aha i jeszcze jedno odkrycie ( tak jest wszystcy to pisza ale nieuwierzysz dopoki nieuslyszysz) - zawsze wlaczalem sobie "sprzet" na okolo 2h przed sluchaniem ( slychac bylo ze sie otwieral w ciagu tego czasu i myslalem ze to tyle ) - duzy blad - postanowilem ostatnio zostawic wszystko wlaczone non stop i szok - po okolo 2 dniach ( tak mi sie wydaje ale postep byl pewnie stopniowy ) grzania sie wszystko gra duzo lepiej, wysokie jakby "spuscily z tonu" i sa jakies takie gladsze ( wydaje mi sie z tego co pamietam ze nawet po paru godzinach byly jeszcze chropowate w porownaniu z tym co jest teraz ), dzwiek nabral wiekszej glebi i dynamiki, poszczegolne dzwieki poprostu staly sie bardziej "wolne", sa tak jakby delikatny pyl sypiacy sie dookola ( wczesniej wydaje mi sie ze wszystko bylo bardziej zbite ?? )