Obiecane foto Filipka.
Posłuchałem trochę i muszę przyznać że, za tak małe pieniądze (koszty zakupu wkładki (GP400) i nowej igły (GP401) to 15 pandów) to jest nieźle. Jak to brzmi, otóż moim zdaniem wkładka gra tzw. V-ką. Podbity dół i góra pasma, środek lekko wycofany. Scena płaska w głąb ale za to dość szeroka, muzyka podana na pierwszy plan. Do grania do jest nieźle. Ale faktycznie Victor Z-1S ma lepsze zejście na niskich częstotliwościach, potrafi lepiej kontrolować ten bas. Jedna i druga wkładka (Filipek GP400 i Victor Z-1S) to budżetowe konstrukcje.
Odniosę się do tego wpisu.
Ponieważ teraz obie wkładki czyli Filipek GP-400 i Victor Z-1S są z nowymi igłami eliptycznymi na podobnym poziomie jakościowym opiszę swoje doświadczenia dźwiękowe.
Filipek idzie górą i wyższym dołem, środek lekko wycofany. Ale dół jest sprężysty i nieźle kontrolowany.
Średnica poprawna, bez rażących problemów. Góra jednorodna bez zróżnicowania, ale jak na ta klasę wkładki i igły to jest możliwie.Wydaje się że dynamika jest do przyjęcia. Scena raczej przeciętna nie za szeroka, przekaz raczej "podany na twarz".
Victor niby podobnie, a jednak trochę inaczej. Ma mniejszego "kopa" ale nadrabia szczegółami i sceną. Filipek trochę zlewał źródła w plamy. Victor dokładnie lokalizuje instrumenty w przestrzeni. Charakterek podobny, także podbite skraje pasma ale chyba wolałbym do dłuższego grania Victor-ka. Filipek potrafi zmęczyć po 5-6 płytach... ale do "kotleta" może być, zaś Victorek bardziej wyrafinowany i bardziej wciągający. Obie to konstrukcje budżetowe.
Tak jak pisałem wcześniej niby podobnie grające "rock-owe" wkładki a jednak inne.
Jest to oczywiście tylko moja subiektywna opinia.