W takim ogólnym skrócie.
Według mojej teorii, wzmacniacz tak będzie grał jak zaprojektuje się jego układ wstępny.
Preamp kształtuje brzmienie i poprzez zmianę jego topologii, często jednego rezystora, czy wartości kondensatora, można to brzmienie modyfikować.
Dając lampę na wejściu wprowadzamy do brzmienia całego wzmacniacza trochę lampowego ciepełka, końcówka ma nam dostarczyć tylko mocy i wykluczyć "ciepłe kluchy" jakimi nieraz są źle skonstruowane lampiaki.
Cała zabawa polega na odpowiednio zestawionych ze sobą technikach, ale o tym już pisałem na początku tematu.