;-))
Juz po koncercie - Angelique Kidjo.
Powiem tak - zwyciestwo klimatu i energii muzyki nad dzwiekiem i sprzetem ;-) No i troche niepotrzebnie przegaday momentami, no ale Angielique jest Ambasadorem Dobrej Woli wiec musi pogadac o globalizacji, biedzie, pokoju itp..
Dzwiekowcy (czy to regula ? slabo u nas z naglasnianiem) dali ciala mocno. Bas szalal, szczegolnie na poczatku koszmarnie. Instrumentu sie "gubily" w dosc losowy sposob i generalnie bywalo niewesolo, szczegolnie na poczatku. Ale nic to - bylo fajnie ;)
Ludzie tanczyli na widowni, i na scenie, Kidjo biegala po scenie i po widowni ;) Muzyka mocno "korzenna", perkusita z senegalu przyzwoily, gitarki uszly, bas brzdakal, druga perkusja (zachodnia) - tak sobie, a na poczatku to jej wogole nie slyszalem ;(
Nie bylo jak na US3 bodajze w 1998 anie JJ\'99 cubanissmo (na obu koncertach zostala "naruszona tkanka sali kongresowej" jak bylo w oficjalnym komuniakcie - czuli ludzie szaleli totalnie i byl odlot. Tym razem odlot mnieszy ale przyjemny.
pozdrawiam
mihau