, o hi-endzie nie wspominając.
Loudnes War.
Warto obejrzeć, a przy tej okazji jeszcze rozszerzę temat.
To o czym napisał autor było czas jakis temu powodem rozpowszechnionego poglądu, że płyty CD brzmią gorzej od ich wersji na LP. W dawnych czasach wykorzystywano bowiem jeszcze wtedy masteringi nagrań pod winyle, które cześto nie wykorzystywały rozpiętości dynamicznej nośnika CD-audio, przeważnie były inaczej mikrofonowane, inaczej obrabiane. Ale też dla nagrań na CD nie wymagały wykonywania kompresji dynamicznej, więc nagranie z CD mogło grac po prostu "ciszej".
Od pewnego czasu - w zasadzie od dość dawna - z powodu "loudnes War" sytuacja się odwróciła. Na płycie analogowej nie da sie osiągnąć wysokich poziomów, bo maksymalny odstep dynamiczny jest znacznie niższy - kompresja dynamiczna była ale jednak ograniczona własciwościami nosnika. I w ten sposób zakresy dynamiki - czyli rozpietość między najniższym zapisanym poziomem dźwięku a najwyższym zapisanym poziomem dżwięku na LP's okazują sie zwykle nieco wyższe niż te same rozpiętości nagrania zapisywane obecnie na CD-a.
Mimo ze paradoksalnie LP dysponuje dynamiką na poziomie 55 dB a CD-a na poziomie 90 dB w dodatku w znacznie szerszym zakresie pasma.
Podsumowując - format CD-audio umiera, nie dlatego bo jest kiepski, bo wchodzą na rynek formaty gęste, czy sie nie przyjął, czy cos podobnego. Ale dlatego że nie ma muzyki która wykorzystuje możliwości formatu CD. Mając do dyspozycji 90 dB potencjału dynamicznego producenci z lubościa wykorzystali je do podgłaśniania nagrań. Ma byc głośniej od innych a rozpiętość dynamiczna po skompresowaniu taka żeby żaden dźwięk nam nie umknął.
W zasadzie ideałem dla producentów nagrań będzie osiągniecie zerowej rozpiętości dynamicznej. Producenci napewno coś znajdą w końcu żeby każdy dźwięk był zapisany z jednakową głosnością i był jednakowo wyraźnie słyszalny.
A wtedy nie będzie już sensu (choć już od dawna go mało) kupować płyt CD. Wystarczą nam mp3 albo flacki z telefonu. Od biedy z komputera. ...
Zresztą właśnie po to kupiłem sobie stary miniaturowy komputer który ma spełniać rolę odtwarzacza audio, nieco poręczniejszego i takiego bardziej "audiofilskiego" w stosunku do PCta i laptopa. Jeżeli nie ma różnicy, to po co przepłacać ?