te marne uwagi.