Moim zdaniem, jeśli ktoś uważa, że "postęp" od mniej więcej połowy lat 80-tych, podyktowany jest szlachetnym celom - żeby było lepiej, jest najdelikatniej rzecz ujmując - naiwny. Marketingowy bełkot rozwinął się w tym czasie niewspółmiernie bardziej, głównie po to, aby "zasłonić" prawdziwe cele. Czy ferryt jest lepszy od alnico, czy... tańszy? Czy inne materiały na membrany są lepsze od celulozy, czy tańsze i prostsze w procesie produkcyjnym? Czy dwudrożne konstrukcje są lepsze od trójdrożnych, czy może prostsze, szybsze i tańsze w produkcji?
Oczywiście zawsze można powiedzieć, że obornik to nawóz i ciepło. Tyle że to dalej będzie zwykłym gównem...
Ja nie twierdzę, że nie ma dzisiaj konstrukcji lepszych od tych sprzed 30 lat. Tylko... kto je widział i kogo na to stać?
Reasumując - konstrukcje produkowane wg tych samych kryteriów, czasem w nieco tylko zmodyfikowanej formie kosztują dzisiaj "normalnie", czyli tyle ile mają kosztować, czyli dużo. My staramy się postawić obok nich konstrukcje tworzone z myślą - taniej i łatwiej, powodując tylko ironiczne uśmiechy projektantów i wszystkich tych, którzy mają pojęcie o tym, jak jesteśmy dymani przez ostatnie lata.
Co nie zmienia faktu, że niektórzy lubią być dymani...