Dzięki uprzejmości polskiego dystrybutora miałem okazję słuchać przez kilka dni zestawu firmy T+A: słuchawek planarnych Solitaire P i wzmacniacza słuchawkowego HA 200. Dla porządku podaję aktualne ceny, odpowiednio 22900 PLN i 31900 PLN. Sporo. Dziś sprzęt oddaję wraz z niniejszą relacją.
Zacznę od słuchawek. W pierwszym kontakcie są ekstremalnie wygodne: ucho wpada w głęboką przestrzeń, nie ocieramy się o żadne krawędzie, pady są twarde i choć ich nacisk początkowo sprawiał kłopot moim żuchwom, szybko odkryłem, że można je (pady oczywiście!) nieco odchylić zmniejszając siłę nacisku. To czego nie udało mi się wyeliminować (ale wierzę, że przy odrobinie siły i wsparcia producenta dałoby się zrobić - nie pytałem, ale zapytam), to zbyt silny nacisk pałąka na kości ciemieniowe. Po dwóch-trzech godzinach używania, musiałem słuchawki odłożyć a efekt jest widoczny na mojej łysej głowie na jednym z dołączonych zdjęć. Jako remedium podkładałem później pod pałąk gąbkę, choć to było wymagane tylko przy planowanych dłuższych sesjach. No więc to jedyny minus konstrukcyjny słuchawek (bądź mojej czaszki) jaki znalazłem.
O wspomnianej trudności dość łatwo jednak zapomnieć, bo dźwięk Samotnika jest świetny, choć nie bez problemów, o czym za chwilę. Od kilku miesięcy słucham Hifimana Susvary, wcześniej przez lata służyły mi Staksa SR-009, więc z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to ta sama liga. Mamy szczegóły, kulturę dźwięku i sporą przestrzeń; barwa ciemniejsza niż w Susvarze i na niektórych nagraniach bardzo to przyciemnienie mi się podobało. Jeszcze bardziej mi się spodobało cieniowanie Samotnika, mam na myśli kontrasty w barwach instrumentów, dajmy na to skrzypiec, altówek i wiolonczel, a co za tym idzie tutti orkiestrowe jest wspanialszym grzmotnięciem pełnym energii, zróżnicowań i wibracji, smyczki furkoczą, dęciaki się pocą, kotły dudnią i - powiedziałbym - nie czuć nadmiaru, jest natomiast dramat; Solitaire P to słuchawki dramatyczne, przed nami odgrywa się spektakl.
Jest takie jedno cudowne nagranie "Złota Renu" (Das Rheingold) Wagnera z 1958 roku w wykonaniu Wiener Philharmoniker pod dyrekcją Soltiego, genialne wczesne stereo [1]. Słuchając na Samotniku mamy wrażenie przebywania w teatrze operowym, zajęliśmy świetne miejsce, przed oczami piękna scena, światła, akcja, wszystko słychać w najdrobniejszym szczególe, przeżywamy dramat. Wszystko gra. Lecz cóż to? Zakładamy na chwilę Susvarę i ściany nagle znikają, sufit ulatuje, jesteśmy w przestrzeni muzycznej a nie w przestrzeni architektonicznej, kompletnie inna sytuacja. Wyobrażam sobie, że znajdą się miłośnicy teatru, ja jednak należę do miłośników nieważkości i choć Susvarze brakuje czasem dociążenia i kontrastów Samotnika, generalnie unosi mnie ona dalej i wyżej.
To co napisałem nie jest wadą Solitaire P, może nawet jest zaletą, wszystko zależy od nagrania i oczekiwań. Wady brzmienia widzę jednak trzy. Po pierwsze, szczegóły są podane za cenę pewnego srebrzystego nalotu, jakby przydźwięku w wysokim rejestrze, który towarzyszy dźwiękowi podstawowemu. Najlepiej to słychać na smyczkach, czy to w orkiestrze czy na instrumencie solo. Coś jak delikatne smyranie po styropianie. Nie jest to zawsze, ale dość często i naprawdę nie wiem czy jest to wina nagrania czy przedobrzenia sygnatury słuchawek czy może ich niewygrzania (podobno grały więcej niż 100 godzin). Podobny efekt zdarzał się również na innych wzmacniaczach, więc nie jest to wina wzmacniacza dedykowanego.
Po drugie, szczegóły są też na dole pasma, co powoduje, że z nagrania wychodzą rozmaite brudy i mogą one przeszkadzać. Kto kiedykolwiek słyszał Glenna Goulda w akcji ten wie, ile tam się dzieje w tle. Całkiem możliwe, że za tym efektem nie stoi przesada w definicji sygnatury dźwięku samych słuchawek, lecz raczej kliniczna wierność odwzorowania materiału dźwiękowego całego zestawu T+A - zaraz przejdę do wzmacniacza HA 200.
Po trzecie, szczegóły na górze i niepokój na dole nie przekładają się na kształt litery U. Pojawia się jednak niepokojący efekt maskowania dźwięków - być może to miał na myśli kolega
saudio pisząc w sąsiednim wątku o "dziwny<m> woal<u> przesłaniający<m> muzykę". Już podczas pierwszego odsłuchu w salonie wydało mi się, że słuchawki obiecują dużo, w sensie: są szczegóły i przestrzeń, ale jakoś dają nieco mniej, w sensie: dźwięki te giną gdzieś po drodze, jakby przesłonięte ambientem w dole pasma. Tajemnicze zjawisko zmalało wraz z przyzwyczajeniem się do zestawu T+A, jednak bezpośrednie porównania z Susvarą (i tylko na niektórych nagraniach) o tym zjawisku stale przypominały. Może to się wyjaśni, gdy lepsze uszy zasiądą do Samotnika. Z tego co wiem niebawem można liczyć na dwie profesjonalne recenzje.
I na koniec kilka słów o wzmacniaczu T+A HA 200. Uważam, że jest fenomenalny i gdyby nie fakt, że mam elektrostaty i już zainwestowałem energię i środki w tor pod Staksy i rozwój ogólny, to pewnie bym się na niego zdecydował. Wzmacniacz jest śliczny, świetnie wyposażony, funkcjonalny i wygodny, z wbudowanym DACkiem nie gorszym niż to co do tej pory słyszałem, i z łatwością napędzi zarówno słuchawki planarne jak i dynamiczne (podłączałem Final D8000 i Grado GS1000) włącznie z AKG K1000, choć w ich przypadku potencjometr głośności wędruje na skraj swoich możliwości i grozi niedosytem w przypadku cichszych nagrań. Wejścia słuchawkowe są trzy: dwa zbalansowane (Pentacon i XLR) i jeden duży jack, można ich używać osobno i razem. Z ciekawszych opcji jest cross-feeding, który faktycznie ratuje nagrania z rozległym a-la-dwukanałowym stereo, oraz balans tonalny (bass & treble), który ładnie zdejmuje lub dodaje animuszu co trudniejszym nagraniom. W bezpośrednim porównaniu z Accuphase E-380 i E-480 (przez adapter iFi iESL), HA 200 gra równie dobrze, może nieco mniej zamaszystym dźwiękiem, ale nieco dokładniejszym. Sparing z Heglem H390 wypadł zdecydowanie na korzyść T+A.
Podsumowując: Zestaw T+A gra dźwiękiem klinicznym, czystym i szczegółowym, czasem aż do bólu, a wady, o których wspomniałem, być może są jego zaletami, nie umiem tego dobrze ocenić. Tak czy inaczej sprzęt wart grzechu, choć wzmacniacz zrobił na mnie bardziej jednoznacznie pozytywne wrażenie od słuchawek.
[1]
https://www.prestomusic.com/classical/products/8048072--wagner-der-ring-des-nibelungen