Od wczoraj mam w domu tytułowego Lectora, którego zostawił mi na kilka dni Lancaster
nie wiem, ile czasu będę miał w najbliższych dniach na odsłuch, więc napiszę od razu, co zdążyłem usłyszeć
a najwyżej później uzupełnię swoje wrażenia
Lectora porównuję ze swoim stareńkim Marantzem CD-40, ale mocno przerobionym (tda1543 zamiast 1541 plus stopień lampowy z 6n1p)
na Musical Fidelity A1 (stary) i Klipsch Cornwall
generalnie, stosując nomenklaturę Gustawa, Lector jest bardziej wykwintny :), ale i odrobinkę mniej bezpośredni
jest trochę bardziej miękki, i znowu użyję określenia Ahmeda, który stwierdził, że temperatura Lectora to 37,7, a Marantza 36,6
ja bym powiedział, że różnice są jak 37,7 do 36 (pytanie, czy temperatury obu nie można by zrównać za pomocą lamp?)
być może czynnikiem jest tu, uważany przez niektórych za ciepły, Musical Fidelity,
jednakże, swojego czasu porównywaliśmy go z _kotem_ do Sun Audio 2A3 i byliśmy obaj zaskoczeni, że (podczas bardzo krótkiego odsłuchu) różnic nie wyłapaliśmy (sic!) (aczkolwiek Sun był dla mnie ciut przyjemniejszy, bo ... nie przesterowywał :) - muszę coś z tym zrobić)
zgadzam się, że Lector brzmi bardzo analogowo, a przy tym jest pełen energii
jest bardziej od mojego Marantza klimatyczny (choć nie na każdej muzyce/płycie to wychodzi)
Lector wydaje się mieć trochę bogatsze brzmienie przy surowiej brzmiącym Marantzu
ale za to jest też minimalnie mniej dosadny, wyrazisty
to jego delikatne ocieplenie wychodzi lekko in minus na basie/wiolonczeli poprzez delikatne wygładzenie faktury brzmienia
za to w wyższych rejestrach Lector wydaje się mieć lekko bogatszą barwę
podsumowując (na razie)
myślę, że Lector to świetne źródło dla tych, którzy lubią wyrazisty, mocny dźwięk, bez utraty nastrojowości i bogactwa brzmienia
ale naprawdę jestem ciekaw, jak wpłynęłaby na niego zmiana lamp
p.s.
byłbym zapomniał
Lector ma dla mnie jeden wielki praktyczny plus
działa z pilotem do Marantza (czego nie odkryliśmy od razu) :)
działają wszystkie funkcje oprócz bezpośredniego dostępu do utworów
za to dochodzi możliwość sprawdzenia pozostałego czasu, czego nie ma oryginalny pilot
jedna rzecz tylko wkurza naprawdę
dwukrotne wciśnięcie pauzy zeruje utwór :)
(w Marantzu drugie kliknięcie to zwyczajnie odblokowanie pauzy)
ale podejrzewam, że za owe plusy i minusy pilota odpowiada nie firma Lector
tylko Philips, który dostarczył napędy (różne) do obydwu odtwarzaczy