Ja się muszę wyżalić na firmę J&R z Nowego Jorku. Otóż, korzystając z bytności na kontynencie amerykańskim postanowiłem dokonać nieco korzystnych dla polskiej kieszeni zakupów. Na początek zachciało mi się zaspokoić ciekawość w kwestii nagłośnienia srticte przenośnego i zamówiłem w nadmienionym wyżej sklepie słuchawki Koss Porta Pro. Jako posiadacz już drugiej pary Sennheiserów PX100 uznałem, że warto poznać lepiej konkurenta.
Firma J&R nie miała żadnego problemu z obciążeniem polskiej karty kredytowej, słuchawki były u mnie po 3 dniach zwykła wysyłką naziemną.
W zeszłym tygodniu postanowiłem pójść dalej w kwestii zaufania J&R i pomyślałem o jakimś wyższym od mojego obecnego modelu Grado. Miało to być GS1000, potem spuściłem z tonu aż do poziomu RS2. Kwestie nie tylko ekonomiczne tutaj zagrały, ale i "logistyczne", czego nie będę bardziej rozwijał. ;) Decyzja zapadła we wtorek, ale najpierw postanowiłem zadzwonić pod numer działu obsługi klienta
http://www.jr.com i dowiedzieć się, którą wersję Grado sprzedają. Jak to nowojorczycy, Grado u nich są świeże jak pieczywo, o czym zapewnił mnie telemarketer, więc jest to nowe wykonanie, bez guzików na grillach. Porównanie RS1 starych i nowych na Head-Fi już popełniono, więc ja zdecydowałem zasmakować odświeżonych Grado RS2. Już te stare mi się bardzo podobały, a zmiany poczynione w RS1 sugerowałyby poprawę także w niższym modelu. Po ustaleniach z obsługą klienta scenariusz wydawał się przejrzysty - wysyłają w czwartek UPS Next Business Day, od piątku słuchawki będą się wygrzewać z laptopa tudzież mp3 playera, bo to jedyny dostępny mi sprzęt na wyjeździe.
Już od wtorku wieczora zaczynają się schody - najpierw e-mail żadający fotokopii mojej karty kredytowej i dowodu tożsamości. 39.99$ za Porta Pro poszło gładko, 525$ z ekspresową wysyłką RS2 zaczyna piętrzyć przeszkody przed oczami sprzedawcy. Skany dokumentów wysłałem w środę rano, wczesnym popołudniem telefonicznie upewniłem się, że wszystko jest OK i wyślą tak jak obiecali. Jeszcze uprzedziłem zarówno mailem jak i telefonicznie, że jeśli nie dostanę słuchawek w piątek, to proszę zmienić wysyłkę na 2nd Business Day, 15$ tańszą, gdyż nie ma dla mnie znaczenia, czy dostanę je we wtorek czy we środę po Świętach, i tak zadek zbity, niczego nie posłucham ani nie powygrzewam przez te 4 dni wolnego - w USA od piątku w wielu firmach. Karta kredytowa została obciążona na 525$ już we wtorek, ale nadal status zamówienia to "Processing". Dam znać, gdy słuchawki przyjdą, pewnie nie wcześniej niż we wtorek, bo poniedziałek to już dla wielu firm normalny dzień roboczy, przynajmniej dla sklepów.
Powyższy tekst napisałem, gdyż musiałem jakoś się podzielić swoim rozżaleniem i przy okazji uświadomić Kolegów, że zakup własną kartą kredytową on-line w USA nie jest taki prosty jak się wydaje. Wiele sklepów w ogóle nie ma ochoty ich akceptować. Jedyną pewną drogą zakupu z i do USA jest ebay i sprzedawcy, którzy oferują wysyłkę także za granicę. Pozostali, a także wiele witryn w sieci po prostu nie przyjmuje płatności z zagranicznych kart kredytowych, podobnież gdy jest to konto PayPal założone w USA. J&R wyglądają na tych bardziej tolerancyjnych, ale nadmiar optymizmu może być nieuzasadniony, jak to ma miejsce w moim przypadku.
Dopóki słuchawki do mnie nie przyszły, czy sugerujecie zmienić zamówienie na RS1 lub GS1000? Nie wiem, czy to w ogóle jest możliwe. RS1 ani GS1000 w ogóle nie znam. RS2 stosunkowo rzadko pojawiają się na rynku wtórnym i opinie o nich są nawet bardziej spójne niż np. o RS1. Co do GS1000 nie mam wątpliwości, że to hi-end, ale wymagający dobrania reszty toru. Ja na razie utwierdzam się w ciemno w przekonaniu, że odświeżone RS2 to może być to, a jeśli nie, to powędrują do jakiegoś komisu. Ciekawe, czy uda im się wykopać SR325i, bo te w moim ostatnim zestawieniu sprzętowym grały zadziwiająco dobrze. No ale wiadomo, lepsze jest wrogiem dobrego. ;)
Wszystkiego dobrego na Wielkanoc!
majkel
(w poprzednim wcieleniu michelangelo)