Dla mnie najbardziej realna prezentacja to nagrania binauralne słuchane na słuchawkach, następnie wielokanałowe systemy głośnikowe, a to dlatego, że mogę realnie zasymulować docieranie do uszu dźwięku ze wszystkich stron. Nawet na koncercie dociera sporo dźwięków z tyłu do słuchacza, a w systemie stereo ja czegoś takiego po prostu nie widzę, ani nie słyszę. Stereo to jest realizm sceny przedniej z wyciętym ambience otoczenia. Czasami jest domiksowane to, co zebrał mikrofon z kierunku wstecznego, ale przy odsłuchu i tak wychodzi bzdura, przykładowo oklaski widowni, które zawsze będą przed słuchaczem. System binauralny nagrań i słuchawki załatwiają ten problem definitywnie, bo co jest z tyłu, to jest z tyłu, co od góry to od góry, itp. Nawet na purystycznych nagraniach Deutsche Gramophon słyszę na słuchawkach oklaski za sobą (poza przypadkami niedomagających torów, gdzie robi się sceniczny bałagan), a mnie - fanowi przednich siedzeń - jawi się to jako realizm wyższej miary niż z głośników. Głośniki wygrywają prawidłowymi rozmiarami instrumentów, ich właściwym rozmieszczeniem i skalowaniem odległości, odczuciem właściwej perspektywy odbioru sceny. Na słuchawkach rozmieszczenie instrumentów z tego samego nagrania jest czasem "z dupy wyjęte". Tyle że mnie to nie przeszkadza. To tyle w kwestii realizmu, bo inne zalety lub wady przetwornika zazwyczaj szerokopasmowego umieszczonego blisko ucha sobie daruję. ;)