Artur to kiedyś opisał, że każdy kabel ma RLC
Nie wiem czy o mnie chodzi, nie ustalaliśmy faktów z Piotrem, ale tak: kable zaczynają grać jak coś w drodze sygnału nie jest w porządku.
Odnalazłem swój stary wpis o tym, choć nie poparty żadnym pomiarem, ale uważam, że nie muszę tego robić, bo przede mną kilku elektroników już to zrobiło. Pozwoliłem sobie ten post przytoczyć w całości.
Ged, jeśli ktoś Ci napisze, że kable nie grają to, piszę z całkowitą odpowiedzialnością, wie co pisze :).
Warunkiem tego jest poprawne złożenie i konfiguracja takiego przewodu. W skład takiej wchodzi odpowiednie dobranie z wartościami obliczeniowymi i pomiarowymi pojemności, impedancji, indukcyjności kompletu przyrządów, t.j. źródła->wtyczki wyjścia->przewodu->wtyczki wejścia->odbiornika.
Jeśli choć jedna z tych składowych nie jest spełniona, to kable zaczynają grać -> po prostu. :)
Jest to moje własne doświadczenie wyniesione z techniki radiowej, gdzie nie było żadną tajemnicą strojenie gen. heterodyny pojemnością czy indukcyjnością przewodu połączeniowego. Polecam teorię radiotechniki, naprawdę dużo tam praktyki. ;)
Od powyższego i od paru innych zależności zależy to o czym tu piszemy, choć problem z mojego cytatu dotyczy 99% przypadków problemu.
Ktoś słuchający, ze szczególnym względem, kabli i ich brzmienia, często nie zwraca uwagi (żadnej) na powtarzalność warunków pomiarów. Owe muszą być idealnie jednakowe i powtarzalne. Zarówno mikrofony (uszy), jednostka obliczeniowa (mózg), otoczenie (akustyka, sweterek, ugniecenie dywanika przed "głośnikami", ciapki na nogach, ilość wypitych "drynków" między odsłuchami i inne), czystość styków i podobne.
W uproszczeniu, jeśli jeden warunek pomiaru ulega zmianie, zmianie ulega cały pomiar.
Znam przypadki odsłuchów "kontrolnych" ;), w których brało udział kilku "słyszących". Prawie ciągłe przemieszczanie się uczestników, zmiana miejsca odsłuchu, spojrzenia "porozumiewawcze" (grają? NOO grają, jest wyraźna zmiana w wyższych transjentach ;) ), a w między czasie kilku z uczestników wypiło po dwa "drynie", które sami sobie lali, było normą. Więc gdzie powtarzalność warunków pomiaru?
PS.: Nigdy i nigdzie nie pisałem, że kable nie grają, żeby nie było -->> grają, sam to też słyszę, ale wtedy wiem, że coś jest spiepszone.