LRT - nareszcie udało się posłuchać...
Dzięki uprzejmości Włodka mogłem posłuchać energizera LRT. Do zestawu z nim podłączyłem końcówkę mocy Accuphase A-35 w klasie A. W tym samym czasie do preampu wpięte były: Stax SRM-T2, Orpheus HEV90 oraz Orpheus HEV90 Prototype. Wszystkie cztery urządzenia używały identycznych sieciówek i interkonektów. Poziom głośności we wszystkich gniazdkach słuchawkowych był taki sam (zabawa z plikiem testowym + multimetr). Kontrolę techniczną na przebiegiem odsłuchu sprawował Kolega Krzysztof. Pilnował, aby co do jednej dziesiątej volta się zgadzało.
;-))
Warunki testu były optymalne (oczywiście moim zdaniem i zważywszy na amatorski charakter). A35 i LRT podłączyłem kablami głośnikowymi Acrolink.
Od pierwszych sekund słychać było, że brzmienie zestawu LRT + Accuphase świetnie do siebie pasuje. Naprawdę "kawał" dobrego dźwięku. W porównaniu z klasycznymi lampowymi wzmacniaczami słuchawkowymi, prezentacja combo LRT i A35 w ogóle nie odstawała.
To co szczególnie:
a. podobało mi się: szerokie pasmo częstotliwości, doskonały bas (dobrze kontrolowany), bardzo dynamiczny i naturalny dźwięk, zero szumów, brumienia, etc. (absolutna cisza tła),
b. nie podobało mi się: scena muzyczna szeroka ale bez odległych planów, z powodu kabli głośnikowych ograniczona funkcjonalność, design LRT dość szablonowy, wysoki koszt niezbędnych urządzeń oraz kabli.
Czy warto kupić LRT?
I tu jest prawdziwy problem, może nawet pułapka. Urządzenie jako takie, nie jest, ani drogie, ani tanie. Cena LRT to około 4.000 zł. Jednak to tylko starter. Do tego należy doliczyć końcówkę mocy, dwa kable zasilające, parę interkonektów oraz parę kabli głośnikowych. Wymagający użytkownik musi liczyć się z budżetem powyżej 50.000 złotych, oczywiście bez preampu i słuchawek. Jasne, można dużo taniej zbudować podobny system, tak samo, jak dużo drożej.
Moim zdaniem dźwięk opisanego zestawu jest bliższy do Orfeusza i T2 niż do Staxa SRM-007 i SRM-727. Ustępuje staruszkom Stakasa i Senheisera przestrzenią i holografią, natomiast dynamiką i naturalnością na pewno nie. Mnie przypadła do gustu typowo tranzystorowa domena dźwięku. Do słuchania muzyki pop, rock i okolic rocka, nadaje się idealnie. Do słuchania muzyki klasycznej, jazzu lub wokalu zdecydowanie wybrałbym T2 lub HEV90.
W mojej ocenie nie jest to zestaw do każdego rodzaju muzyki. Planując zakup LRT + wzmacniacz, sugeruję aby nie nastawiać się na rewolucję. Wymagający słuchacz, zwłaszcza ten znający już urok lampy, zapewne polubi LRT, jednak wątpię aby znalazł w nim niepowtarzalny klimat analogu. Najlepiej od razu pogodzić się z koniecznością posiadania dwóch standardów. Niestety drogie rozwiązanie.
Na koniec dwie kwestie do dyskusji:
I. Temat budowy LRT - wątpliwości:
1. czy potrzebne te wszystkie przyciski: power on/ off, BIAS 580V/ 660V oraz diody podświetlenia.
2. czy aby dobrze pomyślane jest okablowania wewnątrz LRT (terminal głośnikowy -> kabel 1 -> kabel 2 transformatora -> kabel 3 do gniazdka Stax).
3. czy nie należałoby zamówić trafo od razu z dłuższymi kablami, przynajmniej aby wyeliminować kabel między trafem a terminalem głośnikowym, może analogicznie do gniazdka słuchawkowego.
4. czy nie należałoby użyć od trafa do gniazdka słuchawkowego takiego samego kabla słuchawkowego (np. Stax).
5. czy idąc "po bandzie", nie ograniczyć się tylko do transformatorów podłączonych bezpośrednio do gniazd głośnikowych i słuchawkowych oraz układu BIAS-u dla słuchawek.
II. Co ma większy wpływ na sygnał w gniazdku słuchawek LRT, transformator Lundahl czy dany wzmacniacz/ końcówka mocy?
Kilka zdjęć systemu.