Muzyka odtwarzana na naszych mniej, lub bardziej doskonałych urządzeniach jest tylko próbą zbliżenia się do oryginału, do muzyki granej na żywo.
Zresztą trudno by było nawet wielką orkiestrę symfoniczną, osobowo, pomieścić w mieszkaniu, nie mówiąc już o dynamice muzycznego przekazu.
Po prostu jest to niemożliwe.
Konstruując urządzenia (wzmacniacze) możemy się tylko cieszyć z faktu że są coraz bardziej dopracowane i cieszą nasze zmysły słuchu.
Jednak nie zapominajmy że sam wzmacniacz nie zagra, w najprostszym torze akustycznym jest i źródło, czyli gramofon LP, lub odtwarzacz CD, jak i kolumny.
I w czambuł bierze wszystko, jak te pozostałe elementy toru są tylko dobrej jakości.
Z powyższego rozumowania widać że powinniśmy również stworzyć i doskonałe źródło i kolumny.
Rozumiem że Kolega Almagra już takie posiada, skoro pozostało mu do złożenia perfekcyjnego systemu tylko skonstruowanie idealnego wzmacniacza, oczywiście o paśmie przenoszenia od 0Hz wzwyż.
Ale skoro Kolegę "dotknąłem", to też napiszę o sobie parę zdań.
Przez trzy lata zaczytywałem się książkami i pochłaniałem dostępną wiedzę z netu, z dziedziny techniki lamp próżniowych, robiąc jednocześnie doświadczenia, czyli układy wzmacniaczy mcz.
Przez te trzy lata poznałem wszystkie możliwe rozwiązania układowe, również takie w których implementowana jest technologia tranzystorowa (bipolarne, fety, mosfety), oraz układy scalone.
Zapewniam że ilość rozwiązań dla układów lampowych jest SKOŃCZONA.
W tej materii nic nowego nie zostanie odkryte, owszem może na skutek nowych technologii uzyskamy lepsze jakościowo, brzmieniowo i mocniejsze produkty ze szklanych baniek.
Ale którego producenta to obchodzi, w tym sektorze produkcyjnym też jest biznes i te mocniejsze (moc admisyjna) nie zawsze znaczy długowieczne.
Co oznacza że wyżyłowane, częściej będziemy wymieniać.
Kolego Almagra, nie samą lampą wzmacniacz gra (chyba że w OTL-u), w układzie jest też zasilacz i transformator wyjściowy, czyli elementy praktycznie zawsze pomijane jeśli chodzi o podobne rozważania.
Trzymając w "szufladzie" rzeczone transformatory i lampy i elementy bierne, możemy następne dziesięć lat myśleć nad efektem Millera.
A są sposoby aby "go" obejść.
To właśnie niepoprawna aplikacja powoduje ten efekt (M), źle zaprojektowany układ i złe dobrane podzespoły.
Mówi się że synergia całego toru audio jest bardzo ważna, i to jest prawda, ale we wzmacniaczu lampowym ta synergia to właśnie poprawny elektrycznie układ i dopracowany doborem elementów.
Ja swoje rysunki zamieszczam na forum, może nie są to jakieś wykwintne dzieła graficzne, ale jak potrafię to tak narysuję, czy to za pomocą Painta wcześniej, czy Gimpa, bo na Linuxie ostatnio pracuję.
Ty Almagara wiele dziwnych treści wypisujesz, nie popartych "obrazkami", o które Cię i ja prosiłem i Koledzy z forum.
Czy to tylko pusto-słów, czy myśli urojone ? .
Forum jest po to aby wymieniać się doświadczeniami, a nie rozpowszechniać treści co najmniej dziwne, że zacytuję;
"Aktualnie robię z lampami to o czym Khomence,Lewinsonowi,Kondo Sanowi,Waszczyszynowi,Markowowi nigdy się nie niło,nie śni i nie będzie się śnić..."
Ale dobrze że przynajmniej znasz te nazwiska.
Pozdrawiam.