Ductus,
dzięki za dane techniczne i wyjaśnienia.
Po ostrzeżeniu Wiktora, Cary-ego staram się nie rozkręcać.
Zmieniłem trochę technikę dochodzenia do ustawienia, optymalnej dla mnie głośności.
Najpierw ustawiam potencjometr w SRM-727A na 4 jego podziałki (tj. godz. 11).
Następnie puszczam muzykę i kręcąc od zera potencjometrem Sli-80, ustawiam głośność.
Z reguły zatrzymuję się, tak mniej więcej, w okolicy godz. 10, czasami 11.
Co do obaw, to próbuję je bagatelizować mówiąc sobie - co tam niby, może się stać?
Do tej pory nic się nie stało to i później nie musi. :)
Ale przyznam się, że obawy cały czas jakieś tam miałem i mam, a Wiktor i Ty Stefanie jeszcze je, co nieco podsyciliście.
Eksperyment zrobiłem z ciekawości, z myślą przewodnią - a, co by było gdyby tak...?
Zagrało to tak dobrze, że w życiu bym się nie przypuszczał.
Mimo obaw by nie skończyło się nagłą awarią, nie mogę się oderwać od słuchania na 007MK1 w tej konfiguracji.
Dźwięk jest na poziomie tego, co słyszałem na LRT u Johny-ego.
Mnie się wydaję, że jest nawet lepiej, jeżeli chodzi o szczegółowość i dynamikę.
Teraz grają dosyć podobnym dźwiękiem do tego, jak grały SR-009 w torze Johny-ego.
Stefanie, z tego co pisałeś, na LST jest jeszcze lepiej niż na LRT.
Myślę, że wiesz, o czym piszę i doskonale rozumiesz, co się kryje za moim stwierdzeniem "nie mogę się oderwać...". :-)
Ten dźwięk, to jak teraz grają, jest po prostu mega wciągające.
Ten eksperyment, właściwie zmusił mnie, do zmiany zdania o moim wzmacniaczu SRM-727A.
Okazuje się, że to bardzo dobry wzmacniacz.
SR-007MK1 mogą na nim zagrać bardzo szczegółowo, z dobrym, nawet całkiem głębokim basem, dynamicznie i z blaskiem.
Bez tego słodkawo-mdłego zabarwienia.
Trzeba pamiętać, że to, co ja zrobiłem, może być ryzykowne. Najpierw Wiktor, a teraz Stefan wyraźnie to sugerują.
Ja będę się trzymał określenia "może być ryzykowne", dopóki koledzy elektronicy nie napiszą, że "jest ryzykowne".
A może jest to nawet, wręcz niebezpieczne?!!!
Czy może ktoś z fachową wiedzą to rozstrzygnąć i przy okazji wyjaśnić?
Jak pisałem, mój eksperyment chyba można uogólnić, tzn. że nie musi być to tylko SRM-727A, a to co wstawiamy przed, nie musi być wzmacniaczem Cary Sli-80. :-)
Dodam, że kiedyś wpiąłem przed SRM-727 wzmacniacz od WBA, mogący pracować jako preamp, ale praktycznie nic to nie wniosło. Wychodzi na to, że nie jest to urządzenie mogące zapewnić odpowiedni sygnał.
Cary Sli-80 wstawiłem, jak to mówią, z braku laku.
Z tego eksperymentu wynika, że aby 007MK1 zagrały na SRM-727A bez zastrzeżeń, trzeba koniecznie, bezpośrednio przed urządzeniami Staksa, wstawić wysokiej klasy przedwzmacniacz albo końcówkę mocy.
Sygnał na wejściu Staksa nie może być zbyt słaby. Musi mieć odpowiednią jakość i moc.
Myślę, że wniosek ten, można spokojnie rozciągnąć na pozostałe wzmacniacze i słuchawki firmy Stax.
Dopiero wtedy, pokażą pełnię swoich możliwości i zagrają jak nigdy dotąd.
I wcale nie trzeba się wsłuchiwać. Już po pierwszych dźwiękach wiadomo, że to, jest to! :)