Super!
Gratulacje z reanimacji Kena. Ciekawa sprawa, żeby na fabryce mieli schrzanić montaż potencjometru, a przede wszystkim, że przez tyle lat nikt tego nie zauważył i nie naprawił... niebywałe, ale jak widać się zdarza i tak.
Ciekaw jestem teraz Twojego zdania odnośnie automatycznej kalibracji (w kontekście wymiany zdań w wątku o automatycznych kalibracjach).
PS Fajnie wygląda ten EQ na szczycie :-D, nie wiem czy akurat bym coś koregował (choć nie wykluczam), ale fajnie wygląda :-).
Dzięki :)
W sumie to stary jestem i trochę korygować już muszę :) Jeszcze nie wymagam aparatu słuchowego, ale trochę wysokich i niskich dołożyć trzeba. Tym bardziej, że warunki odsłuchowe mam kiepskie. Pokój 2,5 x 4m za walony gratami, kolumny zasłonięte i kiepskie. Ale ja purystą nie jestem, zawsze lubiłem podkolorowany dźwięk. Wychowany w latach osiemdziesiątych, na Italo Disco i dyskotekach, z cykającymi Altusami i tubowymi głośnikami wysokotonowymi.
A tak na prawdę to lubię takie skaczące słupki, jak i fajne wyświetlacze z długaśnymi wskaźnikami wysterowania.
Dlatego ten Kenwood tyle radości mi przyniósł. Co do automatycznej kalibracji to jednak pozostanę sceptyczny.
Nie co do jakości jej działania w Kenwoodzie, bo ta się sprawuje super.
Ale tak jak przed zapisem tak i po taśmie to mam w DAT'ach i MD, więc tu w magnetofonach CC chciałem trochę pokręcić i nadać dźwiękowi innego, nowego , lepszego (?) wymiaru. Bo do kopi 1:1 to właśnie MD i DAT mi wystarczą.
Abstrahuję od kompresji stratnej w MD i trzymam się tylko poziomów. Dlatego kaseciaki analogowe to dla mnie poszukiwanie innych wyzwań. Ale jeżeli chodzi o samą autokalibrację w TYM Kenwoodzie 9010 to jestem pod wrażeniem.
A odnośnie tej wieży Kenwooda. Jej posiadanie nie było moim celem nigdy. Wręcz przeciwnie, Kenwood mnie nie pociągał.
Ale pewnego pięknego dzia kupiłem DATa Kenwooda DX-7030 i postrzeganie mojego świata cyfrowego się zmieniło. Sprzedałem Soniaki i teraz mam dwa DATy Kenwooda, co widać. Po prostu te DATy mnie urzekły swoim dźwiękiem, obsługą, jakością wykonania i wyświetlaczami. I jak wiedziałem, że ich się już nie pozbędę to pomyślałem, ze może bym wzmacniacz do nich dokupił i kupiłem KA-7020 (wbrew temu co o nim piszą nie jest dual mono i nie jest nawet dual power, po prostu ma dwa trafa i tyle)całkowicie wewnętrznie zbalansowany z trzema pętlami magnetofonowymi. Potem doszedł CD DP-7030 tak jakoś samoistnie i ten korektor bo chciałem aby coś mrugało. Oczywiście ten wzmacniacz ma za mało wejść na moje potrzeby to jeszcze dokupiłem przedwzmacniacz Sonego TA-E1000ESD i teraz mam nawet zapas :)
Ale jeżeli chodzi o historię Kenwooda to tak mniej więcej wygląda.