Witajcie,
Mam teraz okazję posłuchania w domowym zaciszu dwóch modeli Staxa: Lamda SR Professional z oryginalnym konwerterem i dalej do mojego małego Dayens Ampino oraz 4070 ze wzmakiem SRM-007T II. Nie wiem, co spowodowało, że mój pierwszy kontakt ze Staxami (4040 Chreesa) kompletnie mnie nie wzruszył, ale gdy założyłem Staxy u siebie, zakochałem się od pierwszego "wejrzenia". Na początku posłuchałem 4070 z SRM-007T II i patrząc z nie tak znowu odległej perspektywy, skok jakościowy z 4040 jest w moim mniemaniu duży - słychać znacznie więcej, dokładniej, wyraźnie zarysowana scena, dynamika i bas, a wręcz basisko. Całość podana w bardzo kulturalny sposób, dźwiękowo nie męczy, można słuchać i słuchać. Gorzej z wygodą. 4070 są ciężkie, nie mają regulacji pałąka (!), co kompletnie uniemożliwi odsłuch osobom o małych głowach. Dodatkowo po kilku godzinach słuchania nasze uszy błagają o powietrze. Gdyby nie to, pewnie rozważyłbym zakup 4070. No dobra, ale co z Lamdami? Wyciągam z pudełka, zakładam i czuję ogromną ulgę - leciutkie i bardzo wygodne. Spodziewałem się dużego spadku jakościowego względem 4070, faktycznie, jest gorzej, znacznie mniej detali, o wiele gorsza separacja, ale grają muzykę i mają zgoła inny sposób prezentacji, powiedziałbym że mniej wyrafinowany. Nie ma tej kultury i porządku z 4070, jest swoboda i mimo że swoboda wnosi trochę bałaganu, Lambdy na pewno u mnie zostaną, na początek wystarczą :)
pozdrawiam,
Marcin