Dobry wieczór!
Dziękuję wszystkim za wpisy w moim wątku. Przepraszam równocześnie że odpowiadam tak późno, ale nie mogłem wczesniej wejść na stronę z powodu jakichś trudności technicznych.
Może zacznę od początku, czyli genezy mojego zestawu stereo. Wzmacniacz i kompakt Arcama kupiłem w zeszłym roku, po lekturze entuzjastycznych recenzji Pana Wojciecha Pacuły znanego wszystkim na tym forum. Tak się szczęśliwie złożyło, iż firma Arcam wprowadzała wówczas na rynek nowe modele z serii FMJ. I tak wzmacniacz A32 został zastąpiony przez A38, kompakt CD36 przez CD37. Wycofywane modele były sprzedawane po bardzo atrakcyjnej cenie, więc po odsłuchu kupiłem je i jestem bardzo z nabytku zadowolony.
Niedługo potem zakupiłem kolumny RS 6 i tak powstał zestaw grający bardzo przyjemnym, soczystym, nasyconym dźwiękiem. Po prostu podoba mi się to brzmienie, a połączenie Arcama z tym modelem Monitor Audio wydaje mi się połączeniem synergicznym.
Posiadałem wówczas słuchawki HD 555 i po pewnym czasie zacząłem rozglądać się za jakimś wzmacniaczem słuchawkowym, bo wejście słuchawkowe Arcama aczkolwiek o niebo lepsze niż np. w Marantzu szczytem doskonałości mimo wszystko nie jest.
Posłuchałem trzech wzmacniaczy: Edgara, jakiegoś Projecta i podstawowy model Holdegrona. Z tej trójki bezapelacyjnie najlepszym wydał mi się Holdegron. Spędziłem mnóstwo czasu na necie czytając dziesiątki recenzji, opinii i wątków dotyczących słuchawek i wszędzie wypowiadano się w dobrym tonie o wyrobach tej manufaktury. Kupiłem już wówczas Sennheisery HD 650 i po kolejnej porcji lektury w internecie zamówiłem trochę w ciemno bez uprzedniego odsłuchu najwyższy model Holdegrona czyli MK III Dual Mono.
Trochę szkoda, że producent nie umożliwia próbnych odsłuchów wyższych modeli oprócz podstawowego, no ale cóż, nie mogłem tego zmienić.
Wzmacniacz został wykonany w expresowym tempie i zacząłem się nim cieszyć. W mojej subiektywnej opinii, w tej klasie cenowej (ja zapłaciłem 800 złotych) ten wzmacniacz jest co najmniej bardzo dobry, jeśli nie świetny. Szczerze wątpię, czy jakikolwiek przedstawiciel masowej produkcji mógłby z nim rywalizować. W połączeniu
z HD 650 gra bardzo szczegółowym, czystym dźwiękiem z dobrze kontrolowanym, takim jędrnym i soczystym basem. Od razu mówię, iż jakimś wybitnym znawcą nie jestem, ale ta prezentacja po prostu mi się podoba.
Dlaczego w takim razie postanowiłem zamieścić ten wątek? Po prostu dlatego, iż wydaje mi się że ten wzmacniacz w połączeniu z tymi słuchawkami może z siebie dać więcej. Bardzo możliwe, że jestem w błędzie, ale dopóty tego nie sprawdzę, nie będę wiedział. Do tej pory używam kabla Chord Crimson. To dobry, porządny i sprawdzony interkonekt klasy budżetowej, do nabycia w UK za równowartość około 140 złotych.
Pan Piotr Ryka, do którego wysłałem również PW napisał mi że nie zna wartości brzmieniowej mojego modelu wzmacniacza. Zaznaczył jednak, iż parę lat temu miał sposobność słuchać podstawowego modelu i w Jego mniemaniu wzmacniacz ten zagrał bardzo dobrze. Przypuszcza zatem, iż topowy model jakim jest MK III Dual Mono powinien być w tej materii daleko lepszy. Bardzo bym chciał, aby tak było. Dalej Pan Piotr pisze, iż nie ma reguły co do interkonektów. Są systemy wrażliwe na jakość połączeń kablowych, są i takie które je niemal ignorują. Pan Piotr używa kabla firmy Van den Hul First Ultimate i bardzo go sobie chwali. To kabel węglowy w plecionce metalowej, nie ulega utlenianiu i z biegiem czasu jego wartości soniczne nie degradują się.
Sprawdziłem na eBay ceny tego kabla z drugiej ręki i można go nabyć za około 60 funtów. Jestem zdecydowany zatem na kupno takiego kabla, zamiast Chorda Cobry czy Merlina Mozart za 40 funtów. Różnica niewielka, a zmiana powinna być zauważalna w daleko większym stopniu niż obu wymienionych kabli budżetowych.
Na koniec chciałbym jeszcze napisać parę słów odnośnie mojego wyboru sprzętu z tej kategorii cenowej. Jestem użytkownikiem forum HiFi i Muzyka oraz audiostereo już od jakiegoś czasu i oczywiście wiem, iż są wzmacniacze słuchawkowe takie jak Lehmann, Leben czy inne kosztujące kilka czy nawet kilkanaście tysięcy złotych. Powiem szczerze, iż nawet gdyby byłoby mnie stać na taki sprzęt nie kupiłbym go z tej racji, że po prostu nie uważam się za takiego audiofila ze słuchem absolutnym, który mógłby docenić wartości soniczne takiego sprzętu.
Czytam czasem na forach wpisy ludzi, którzy rozkładają każdy aspekt brzmienia na czynniki pierwsze poddając je drobiazgowej analizie. Podziwiam tych ludzi i ich ogromną znajomość tematu, ale mam czasem wrażenie, że gdzieś w ferworze tych analiz gubi się muzyka a zaczyna neurochirurgia.
Słucham swojej ulubionej muzyki dla samej przyjemności słuchania. Owszem, chcę aby to co słyszę było jak najbliższe oryginałowi, ale nie za wszelką cenę. Jeśli miałbym wydać jakąś niebotyczną kwotę na wzmaka, powiem szczerze wolałbym kupić parę dobrych płyt i dużo czerwonego wina.
Nie oznacza to jednak, że nie dopuszczam żadnych zmian w posiadanym systemie, oczywiście w rozsądnych granicach. Za radą Majkela przejrzałem dostępność cenową tych modeli wzmacniaczy, które mi podał i postaram się przesłuchać je w miarę możliwości. Jeśli wzmacniacz w granicach 400 funtów (moja tygodniówka) okaże się znacząco lepszy niż Holdegron to kupię go. Póki co jednak zamierzam jednak pójść za radą Pana Piotra i sprawdzić jakie zmiany do mojego systemu wniesie nowy interkonekt.
Na tym kończę i dziękuję wszystkim którzy dotrwali do końca tej zdecydowanie przydługiej epistoły.
Życzę dobrej nocy - Romek
P.S. Tak na marginesie, pisząc ostatnie słowa tego postu chciałbym Was o jeszcze jedno zapytać. Jakie kable używacie do zasilania swoich wzmacniaczy? Mój póki co jest zasilany przysłowiowym "kettle lead". Czy uważacie że może to mieć jakiś wpływ na jakość dźwięku generowanego przez wzmacniacz?
Romek