Tak wyraził się kiedyś pewien (początkujący wtedy) muzyk, kiedy usłyszał big band, który przyjechał wtedy do jego rodzinnego miasta z Nowego Jorku.
W tym wątku niekoniecznie chodzi o to jedno jedyne przeżycie. Chodzi o muzykę, która po prostu wami wstrząsnęła, być może zmieniła percepcję, popchnęła w rozwoju muzycznym do przodu, a w każdym razie pozostawiła po sobie niezatarte wrażenie.
Styl muzyczny dowolny, ale uwaga! Mówimy o rzeczach naprawdę szczególnych, a nie po prostu "fajnych piosenkach". I też raczej nie chodzi o rzeczy, które kiedyś nami wstrząsnęły, ale teraz już nie działają, bo muzycznie jesteśmy już w innym miejscu - czyli, niezależnie od być może silnej nostalgii, "Wlazł kotek na płotek" raczej odpada