A jak napisze, ze obecnie walcze z nadmiarem niskich czestotliwosci (ktore przeciez uwielbiam,ale teraz, to juz nawet dla mnie zbyt muskularne sie to wszystko zrobilo) u siebie w systemie, to tez malo kto da wiare, a wszystko przez to, ze zostawilem Rudego pod pradem kilka dni (zawsze dotad wylaczalem go po sesji, zgodnie z zaleceniem projektanta) i mam brzmienie jakiego wczesniej jeszcze nie slyszalem u siebie, zrobilo sie na gorze juz przesadnie gladko i kremowo, caly dzwiek az kipi nasyceniem, jest za gesto i tlusto (z jednej strony super bo nawet stado igiel nie zakluje, nic nie zasyczy..., ale po kilku godzinach sluchania nachodza mnie regularnie te same juz refleksje, ze tak wcale tez nie jest idealnie, musi byc troche zgrzytow, a nie sama, chwilami mdlaca oleistosc), szukam wiec super precyzyjnego i przejrzystego interkonektu, krysztalowego na gorze (propozycje wszelakie mile widziane,cena max 3-3.5k). Moglbym naturalnie robic jak wczesniej, odcinac wzmacniacz od sieci,ale wowczas, za kazdym razem trzeba czekac tez z pol godziny, az sie dzwiek nasyci (zaczyna sie bowiem dosc suchawo i chudo), a i kazda kolejna godzina przynosi dalsze zmiany, natomiast teraz, kiedy Rudy grzeje sie non stop, dzwiek jest w swym charakterze niezmiennie taki sam na starcie, jak i na koncu sesji odsluchowej, zatem jest tu stabilnosc, na ktorej mozna budowac dalsze dopieszczania itp. i wole to ostatnie wlasnie...
A my sie Piter widzimy jutro, mam nadzieje, ze wszystko wypali...