Zaczne moze od dt 880, nie jest to wersja Pro jak u Rolanda, ale mam nieco podobne wrazenia, dawalem im jakis juz czas temu duze dawki obfitych w bas (tyle ze mnie zalezalo na zwyczajnym ich wygrzaniu do konca, nie mialem na celu nic tu zageszczac) albumow i generalnie na bardzo wysokich poziomach glosnosci, efekt finalny byl taki, ze przybylo dolu (i to po 4 latach ich posiadania juz, zaczal on schodzic nizej i pelniej z wieksza kubatura i robil to zwawiej), uzyskane wrazenie koncowe bylo takie jakby pasmo muzyczne sie calosciowo rozciagnelo i to w obie strony (ale bez zadnego odczucia nadmiaru gory, ta jest bardzo dobrze przyswajalna). I dodatkowo mam wrazenie, ze przybylo nieco dynamiki i porzadku przestrzennego. Zadne jednak zageszczenie dzwieku nie nastapilo, te sluchawki sa na to wyjatkowo odporne, ciezko je modelowac w tym kierunku w przeciwienstwie do GS 1000. Grado bowiem zauwazylem, ze mozna zagescic jak i nastepnie odgescic, wyostrzajac dzwiek, nadajac wiekszej precyzji brzmieniu poprzez ukonturowanie go, kosztem nieco owej masy/gestosci wlasnie i dzialo sie to niemal zawsze po bardzo mocnym (duzo powyzej normalnego poziomu sluchania) lojeniu jakas ostrzejsza muzyka. I jeszcze o GS 1000 i ich muzycznych predyspozycjach, dzisiaj w nocy z jakiegos sentymentu zarzucilem sobie bardzo srednio zrealizowana plytke pearl jamu (Ten), nie sluchalem jej spokojnie z 10 lat albo i lepiej, zagoscila wiec w moim obecnym systemie po raz pierwszy. Gralo to tak dobrze (byl zwierzecy basior, dobra przestrzen, separacja - a to bardzo pomoglo- i co najciekawsze drapieznosc ale taka muzykalna), ze przesluchalem ciurkiem kolejne dwa albumy z zapomnianej kolekcji. Rano sobie mysle, ze to moze pozna noc tak wplynela pozytywnie na ten odbior, no to sobie ponownie zarzucilem i slucham w tej chwili, sprawdzalem nawet dt 150 i CAL w tej roli i lepszy efekt jest GS 1000 (z tamtymi jakos tracil kolory i byl nazbyt jednowymiarowy w porownaniu), czyli nawet dziadka grunge\'u mozna sobie z przyjemnoscia posmakowac, no ale to juz klasyka niemal, moze dlatego :")))
Nie bede moze sciemnial, ze az tak zaskoczony jestem ze sobie GS 1000 poradzily z ciezszym gatunkiem muzyki, bo na codzien slucham rowniez duzo mocniejszego (od wymienionego powyzej) grania wlasnie na nich, tyle ze ta muzyka jest bardzo przyzwoicie zrealizowana i nie trzeba jej jakos pomagac sluchawkami.