Audiohobby.pl
Audio => Ogólnie o audio => CD / DAC => Wątek zaczęty przez: adamgdansk w 22-10-2008, 13:06
-
Można to kupić na ebay, można i z innych źródeł, w Polsce chyba nieobecny oficjalnie? Czytałem trochę recenzji (np. http://www.positive-feedback.com/Issue30/lector7t.htm), które mnie zainteresowały. Sprzęt nie jest jakiś koszmarnie drogi - a wyglądem budzi jakieś tam zaufanie. No i ten oddzielny zasilacz - ciekawostka.
Jak to gra?
Z czym gra najlepiej?
W moim obecnym systemie (Meridian G08 -> Accuphase E550 -> monitory Lipińskiego L707, okablowanie Harmonix) jak wpłynełaby wymiana Meridiana G08 na tego Lectora? Ma to jakiś zasadniczy sens w ogóle?
-
Od niedawna jestem uzytkownikiem cd7, mkIII. Słuchałem wielu opowieści o "analogowym dźwięku" różnych odtwarzaczy CD, z których lwią część odsłuchałem u siebie w domu.
W przypadku Lectora ten "analogowy dźwięk" nie jest kolejną opowieścią marketingową. Jeśli "coś" może być w ogóle blisko gramofonu, to na pewno jest to Lector. Lista tych "blisko" jest zresztą w świecie audio niezwykle krótka.
Bardzo długa jest za to lista tych odtwarzaczy, które są daleko, a prezentowane są marketingowo jako gramofon niemal zastępujące.
Generalnie - wyśmienity stosunek jakości do ceny. Nie jest łatwo za te pieniądze kupić coś wyraźnie lepszego.
-
adamgdansk, jeśli temat jeszcze Cię interesuje to z racji zajmowania się m.in dystrybucją Docet Lector i z moich doświadczeń/porównań mogę skrobnąć więcej niż kilka słów :-)
Ładnie opisał urządzenie p. Wojtek Pacuła:
http://www.highfidelity.pl/@main-51
Jednak dodam od siebie, że "miękkość" brzmienia jest w dużej mierze zależna od systemu(obstawiam zgranie CD-wzmacniacz/preamp). Słuchaliśmy go w przeróżnych kombinacjach i w prawdzie nigdy nie zagra w sposób techniczny, czy szklisty ale też do naturalnej gęstości/płynności i blasku dochodzi twardość brzmienia a właściwie energia dźwięku.
Na pewno jest to najbardziej przypominający dobry gramofon odtwarzacz CD jakiego miałem okazję posłuchać.
Analogowosc jest tu rozumiana jako pełnia z jednoczesnym blaskiem i brakiem techniczności.
Wszystkie bez wyjątku maszyny słuchane do tej pory obok 7-ki brzmiały po prostu bardziej wiotko.
Oczywiście zakupu w ciemno jak zwykle nie polecam(w przypadku żadnego urządzenia), ale jeśli się wpasuje w system to ciężko będzie znaleźć substytut nawet wśród kilkukrotnie droższych odtwarzaczy. Sprawdzone ;-)
-
Z uwagi na niewielką odległość od kolegi lancastera (Poznań - Poznań) miałem okazji parę razy posłuchać Lectora. Gdyby nie to, że (nie?)ortodoksyjnie nastawiłem się na PCta jako na źródło dźwięku w moim systemie to bylby mój docelowy CDek, to najbardziej analogowo brzmiące (w dobrym tego słowa znaczeniu) urządzenie, którego miałem okazję dotychczas posłuchać.
Szczerze radzę się zapoznać. Moja opinia jest nieobiektywna (znam kolegę lancastera :>), ale niesprawdzenie tego na własnej skórze to potencjalna zbrodnia :)
-------------------------------------------------------------------------------
Obcych ksiąg nie czytajcie. Czego nie wiecie - Księdza pytajcie.
-
za kilka dni napiszę kilka słów na temat
a w międzyczasie pytanie:
czy ktoś bawił się w wymianę lamp w tym odtwarzaczu?
-
Od wczoraj mam w domu tytułowego Lectora, którego zostawił mi na kilka dni Lancaster
nie wiem, ile czasu będę miał w najbliższych dniach na odsłuch, więc napiszę od razu, co zdążyłem usłyszeć
a najwyżej później uzupełnię swoje wrażenia
Lectora porównuję ze swoim stareńkim Marantzem CD-40, ale mocno przerobionym (tda1543 zamiast 1541 plus stopień lampowy z 6n1p)
na Musical Fidelity A1 (stary) i Klipsch Cornwall
generalnie, stosując nomenklaturę Gustawa, Lector jest bardziej wykwintny :), ale i odrobinkę mniej bezpośredni
jest trochę bardziej miękki, i znowu użyję określenia Ahmeda, który stwierdził, że temperatura Lectora to 37,7, a Marantza 36,6
ja bym powiedział, że różnice są jak 37,7 do 36 (pytanie, czy temperatury obu nie można by zrównać za pomocą lamp?)
być może czynnikiem jest tu, uważany przez niektórych za ciepły, Musical Fidelity,
jednakże, swojego czasu porównywaliśmy go z _kotem_ do Sun Audio 2A3 i byliśmy obaj zaskoczeni, że (podczas bardzo krótkiego odsłuchu) różnic nie wyłapaliśmy (sic!) (aczkolwiek Sun był dla mnie ciut przyjemniejszy, bo ... nie przesterowywał :) - muszę coś z tym zrobić)
zgadzam się, że Lector brzmi bardzo analogowo, a przy tym jest pełen energii
jest bardziej od mojego Marantza klimatyczny (choć nie na każdej muzyce/płycie to wychodzi)
Lector wydaje się mieć trochę bogatsze brzmienie przy surowiej brzmiącym Marantzu
ale za to jest też minimalnie mniej dosadny, wyrazisty
to jego delikatne ocieplenie wychodzi lekko in minus na basie/wiolonczeli poprzez delikatne wygładzenie faktury brzmienia
za to w wyższych rejestrach Lector wydaje się mieć lekko bogatszą barwę
podsumowując (na razie)
myślę, że Lector to świetne źródło dla tych, którzy lubią wyrazisty, mocny dźwięk, bez utraty nastrojowości i bogactwa brzmienia
ale naprawdę jestem ciekaw, jak wpłynęłaby na niego zmiana lamp
p.s.
byłbym zapomniał
Lector ma dla mnie jeden wielki praktyczny plus
działa z pilotem do Marantza (czego nie odkryliśmy od razu) :)
działają wszystkie funkcje oprócz bezpośredniego dostępu do utworów
za to dochodzi możliwość sprawdzenia pozostałego czasu, czego nie ma oryginalny pilot
jedna rzecz tylko wkurza naprawdę
dwukrotne wciśnięcie pauzy zeruje utwór :)
(w Marantzu drugie kliknięcie to zwyczajnie odblokowanie pauzy)
ale podejrzewam, że za owe plusy i minusy pilota odpowiada nie firma Lector
tylko Philips, który dostarczył napędy (różne) do obydwu odtwarzaczy
-
może dodam wrażenia z konkretnych płyt:
Shirley Horn "May the music never end"
Wokal na pewno in plus na Lectorze
tego ocieplenia absolutnie nie słychać jako ocieplenie, ale jako dodanie wagi i "ciała" głosowi
w sposób bardzo realistyczny
(i pozytywny)
Fortepian również dostał trochę masy
Co w sumie nadało większej "spójności" z wokalem
(na Marantzu mam lekkie wrażenie, jakby te dwa "instrumenty" były nagrywane w innych warunkach)
ale za to werbel i kontrabas na tej samej płycie, znowu tracą na realizmie przy odsłuchu z Lectora
kontrabas traci na fakturze, werbel - na charakterystycznej dla tego instrumentu ostrości, bezpośredniości
John Scofield "Time on my hands"
Gitara na Lectorze na plus - wydaje się odrobinę bogatsza, bardziej klimatyczna
ale kontrabas już niekoniecznie, a momentami przytłacza
ale, co ciekawe, mimo wrażenia lekkiego ocieplenia i większej masy, muzyka z Lectora absolutnie nie traci na szybkości i rytmiczności
(obie płyty z repertuaru ze wspólnego odsłuchu w środę z Lancasterem, Gustawem i jeszcze jednym bardzo cichym kolegą :) )
-
Bob Mintzer Big Band "Live at MCG with Kurt Elling"
Duży skład z sekcją dętą gra świetnie na Lectorze
Jest masa i uderzenie, ale jest i szybkość, zwinność
Cieplejszy, pełniejszy dźwięk niż z Marantza absolutnie nie wpłynął negatywnie na czytelność
Wokal, tym razem męski, również zyskał na sile bez strat na wyrazistości
Podczas słuchania tej płyty przyszła mi taka refleksja a propos analogowości
Już chyba wiem dokładnie na czym ona polega
To jest właśnie ta zwiększona masa dźwięku nie obniżająca jednak czytelności
Pewnego rodzaju plastyczność, leciutkie zaokrąglenie, ale bez (znaczących) strat na szczegółach
Poczucie specyficznej solidności dźwięku
Jest to niesłychanie miły efekt dla ucha
Ale też i wyraźna sygnatura
Wykwint i dystynkcja :), ale absolutnie bez manieryzmu czy sztuczności
tak czy siak, Lector to kawał porządnej maszyny
słuchanie go to czysta frajda
-
z tą "wyraźną sygnaturą" trochę przesadziłem
autorytatywnie zmieniam na "delikatna sygnatura" :)
przepraszam, że tak z doskoku wklejam wrażenia
ale jestem na wylocie i słucham z doskoku
Lectora cechuje na pewno większa namacalność instrumentów, poczucie obecności
być może jest to również rezultatem lepszej stereofonii
(ale tak naprawdę powinienem wymienić lampy w Marantzu, na sparowane, żeby być uczciwym)
-
Jak chcesz magus, żeby Marantz zagrał Ci pełniejszym dźwiękiem to wymień 6N1P na np. Tesle E88CC Goldpin....ale to wątek jakby nie o tym :-)
-
Tego Lectora to zamówił mój wuj, Osama Ben Laden. Będzie na nim odsłuchiwał pakistańskie pieśni patriotyczne oraz marsze wojskowe. O wrażeniach odsłuchowych napiszę po następnym zamachu ale już teraz nadmienię, że są bardo bliskie do Magusowych.
-
ty mi lepiej, lancaster, odpowiedz na pytanie wcześniejsze
czy próbowałeś wymieniać lampy w Lectorze?
-
>Od wczoraj mam w domu tytułowego Lectora, którego zostawił mi na kilka dni Lancaster
Lancaster prowadzi sprzedaż obwoźną? :)
-
Oczywiście, nie byłbym sobą :-)
Nie było tego dużo, ale testowaliśmy urządzenie z Philipsem i Telefunkenami i GE.
w tej też kolejności komplety lamp polecam do urządzenia.
Philips w zasadzie odradzałbym(świetna średnica - ale skraje pasma za grzeczne)
Telefunken w stosunku do firmowego kompletu lamp gra lepszym zakresem średniowysokotonowym, bardziej dźwięcznie i i jaśniej ale do sterylności, osuszenia czy jakichś nieprzyjemnych efektów w postaci podbicia górnego środka rzecz jasna nie dochodzi. Dźwięk jest kolorowy....tylko bas...w stockowym komplecie lamp(EH+JJ) jest zwyczajnie lepszy.
Perełką w tym zestawieniu lamp jest komplet GE, który mieliśmy okazję protestować dzięki uprzejmości Gonzaleza.
Największy power i drive. najlepiej oddane kontrasty...moim zdaniem zdecydowany lider.
Różnica miedzy GE a pozostałymi lampami(które testowaliśmy) jest spora. Czy warto dopłacić kilkaset zł ? Moim zdaniem zdecydowanie tak.
Docet Lector CDP7 zdobył nagrodę Absolute Sound właśnie z tym kompletem lamp.
Serio o lepszy CD-player za tą kasę(nie słyszałem nic lepszego do 20-tuparu Kzł) i pisze to z czystym sumieniem.
Mam na myśli rzecz jasna sytuację w której ktoś szuka urządzenia do słuchania muzyki, a nie do wyścigu w tabelkach z gwiazdkami ;-)
-
wiadomokto, własnie się zastanawialiśmy czy nie zawitać też do Ciebie podczas przedwczorajszej wizyty w Warszawie.... ale pomysł przyszedł już na miejscu (znajomy miał plany odnosnie Twojego kota) i nie mieliśmy kontaktu :D
Do magusa zawiozłem player bo chciał posłuchać czegoś nowego u siebie(nawet nie wspominałem zeby pisał cokolwiek na ten temat....w sumie powinienem wspomniec zeby nie pisał :-)), znajomy chciał posluchac Cornwall\'i, a poza tym zona magusa robi kosmicznie dobre pierogi :-)
-
lancaster,
jeśli możesz jeszcze...
na czym polega lepszość basu na firmowych lampach (EH+JJ)?
i jak się do tego basu ma bas na GE?
-
>> lancaster, 2010-07-02 19:03:40
> a poza tym zona magusa robi kosmicznie dobre pierogi :-)
Z mięsem, serem czy na słodko?
-
Ze czpinakiem, szarik, ze czpinakiem.
-
GE są najlepsze jako całość. o prostu i barwy i dynamika i swoboda. Może Gonzalez zawita to opisze.
Użytkuje CDP7 z tym kompletem lamp.
"Firmowe" zestawienie lamp daje komfort /przyjemność odsłuchu. Dźwięk jest po prostu...fajny, nie trzeba się przyzwyczajać, nie ma parcia na bieganie za kabelkami. Dośc powiedzieć ze CDP7 z firmowym kompletem lamp wysadził u np. Gonzaleza DAC robiony na zamówienie który okazał się w jego systemie lepszy od Wadii, Metronome (modeli nie pomnę, ale oba playery zdecydowanie droższe :-)) i pewnie jeszcze kilku innych :-)
W każdym razie z EH/JJ jest raczej pełny i dźwięczny zarazem. Z kompletem GE nabiera lepszego przyśpieszenia i 3D.
Różnica nie jest taka ze nie da się słuchać na firmowym komplecie, ale jest i każdemu klientowi uczciwie rekomenduję.
-
Rafaell, ze szpinakiem i migdałami zdaję się + sos na ostro, który jak na moje podniebienie przyzwyczajone do ostrych wrzutek okazał się bardzo grzeczny :-)
A że grzeczne dobre sosy też lubię, wsunąłem dokładkę :-)
-
Hm szpinak też świetnie wychodzi z czosnkiem i naleśnikami mniam :)
Co do tych ostrych upodobań to mi się przyjaciel przypomina; swego czasu stołował się długo po knajpach i to był jedyny sposób aby tamte "kompozycje" przełknąć i tak mu zostało, nawet owsiankę na słodko posypuje pieprzem ;)
-
był tam i czosnek i jeszcze kilka innych rzeczy (jak mascarpone chociażby :) )
-
serów nigdy dość a co za tym idzie i dobre winko :)
-
U mnie dostaniecie pierogi z semtexem.
I koniec tych off-topów, niewierni !!!
-
nie chcieli pić
przynieśli flaszkę i się wykręcili...
-
>> Ahmed, 2010-07-02 19:44:56
U mnie dostaniecie pierogi z semtexem.
no tak na bezrybiu i semtex ryba
-
miałem już nie pisać, ale sumienie mi nie pozwala...
Lector 7 i Ahmad Jamal "After Fajr"
Fortepian z Lectora, w dodatku w rękach Jamala, pokazał mi (uświadomił) prawdziwe możliwości tego odtwarzacza
Wreszcie naprawdę słyszę ze sprzętu audio, że fortepian to instrument strunowy, szarpany...
Dźwięk wydają drgające struny, co słychać nie tylko przy pojedynczych dźwiękach, ale, co niesamowite, przy akordach
Pięknie grają - to co Lancaster, mam wrażenie, nazwał blaskiem, ja odbieram jako dźwięczność
W rozumieniu, jakie znamy z porównywania róznych dzwonków - jedne są dźwięczne, żywe, a inne bezbarwne, matowe
Lector gra dźwięcznie, a inne porównywane odtwarzacze (3) okazały się przy nim właśnie matowe
(czego wcześniej tak nie odbierałem)
--------------------
podsumowanie:
Lector gra bardzo dźwięcznie i barwnie, bardzo energetycznie
Choć dźwięk ciąży odrobinę w dół, jak na mój gust, to absolutnie nie odbywa się to kosztem czytelności i rozdzielczości
Każdy instrument gra piękną indywidualną barwą, a niektóre wręcz nią "uderzają"
Bardzo zyskują na tej specyfice dźwięku fortepian czy saksofon tenorowy - są potężne i wielobarwne, niezwykle wciągające
Gitara, w tym elektryczna, także nabiera głębi i barwności, nawet ostry w barwie instrument robi się bardzo urokliwy
Bas jest naprawdę potężny, a przy tym szybki i czytelny (aczkolwiek z odtwarzaczy trochę pod tym względem "lżejszych", wydaje się on być bardziej swobodny i o odrobinę bogatszej fakturze)
Również trąbka albo werbel, choć nadal piękne i naturalne, nie brzmią już z Lectora bardziej przekonująco, niż z porównywanych odtwarzaczy
Generalnie, wyższy środek i niska góra (:) ) są na 7-mce odrobinkę cofnięte
Strzelam, że to jest właśnie przyczyna (po części przynajmniej, obok np. "odśmiecenia" dźwięku) tego, co Pacuła nazwał efektem "wytłumionego studia odsłuchowego" - mam podobne wrażenie
Mam wrażenie, że to jest właśnie zakres, gdzie fruwa wiele pogłosów odpowiedzialnych za "słyszenie" pomieszczenia, w którym znajdują się muzycy
Nawet wybitnie koncertowe nagrania nie bardzo chcą zagrać z tego odtwarzacza "estradowo" - nawet na hornach
Wiele osób uzna to pewnie za plus, a nawet za cechę konieczną dla sprzętu aspirującego do hi-endu
Trochę jednak cierpi na tym na przykład wiolonczela - zbytnia "studyjność" nie przydaje jej naturalności i swobody
Tak czy inaczej, wszystkie instrumenty są wyraźnie zaznaczone - namacalne i konkretne
Odbieram Lectora z jednej strony jako bardzo szybki, pełen energii, głębi i bardzo dźwięczny odtwarzacz
A z drugiej jako bardzo "kulturalny", a nawet wyrafinowany (niektórzy wolą określenie "wykwint")
Myślę, że jeśli ktoś szuka tych właśnie cech, to ciężko jest połączyć je lepiej, niz zrobiono to w Lectorze 7-mce
Tym bardziej, ze po prostu świetnie słucha się na nim zarówno poszczególnych instrumentów, jak i całej muzyki
Jeśli z lampami GE Lector rzeczywiście dostaje dodatkowego kopa, jak twierdzi Lancaster, to .... eeeee taaaaam....
-
>> magus, 2010-07-09 23:18:14
Wreszcie naprawdę słyszę ze sprzętu audio, że fortepian to instrument strunowy, szarpany...
Wybacz, żę sprostuję Twoje przejęzyczenie. Fortepian nie jest instrumentem strunowym szarpanym. Drgania strun wywołujemy udeżeniami młoteczków. Istnieje instrument o którym piszesz, jest to KLAWESYN.
Z pozdrowieniami i wyrazami szacunku
-
Vladoi
prawda, mój błąd :)
tak naprawdę idea była taka, że dźwięki płynące z fortepianu są efektem drgania strun
i te drgające struny na Lectorze (ale nie ze wszystkich nagrań) potrafi być słychać (ale nie zawsze :) )
-
>> magus, 2010-07-10 12:17:47
drgające struny na Lectorze (ale nie ze wszystkich nagrań) potrafi być słychać (ale nie zawsze :) )
Drgania wywołane w uderzonej stunie wpierw gwałtownie narastają, a następnie liniowo zanikają. Oczywiście jeśli muzyk ich rozmyślnie nie stłumi. Podczas tego procesu struna prócz tonu podstawowego generuje mnóstwo tonów harmonicznych. Odtworzenie tej aury w domenie analogowej już z samej zasady jest proste. Jednak w komprymowanej i ograniczanej przepustowością domenie cyfrowej, a szczególnie w związku czasowo- fazowym jest możliwe tylko w urządzeniach bezkompromisowych. A do takich możemy zaliczyć Lektory. Aby to usłyszeć niezbędny jest koheręntny i szybki tor. Oczywistą barierą jak zawsze, są głosniki i pomieszczenie odsłuchowe. Pozdrawiam
-
>Drgania wywołane w uderzonej stunie wpierw gwałtownie narastają, a następnie liniowo zanikają.
Drgania te zanikają wykładniczo. Istnieje taki instrument, w którym mogą zanikać liniowo, jest to SYNTEZATOR. :)
Z pięknymi wyrazami,
majkel
-
>> majkel, 2010-07-10 17:55:21
Drgania te zanikają wykładniczo. Istnieje taki instrument, w którym mogą zanikać liniowo, jest to SYNTEZATOR. :)
Dziękuję Majkel. Oczywiście WYKŁADNICZO. Wiek robi swoje. Jednak to jest piękne, że korygując siebie na wzajem dbamy o prawdę naszych przekazów.
Serdecznie dziekuję i pozdrawiam
-
Zgadzam się z powyższym, pozdrawiam serdecznie.
-
>> vladoi, 2010-07-10 17:43:24
>> magus, 2010-07-10 12:17:47
>Jednak w komprymowanej i ograniczanej przepustowością domenie cyfrowej, a szczególnie w związku czasowo- fazowym jest
>możliwe tylko w urządzeniach bezkompromisowych.
O to to to to.....!
>A do takich możemy zaliczyć Lektory. Aby to usłyszeć niezbędny jest koheręntny i szybki tor. Oczywistą barierą jak zawsze, są
>głosniki i pomieszczenie odsłuchowe.
życie nie jebajka....
-
Miałem okazję posłuchać Lectora z wieloma zestawami ecc81. Tak się złożyło, że mam do nich relatywnie łatwy
i prawie nieograniczony dostęp.
Lancaster wywołał temat GE. Jest to dokładnie model GE 6201 5-star, produkowany w latach 50-ych i 60-ych. Plusem jest cena - komplet za 40-50 USD jest w zasięgu. Brzmienie 1:1 tak, jak opisał je lancaster.
Na dużą uwagę zasługuje Siemens ecc-801 w układzie triple-mica. Lampa droższa (bo europejska).
Na samym szczycie mamy telefunkena ecc-801 (triple-mica) ale tu ceny sięgają kosmosu. Moim zdaniem, Siemens "robi to samo" za 1/3 ceny.
Jadą do mnie teraz RCA, black anode, triple-mica. Jak posłucham, to zdam relację.
Na uwagę (pozytywną) zasługuje Mullard. Miałem komplet z lat 80-ych. Jeśli ktoś potrzebuje "więcej mięsa" w dźwięku, to Mullard jest najlepszy.
Póki co, w Lectorze zostały siemensy ecc-801.
-
Miałem okazję posłuchać Lectora z wieloma zestawami ecc81. Tak się złożyło, że mam do nich relatywnie łatwy
i prawie nieograniczony dostęp.
Lancaster wywołał temat GE. Jest to dokładnie model GE 6201 5-star, produkowany w latach 50-ych i 60-ych. Plusem jest cena - komplet za 40-50 USD jest w zasięgu. Brzmienie 1:1 tak, jak opisał je lancaster.
Na dużą uwagę zasługuje Siemens ecc-801 w układzie triple-mica. Lampa droższa (bo europejska).
Na samym szczycie mamy telefunkena ecc-801 (triple-mica) ale tu ceny sięgają kosmosu. Moim zdaniem, Siemens "robi to samo" za 1/3 ceny.
Jadą do mnie teraz RCA, black anode, triple-mica. Jak posłucham, to zdam relację.
Na uwagę (pozytywną) zasługuje Mullard. Miałem komplet z lat 80-ych. Jeśli ktoś potrzebuje "więcej mięsa" w dźwięku, to Mullard jest najlepszy.
Póki co, w Lectorze zostały siemensy ecc-801.
Chciałem odświeżyć wątek.
Możesz napisać coś więcej odsłuchanych lampach, chodzi mi o RCA, Siemensa i Mullarda
-
Mieszanie lampami jest bez sensu - to zmiana na 5 minut. Potem wrażenie (jeśli negatywne...) wraca, bo charakter urządzenia i tak zostaje.