Audiohobby.pl

Gusta v. wstyd

Coyote

  • 39 / 5846
  • Użytkownik
26-04-2008, 00:13
Witajcie!


Pozwoliłem sobie dodać swoją osobę do tego Szacownego Grona. Choć na Audiostereo.pl byłem od niedawna i dopiero zaczynam z muzyką i sprzętem, to chętnie i u Was poczytam, może się do czegoś przydam czasami. Bo przyznam, że choć nie zaznajomiłem się jeszcze z tamtym forum bardzo szczególnie i nie wiem, co kryje się pod podszewką, to widzę, jaki cel macie i solidaryzuję się z tym.

Niemniej jednak do sedna. Zastanawia mnie pewna kwestia. Ja, jako człowiek jeszcze młody, na początku rozwoju muzycznego i głupi, chciałbym się od Was dowiedzieć jak wygląda u Was kwestia w temacie: "to, czego słuchacie versus to, czego słuchać wypada". Nie chodzi mi o ujęcie w stylu, że "zespół A jest zespołem dobrym, wszyscy audio-/muzykofile go suchają, więc jeśli mi się nie podoba to jestem dupa". Bardziej o to, że "zespół B jest obciachowy i choć chce mi się śpiewać z wykonawcą i stopy same mi skaczą po podłodze, to go słuchać nie wypada."

Pytam, bo zastanawia mnie czy grono tutaj obecne słucha również zespołów, które są złymi zespołami, ich piosenki są banalne, a muzyka i wokalistyka jest na poziomie liceum muzycznego. Bo widzę, że są kanony - Karajan (swoją drogą z pewnością niesamowity, niestety nie miałem jeszcze przyjemności słuchać, ale wszystko w swoim czasie), Dream Theater (jedna z płyt wczoraj wylądowała u mnie na półce i z początkowego zastanowienia nad zakupem przechodzę w zachwyt nad niektórymi fragmentami) czy chociażby Pink Floyd. A co z zespołami obciachowymi, populistycznymi acz wywołującymi emocje? Może nie głębokie jak oratoria czy requiem, ale z pewnością wnoszące coś do naszego samopoczucia. Nie wiem - podrzucę tutaj na przykład No Doubt, Foreigner czy bardziej po bandzie: The Beach Boys lub Chicago. Czy takie zespoły także znajdują swoje miejsca na Waszych półkach? A jeśli tak, to gdzieś ukryte w kącie szafki czy na równi z resztą? A może z czasem po prostu taki sposób zabawy muzyką przestaje człowieka w ogóle interesować i liczą się jedynie wyższe wartości zawarte w tych kilkuminutowych dziełach sztuki?

Myślę, że gust mi się powoli kształtuje, umiem docenić tę prawdziwie dobrą muzykę, coraz bardziej idę w stronę klasyki, a skoczne płyty rezerwuję na bieganie po mieszkaniu ze szmatką do kurzu. Niemniej jednak nie wiem czy tak na prawdę powinienem czuć wstyd (wobec na przykład Szanownych Kolegów czy po prostu przed samym sobą), że chętnie wziąłbym z półki w Empiku na przykład tych wspomnianych The Beach Boys czy ścieżkę z Matriksa.

Mam nadzieję, że Koledzy są na tyle wyrozumiali, że pomimo mojego przyznania się do resztek pospolitego gustu, nie odtrącą młodego wychowanka. :]


Pozdrawiam
M.


"Za mało wiem, by być niekompetentnym."
____________________________________
  Parafrazując Nietschego: "Króliczek zdechł." :]

rafal996

  • 1090 / 5893
  • Ekspert
26-04-2008, 00:52
Witam,

Ciekawy temat i pewnie wywoła kontrowersje.

Ja jestem przede wszystkim fanem muzyki, potem dopiero jest wszystko inne, czyli sprzęt itd. To muzyka towarzyszy mi w całym moim życiu niemal bez przerwy i to ona jest moją największą pasją, tak odstrony biernego słuchania, jak i grania, tworzenia, na teorii i historii kończąc. Głównie jest to muzyka rockowa, w czym mieszczą się właściwie wszelkie gatunki, od rock\'n\'rolla Billa Haleya, przez różne progresywne historie, hard rocka, heavy metal, thrash i czasem jeszcze dalej w ekstrema. I mimo, że na pierwszym miejscu jest muzyka stosunkowo ambitna, niosąca treść i przekaz, zaawansowana kompozycjnie i instrumentalnie, to jednak nie stronię od ŻADNEJ dobrej muzyki.

Żywię ogromny szacunek dla twórców i jestem szczególnie wrażliwy na melodie. Jeśli coś ma dobrą melodię, to znaczy że zasługuje na moją uwagę. Może to być piękna, skomplikowana melodyka King Crimson, a może być komercyjnie zorientowany Bon Jovi. Nie ważne, jeśli ktoś potrafił ułożyć dźwięki tak, że do mnie trafiają, to nie patrzę na to, czy to jest "godny" wykonawca.

I przede wszystkim naczelna zasada - wszystko oceniać samemu. Recenzję można przeczytać po to, żeby zobaczyć co inni o tym myślą. Ale czy muzyka jest dobra czy nie, to decyduję JA dla samego siebie. Przesłuchałem spokojnie dziesiątki tysięcy płyt i wiem o muzyce (bez fałszywej skromności) tyle, że potrafię ocenić, czy coś jest sensowne, czy zupełnie denne. Nie istnieje coś takiego, że wykonawca popowy nie może tworzyć dobrej muzyki. Może i robi to dość często. Gatunek naprawdę nie jest ważny.

Typowym przykładem jest tutaj dla mnie mój absolutny popowy faworyt, czyli grupa Roxette. Pisali takie kawałki, że naprawdę podziw i pełen szacunek. Znakomite, chwytliwe ale nie prostackie melodie, wielka przebojowość bez obciachu, wszystko ze smakiem zaaranżowane, dobrze zagrane z bogatym instrumentarium. Naprawdę przyjemnie posłuchać, profesjonalna robota i popowa ekstraklasa.

Inny przykład, tym razem z polskiego podwórka - Varius Manx. Mam tu naturalnie na myśli okres, kiedy w zespole była Anita Lipnicka, czyli płyty Emu i Elf, a szczególnie ta druga. Janson pisał po prostu rewelacyjne piosenki! Piękne rzeczy, takie jak Zamigotał Świat czy Oszukam Czas, naprawdę coś wspaniałego jak tam zgrały się ze sobą melodia, podkład, tekst. Albo takie Wolne Ptaki z tym pulsowaniem basu, naprawdę rewelacyjny kawałek!

A pisze to wszystko człowiek, który na codzień rozpływa się w dźwiękach płyt Pink Floyd czy King Crimson, który ustawia na półce dyskografię Dream Theater, z drugiej strony zasłuchuje się w Exodusie, gitarowych wygibasach Megadeth, wielbi całą klasykę hard rocka i wszelkie nobliwe, uznane kapele. I nie przeszkadza mi to w niczym, jak na półce obok takich płyt stawiam np. wspomniane Bon Jovi (New Jersey to mistrzostwo!).

I oczywiście mam świadomość, że niektóre te rzeczy bywają mało ambitne, może nawet kiczowate w swojej konwencji. Że są mało ambitne. I co z tego? Dokąd są dobrymi kompozycjami wcale mi to nie przeszkadza.

Akurat zespołów które wymieniłeś nie mam ani jednej całej płyty, bo jakoś mi nie podchodzą. Ale poszczególne kawałki, te największe hity jak najbardziej, np. Hard To Say I\'m Sorry to świetna balladka Chicago, chociaż słodka bardzo. Foreigner był dość mdły, ale bardzo lubię np. kawałek That Was Yesterday, dziś już chyba zapomniany. A Beach Boys? Mam piękne wspomnienia związane z Kokomo :)

Czasem mam nawet jeszcze bardziej skrajne odloty, podobają mi się rzeczy do których już naprawdę wstyd się przyznać ;)

Pozdrawiam

Coyote

  • 39 / 5846
  • Użytkownik
26-04-2008, 01:46
Odpowiem zbiorczo i niestety na chwilę obecną krótko:

@rafal996
Podoba mi się Twoje podejście. Oczywiście zgadzam się z kwestią - wszystko oceniać samemu. Widzę, że w przeciwieństwie do kolegi Camle (chyba że to forumowy zawadiaka ;P) poważnie odniosłeś się do tematu, który jak słusznie zauważyłeś (i co widać po następnej po Twojej wypowiedzi) może być uznany za kontrowersyjny.

@camle
Twoja wypowiedź sprawia wrażenie jakbyś mnie źle zrozumiał. Pozwól, że wytłumaczę. Nie chcę aby ktoś za mnie wybierał muzykę jaką ustawię na półce. Chciałbym wiedzieć czy Koledzy z forum (a także i Ty) "pozwalacie" sobie na "zepsucie" opinii audiofila czymś mniej ambitnym niż King Crimson.

A jeśli chodzi o Twoją niezbyt wybredną zaczepkę - chwilowo podcieram się sam. Ale kto wie, co nas czeka za kilka lat? Może do pieluch kiedyś wrócimy. :)


"Za mało wiem, by być niekompetentnym."
____________________________________
  Parafrazując Nietschego: "Króliczek zdechł." :]

zjaryz

  • 289 / 5862
  • Zaawansowany użytkownik
26-04-2008, 11:29
hello!
 informuję, że wszystkie obciachowe płyty sprzedałem na allegro (komuś się przydały) lub po prostu rozdałem...

The Beach Boys nie są obciachowi. Pink Floyd i Dream Theater to jest dopiero obciach i żenada...

pozdrowienia
zjaryz

rafal996

  • 1090 / 5893
  • Ekspert
26-04-2008, 12:05
No i to najlepiej udowadani, jak różne są gusta.

cocor2007

  • Gość
26-04-2008, 12:18
Przez lata nabyłem szacunku do tzw. obciachowego popu i disco. Cały czas mam pod ręką Smokie, Africa Simona, Boney M., itp. Czasami przychodzi taka chwila na domowej imprezce, w której są to dźwieki najbardziej pożądane :). Od czasu do czasu trzeba sie zresetować :)
Dawniej byłem bardziej radykalny i taki shit omijałem z daleka, a zwłaszcza ludzi, którzy takiej młócki parkietowej słuchali. Dzis okazuje się, że dawniej odrzucani ( przez ich gusta muzyczne ) znajomi, są wartościowymi ludźmi, choć dalej słuchają tego co im lista przebojów RMF na ucho przyniesie.



atom

  • 191 / 5855
  • Aktywny użytkownik
26-04-2008, 16:59
>> zjaryz, 2008-04-26 11:29:38

> The Beach Boys nie są obciachowi. Pink Floyd i Dream Theater to jest dopiero obciach i żenada...

Dokładnie to samo miałem napisać! Choć jak dla mnie - PF z wyłączeniem pierwszej płyty. Reszta to rzeczywiście obciach jak mało co.

pozdrawiam

atom

  • 191 / 5855
  • Aktywny użytkownik
26-04-2008, 17:07
>> Coyote, 2008-04-26 00:13:37

>Bo widzę, że są kanony - Karajan (swoją drogą z pewnością niesamowity, niestety nie miałem jeszcze przyjemności słuchać, ale wszystko w swoim czasie), Dream Theater (jedna z płyt wczoraj wylądowała u mnie na półce i z początkowego zastanowienia nad zakupem przechodzę w zachwyt nad niektórymi fragmentami) czy chociażby Pink Floyd. A co z zespołami obciachowymi, populistycznymi acz wywołującymi emocje?


Heh, przeca Pink Floyd nie dość, że obciachowe i populistyczne, to na dodatek jeszcze nie wywołuje żadnych emocji.
Pardon, nie w naszym kraju (a już zwłaszcza nie w kręgach audiofilskich), gdzie nazwę Pink Floyd wymawia się z nabożną emfazą. Ale cóż zrobić - taki mamy kanon (wiadomo dlaczego i przez kogo;) to i takie gusta...

pozdrawiam

magus

  • 20990 / 5897
  • Ekspert
26-04-2008, 21:48
cample,

jakbyś nie wiedział do czego służy muzyka... do testowania audiofilskiego sprzętu !! :)

------------------
maciek_m
Odszedł 13.10.2016r.

seventeen

  • 16 / 5854
  • Nowy użytkownik
26-04-2008, 22:16

 Są gusta i guścik i (biusta i biuściki).Każdy ma taką muzykę na jaką zasługuje,mnie osobiścię nie przeszkadza,że ktoś słucha disco polo, a drugi strasznie poważnej muzyki.Przeszkadza mi ,a nawet mnie w...rwia fanatyzm z jakim jeden słuchacz krytykuje drugiego za to co lubi.To może nieco mniejsze zło od fanatyzmu  binladenowców i rydzykowców ,ale widocznie od czegoś trzeba zacząć i się rozwijać.Oczywiście można powiedzieć,że mnie i tylko mnie ta muzyka się nie podoba, ,ale na boga nie wyśmiewać.Na cholerę słuchacie tyle tej wspaniałej muzyki skoro nie łagodzi waszych obyczajów.Może to wasza muzyka jest zła skoro jesteście tacy nietolerancyjni.
Seventeen

zjaryz

  • 289 / 5862
  • Zaawansowany użytkownik
26-04-2008, 22:36
mnie muzyk uspokaja i łagodzi moje obyczaje. jakbym nie słuchał muzyki to pewnie zostałbym seryjnym zabójcą...
zjaryz

Coyote

  • 39 / 5846
  • Użytkownik
26-04-2008, 22:45
>> camle, 2008-04-26 21:43:08
>niezbyt wybredną zaczepkę

Zaraz zaczepka... Zaznaczyłem, że podstępnie i przewrotnie ;)
Odpowiedz sobie sam na pytanie czy słuchasz to co lubisz czy chcesz zgrywać jakiegoś audio-snoba?
Masz własny gust? W jakim celu słuchasz muzyki?


Hehe. Dobrze, już dobrze. Widzę Twój typ humoru. :) Niech będzie. ;P
Nie planuję być audio-snobem. Mam nadzieję, że nigdy nie będę. Teraz mam sprzęt jaki mam i wcale nie czuję się gorszy od posiadaczy najdroższych sprzętów. Mi muzyka sprawia przyjemność i słuchana przez słuchawki, streamowana z internetu przez Last.fm. Nie ma to dla mnie aż tak dużego znaczenia. Choć fakt, że słuchana na lepszym sprzęcie jest po prostu bogatsza o dźwięki, których nie słychać w skompresowanych plikach i których nie da się wychwycić na sprzęcie z Biedronki. Ale my nie o sprzęcie.

Czy mam własny gust? Mam. Bardziej chciałem wybadać jak się do tego odnosi brać audiofilska. Czy przyznając się, że słucham XXX (za XXX wstawcie Wasz symbol kiczu - czy to będzie Disco Polo czy Pink Floyd czy Haydn) jest się przez większość audiofili wyśmiewanym czy może stwierdzacie zazwyczaj, że "XXX to też muzyka, ale ja wolę raczej YYY". Nie szukam poklasku ani akceptacji. Bardziej chciałem się sprawdzić czy jest tutaj przekrój społeczeństwa - od tolerancyjnych po zadziornych i zatwardziałych. ;P A może polscy audiofile, a konkretnie bywalcy tego forum, to tylko jedni albo drudzy? :)

A muzyki słucham po to, żeby czuć się przyjemniej niż bez niej. :)

"Za mało wiem, by być niekompetentnym."
____________________________________
  Parafrazując Nietschego: "Króliczek zdechł." :]

atom

  • 191 / 5855
  • Aktywny użytkownik
26-04-2008, 23:06
>> seventeen, 2008-04-26 22:16:37

>Są gusta i guściki

I może jeszcze dodasz, że się o nich nie powinno dyskutować, co? ;)

> Każdy ma taką muzykę na jaką zasługuje

Co do tego akurat - pełna zgoda!


>mnie osobiścię nie przeszkadza,że ktoś słucha disco polo

Mnie też. Co więcej, fani disco polo są zazwyczaj prostolinijni i bezpretensjonalni, za co należy się im pewien szacun. Znaczy sie - nie nadymają się. W odróżnieniu od fanów Pink Floyd i całej reszty syfów wylansowanych u nas na kanon rocka - oj, ci to uważają, że słuchają The Best Music Ever ;) Ale żeby było jasne - oni też mi nie przeszkadzają i serdecznie ich w tym miejscu pozdrawiam. Fakt, uważam to za obciach, i nie widzę powodów, dla których miałbym swojego zdania nie ujawniać, ale panowie, zluzujcie, bycie obciachowcem to przecież nie zbrodnia;)

pozdrawiam

rafal996

  • 1090 / 5893
  • Ekspert
26-04-2008, 23:17
Każdy, kto uważa że słucha najwspanialszej i jedynej najlepszej muzyki na świecie, jest głupim bufonem z kompleksami. Ot co.

Ale nadal nie rozumiem, dlaczego masz taką awersję do Pink Floyd i innych uznanych grup. Uraz z dzieciństwa, rodzice Cię torturowali słuchaniem Money przez 8 godzin bez przerwy, czy jakaś inna trauma? :) Bo jak rozumiem, uważasz że to zły zespół i zła muzyka? Zechcesz wyjasnić swoje stanowisko, dlaczego tak uważasz i co w takim razie byś polecał?

atom

  • 191 / 5855
  • Aktywny użytkownik
26-04-2008, 23:52
>> rafal996, 2008-04-26 23:17:15

> Ale nadal nie rozumiem, dlaczego masz taką awersję do Pink Floyd i innych uznanych grup

Bo jakoś tak się dziwnie składa, że to są grupy uznane głównie w Polsce. Dzięki pewnemu Guru z pewnego radia.


> Bo jak rozumiem, uważasz że to zły zespół i zła muzyka?

Tak. A biorąc pod uwagę jego popularność i nabożne traktowanie przez fanów - wyjątkowo zły.
Choć wcale tak nie musiało być. Niestety, nie rozwiązali się po pierwszej płycie... ;)