Audiohobby.pl

Kasety magnetofonowe -temat ogólny-

MaciejLK

  • 508 / 6046
  • Ekspert
30-12-2010, 20:29
Jeśli lata 80-te to są zamierzchłe czasy to ja już chyba żyć nie powinienem...

Pewex w latach 80-tych kupował kasety wielu różnych wiodących firm. W latach 80-tych na pewno dostępne były AGFY, BASFy, Fuji, Maxelle, TDK, Sony, i to w dość dużym wyborze. Ja wtedy zaglądałem do Peweksu żeby popatrzeć a nie kupować (zakupy były zupełnie sporadyczne), ale pamiętam że, szczególnie ok. połowy lat 80-tych, kaset było dużo różnych, w tym także sporo drogich metali, np. Maxell MX, TDK MA, MA-R. Oferta Peweksu trochę zubożała pod koniec lat 80-tych i ograniczyła się do BASFa, Sony i TDK, a na początku lat 90-tych faktycznie nie było jeszcze mocnych przedstawicielstw czy dystrybutorów poszczególnych marek, i kasety trafiały różnymi drogami, przez różnych małych importerów. Złą tego stroną było pojawienie się po prostu zatrzęsienia podróbek tanich modeli (Sony EF i HF, TDK D), ale dobrą stroną była możliwość upolowania w różnych sklepach dużego bogactwa najrozmaitszych, także rzadko spotykanych i mniejszych marek.

MaciejLK

  • 508 / 6046
  • Ekspert
30-12-2010, 20:36
>> Detektyw Kwass, 2010-12-30 19:27:19
>BTW BASF wypuszczał wtedy niewielkie serie swoich topowych taśm chromowych Maxima w "designerskich" obudowach i pudełkach.
Nazywało się to "Futura".
Czy to są szczególne obiekty kolekcjonerskie?

To zależy co przez to rozumiesz. Na pewno nie są one absolutnie unikalne ani wyjątkowo wartościowe, czy to kolekcjonersko czy finansowo - nie są to kasety tego kalibru co TDK MA-R, MA-XG, SA-XG, Maxell Metal Vertex czy That\'s Suono, ale na pewno są rzadziej spotykane niż te zwykłe Chrome Maxima, więc na pewno są nieco cenniejsze, choćby jako ciekawostka. Futura Edition No. 3 (z niebiesko-żółtymi elementami) była sprzedawana w Peweksie w dość dużych ilościach (podobnie zresztą jak specjalna biała edycja Chrome Extra pod nazwą "Go for it"), więc nie jest u nas taką rzadkością jak wersje wcześniejsze (Maxima Edition No. 1 i Maxima Edition No. 2 "La linea") oraz późniejsza Edition No. 4, już w innej obudowie.

Detektyw Kwass

  • 7851 / 6067
  • Ekspert
30-12-2010, 21:14
>> MaciejLK, 2010-12-30 20:36:51
>To zależy co przez to rozumiesz.

Chodziło mi o to czy były wyprodukowane w małej ilości. Brat dorwał dwie takie na początku lat. 90-tych i "folijki* z nich jako jedyne zachował sobie w... klaserze ze znaczkami, takie mu się wydały niezwykłe.
Zresztą z powodu tego odmiennego wyglądu zachodziło podejrzenie że to jakieś podróbki, zwłaszcza że miejsce zakupu było wątpliwej reputacji - "przegrywalnia płyt CD".
Marka That\'s była (poza maniakami oczywiście) całkowicie nieznana publiczności. Kiedy pojawiły się w ofercie sklepu za Dworcem Zachodnim (poznaniacy pewnie kojarzą - jakiś czas był tam punkt dystrybucji Carvera i JMLaba - absolutne początki audiofilizmu w Polsce) to ludzie mylili je z tureckimi Raks (co i tak było nobilitacją).

MaciejLK

  • 508 / 6046
  • Ekspert
31-12-2010, 09:47
Nie mam pojęcia w jakiej ilości były one produkowane, na pewno ograniczonej. U nas było akurat trochę więcej tych żółto-niebieskich Maxima Edition No. 3 "Futura", bo sprzedawał je Pewex; sam kupiłem wtedy 2 czy 3, a potem jeszcze trafiły mi się używane, natomiast pozostałych edycji (1, 2 i 4) nie było w takiej sprzedaży i są u nas rzadsze. Ale nie wiem jak było np. w Niemczech.

Jeśli chodzi o znajomość marek, to u nas wiele osób wyrabiało ją sobie na podstawie Peweksu, tzn. tego czym handlował. W ten sposób np. szczególną pozycję w Polsce wyrobił sobie Technics - przeciętni ludzie nie znali takich marek jak Akai, Pioneer, Denon czy Onkyo, nie mówiąc już o Teac, Luxman czy Nakamichi, natomiast znali i cenili Sanyo, Sharpa i Technicsa, bo były w Peweksie. To samo dotyczyło mniej znanych marek kaset. Zresztą świadomość marek takich jak That\'s, Denon czy PDM w innych krajach, także na Zachodzie, była mniejsza niż tych największych, i na ogół były znane raczej entuzjastom a nie przeciętnym użytkownikom. A np. znajomy Amerykanin jako taką pierwszą markę taśm audio i wideo, dyskietek, itd., jaka przyszła mu do głowy, wymienił Memorexa...
Ja np. po raz pierwszy zetknąłem się z marką That\'s w jakichś rankingach kaset, przedrukowywanych z pism niemieckich w polskim miesięczniku, bodaj Sat-Audio-Video, i dlatego nie zastanawiałem się co to za cudo, gdy pierwszy raz zobaczyłem je (i to w dużej gamie!) w sklepiku/nagrywalni z płytami i kasetami. Kasety Denona znałem ze starych prospektów, ale gdy pojawiły się w sklepikach tu i tam, większość ludzi też nie wiedziała co to jest. Ludzie byli też podejrzliwi wobec PDM-a, nie znając marki.

cles

  • 1604 / 6108
  • Ekspert
31-12-2010, 10:08
To ciekawe co piszesz o That\'s

Ja z kolei pierwszy raz o nich usłyszałem w 1987 a może 88 roku podczas jakiejś wystawy sprzętu w Warszawie. Była to jeszcze ciemna komuna i jak wspomniałeś marki znane były tylko z Pewexu.

Wystawa o ile coś nie przekręcam odbywała się w Pałacu Namiestnikowskim (jest coś takiego?) i był tam bardzo "nieznany"  sprzęt. Ni cholery nie pamiętam co to były za marki. Może Denon lub TEAC? Zachodziłem w głowę, czemu nie ma tam najlepszego na świecie przecież Technicsa :-) Wystawiany był także JBL a wśród folderów których nabrałem były piękne książeczki z całą linią That\'s. No bajka.

Z ciekawostek na wystawie tej widziałem Hołdysa. Oj dużo wrażeń jak na licealistę to było. Piękne czasy.

Detektyw - jak ty nie wlepiałeś oczu w kasety na półkach Pewexu to...co Ty wiesz o życiu :-)

Detektyw Kwass

  • 7851 / 6067
  • Ekspert
31-12-2010, 10:22
>> cles, 2010-12-31 10:08:11
>Ja z kolei pierwszy raz o nich usłyszałem w 1987 a może 88 roku podczas jakiejś wystawy sprzętu w Warszawie

To były takie jeszcze za komuny???
To musiały być istne Męki Tantala dla publiczności. :P

-> MaciejLK ten ranking niemiecki o którym wspominasz w formie ksero to brat chyba jeszcze ma. To był przedruk z niemieckiego Stereo o ile się nie mylę.
Pamiętam jeszcze te sprawiające że krew w żyłach wrzała nazwy kategorii: Spitzenklasse, Absolute Spitzenklasse :P

Detektyw Kwass

  • 7851 / 6067
  • Ekspert
31-12-2010, 10:24
>> cles, 2010-12-31 10:08:11
>Detektyw - jak ty nie wlepiałeś oczu w kasety na półkach Pewexu to...co Ty wiesz o życiu :-)

Wtedy to ja wlepiałem gały chyba w jakieś zabawki-dyndałki nad łóżeczkiem. :P

cles

  • 1604 / 6108
  • Ekspert
31-12-2010, 10:51
>> Detektyw Kwass, 2010-12-31 10:22:40
To były takie jeszcze za komuny???
To musiały być istne Męki Tantala dla publiczności. :P

No nie było łatwo. To była rzadkość w ówczesnym świecie. Było to na tyle otrąbione w Polskę i z odpowiednim wyprzedzeniem, że z kumplem udało nam się zorganizować klasową wycieczkę do Warszwy w tym terminie.

Powaga :-) Wychowawczyni nic nie wiedziała, że mamy zamiar cichcem oddalić się od grupy i zaliczyć wystawę. Oj człowiek kombinował.

MaciejLK

  • 508 / 6046
  • Ekspert
31-12-2010, 13:16
Nie pamiętam dokładnie, ale chyba pierwszy raz zobaczyłem markę That\'s w tabelce w książce Koprowskiego i Iwanickiej "Kasety magnetofonowe i magnetowidowe" w 88 roku, a następnie chyba w przedrukowanym przez polskie Audio-HiFi-Video 3/89 rankingu niemieckiego Audio - już dokładnie nie pamiętam, ale nazwę znałem wcześniej zanim zobaczyłem jakąkolwiek kasetę That\'s, choćby na zdjęciu.
W owych czasach Pewex był u nas "wyznacznikiem trendów", bo innych "wzorców" nie było, co najwyżej czasem jakieś prospekty przywożone przez znajomych z Zachodu - np. w ten sposób dowiedziałem się o markach Denon, Kenwood, Onkyo i Luxman. Wtedy nawet sprzęt stereo Kasprzaka, a tym bardziej Diory, był luksusem, nie dla wielu dostępnym! Po pierwsze raczej nie było go w sklepach, a po drugie dowolne pojedyncze urządzenie kosztowało kilka normalnych pensji, więc dostępne były tylko dla nielicznych. Najprostszy przenośny kasetowy Kasprzak/Grundig MK235 kosztował mniej więcej miesięczną pensję mojej mamy, więc nawet on był trudno osiągalny, a o czymkolwiek lepszym mogłem sobie pomarzyć, nie mówiąc już o sprzęcie z Peweksu. Od wielkiego, naprawdę wielkiego dzwonu mogłem sobie raz na kilka lat kupić jedną kasetę w Peweksie - jako jakiś prezent imieninowy itp. Siłą więc rzeczy wiedzę o sprzęcie zachodnim czerpało się z Peweksu i prospektów.

Detektyw Kwass

  • 7851 / 6067
  • Ekspert
31-12-2010, 14:29
>> cles, 2010-12-31 10:51:12
>udało nam się zorganizować klasową wycieczkę do Warszwy w tym terminie.

No pięknie sobie radziliście chłopcy! :)

Jeżeli chodzi o PDM to ja na oczy widziałem tylko taśmy VHS. Jeszcze parę lat temu, w zapyziałym sklepie RTV-AGD jakiejś ocalałej po komunie sieci.

Detektyw Kwass

  • 7851 / 6067
  • Ekspert
31-12-2010, 14:31

Detektyw Kwass

  • 7851 / 6067
  • Ekspert
31-12-2010, 14:34
OFF TOPIC. Magnetofon jest wyposażony we wskaźnik stanu baterii (to niebiesko-czerwone oczko na górze).
Czy to był zwyczajny wskaźnik elektromagnetyczny czy inne cudo, bo słabo widać?

cles

  • 1604 / 6108
  • Ekspert
31-12-2010, 14:54
Wskaźnik pewnie był zwykły el/mag. Natomiast często na takie ustrojstwo kopiowało się muzę przez wbudowany mikrofon. najważniejsze było aby być cicho w trakcie tej operacji :-)

Jedną z zalet tego magnetofonu było bardzo szybkie przewijanie kaset. Przynajmniej w porównaniu z innymi.

MaciejLK

  • 508 / 6046
  • Ekspert
31-12-2010, 14:58
To była pierwsza wersja, zaraz po uruchomieniu produkcji. Zwykły miernik elektromagnetyczny z obracającą się wskazówką, pokazującą stan baterii (typowe w magnetofonach z lat 70-tych). Tyle, że w wielu magnetofonach wskaźnik ten w czasie zapisu działał jako wskaźnik poziomu zapisu - w modelach z ręczną regulacją poziomu był niezbędny, a w tych z automatyczną - pełnił rolę orientacyjną, np. można się było zorientować że sygnał jest za słaby albo za mocny i wykracza poza zakres regulacji automatyki. W MK235 jednakże wskaźnik ten nie pokazywał poziomu, a tylko napięcie baterii.
Chyba w 79 roku już usunięto te wskaźniki i od tego czasu MK235 już ich nie miał. Wersja ze wskaźnikiem jest więc dość rzadka.  

Radmar

  • 1140 / 6109
  • Ekspert
31-12-2010, 15:52
>> cles, 2010-12-31 10:51:12

No nie było łatwo. To była rzadkość w ówczesnym świecie. Było to na tyle otrąbione w Polskę i z odpowiednim wyprzedzeniem, że z kumplem udało nam się zorganizować klasową wycieczkę do Warszwy w tym terminie.

Powaga :-) Wychowawczyni nic nie wiedziała, że mamy zamiar cichcem oddalić się od grupy i zaliczyć wystawę. Oj człowiek kombinował.


Grunt, to odpowiednie przygotowanie zawczasu i opracowanie właściwej strategii. Ale jak widać opłaciło się. :)
Analogowa Grupa Wywrotowa.
Marek