Cieszę się że ktoś podjął ten temat. Jest on dla moich potrzeb tylko i "aż" cząstkowy. Spędziłem dzisiaj pół dnia na bibliotece usiłując znaleźć właśnie coś na temat "liczenia hornów". I na razie nic nie znalazłem.
jeżeli znasz język angielski, polecam stronę pana Martina Kinga:
www.quarter-wave.comgdzie na pdf przygotowanych do druku facet "krok po kroku" wyjaśnia, że "tuba" jest jednym z przypadków Linii Transmisyjnej, która może przyjmować kształty: równoległy, rozchodzący wg określonej formuly, lub też... zwężający (ala B&W Nautilus), co daje określone rezultaty akustyczne. To czy pożądane lub nie zależy już od zamysłu konstruktora. (Mój problem z jego wywodami jest taki, że mam zbyt małą wiedzę początkową, aby efektywnie przekształcać podane wzory. Ale spokojnie.)
tractrix (R) ;-), to nazwa handlowa dla patentu Klipscha który jest rozwiązaniem problemu, jaki wnosi tuba o "stałej" formule rozszerzania (lub zawężania), tj. "częstotliwość rezonansowa" tuby, która powoduje podobne problemy z uzyskaniem równego SPL jak rezonans własny głośnika (odwrócone U). Tractrix to po prostu zmienna geometria tuby, dla podbijania "po kolei" różnych częstotliwości.
tuba dzięki możliwości "strojenia" może służyć do wzmacniania określonego pasma, co jest wykorzystywane w back loaded horn do podbijania basu (wspomniane przez Marka hedlundy).
Z teoretycznego punktu widzenia (innego na razie nie znam, ale to się zmienia ;-), nie ma problemu, aby przednia strona membrany była wzmacniana tubą strojoną inaczje niż tylną, z podziałem np. 50hz - 100 hz (tylna) i 100 hz - 20 khz (przednia), co nie jest co prawda nadal idealnym monopolem, ale odgroda nieskończona jest niemożliwa, a tuba jest do wystrugania.
Mi akurat ta teoria będzie potrzebna do wyliczenia geometrii takiego horna, w którym ostatnim "załamaniem" jest narożnik pokoju i ściana boczna. (ze względów imprezowych, nie mogę zaakceptować głośników 1m od każdej ściany, albo co gorsza dipola - to jest zbyt inwazyjne). Mma nadzieję, że załączony rysunek (niexzbyt udany - na szybko w paincie) wyjaśnia ideę.
PS> dzięki za linki.
Co do braku literatury w lokalnej bibliotece - "nie ma tego złego co by nie wyszło", zamiast tego przeczytałem fajne zdanie w Świecie Nauki: "Marzenia czasami się spełniają. Najczęściej dzięki upartym marzycielom". Kwestia czasu i pieniędzy, czyli "wektora chęci".