Nie wiem czy Wy tak macie, ale ja dziwny jestem i mam tak, że w rozmowie na jakiś temat, do łba mi przychodzi zupełnie inny temat. Z tym też tak jest.
W rozmowie telefonicznej z kolegą z dalekiego Krakowa (albo dzieś obok), do łba mi szczeliła myśl, że przecież większością przyczyn złego grania muzyki, jest jakość styków gniazd i wtyczek audio.
Fajnie by było gdyby te były najwyższej jakości, ale życie i klimat mamy jaki mamy, więc proponuję sprawdzić to u siebie i ewentualnie poszukać mechanicznie pasujących, ale jakościowo doskonałych.
W gniazdach mają być pełne tulejki, a nie z dwóch drucików, we wtyczkach kołki z pełnego drutu, a nie tulejka z cienkiej blaszki stalowej pokrytej czymś w złotym kolorze.
Możliwości mamy bardzo dużo, a to "neutriki", a to "amfenole" lub podobne, uznanych firm studyjnych. Wbrew pozorom wcale nie jest to wielki wydatek, bo zdrowie psychiczne jest bezcenne. ;) Przewody uznanych studyjnych firm kablowych też nie są wcale drogie, patrząc na ceny akcesoriów firm "ałdiobilskich".