Ech... czego to ludzie na śmietnik nie wyrzucą... Wczorajszy wypad na lubińską giełdę zaowocował dla mnie bardzo niespodziewanie - Nakiem 670ZX z wystawki w cenie 180zł. Było to zagranie dość ryzykowne - mógł być "prawie sprawny" a mógł być także kompletnym wrakiem... Ale pamiętając, po ile stoją na alledrogo najtańsze BX-y, stwierdziłem, że to chyba moja jedyna szansa na Naka.
Poprzedni użytkownik nie obchodził się z nim chyba zbyt dobrze - dźwignia otwierania kieszeni była wyłamana, a w panelu został w tym miejscu wycięty (krzywo!) otwór aby umożliwić otwieranie - zgroza... Do tego obcięta wtyczka, ale to akurat w sprzęcie wystawkowym standard.
Rzeczywiście po przyniesieniu do domu magnetofon był niesprawny - nie podnosił mostka, nie zwalniał hamulców, jedyne co robił, to uruchamiał silnik napędu talerzyków przy przewijaniu. Okazało się, że nie pracuje silniczek pomocniczy przełączający funkcje. Próba ręcznego obrotu kółka sterującego we właściwą stronę powodowała jednak reakcję - silnik uruchamiał się i wracał do pozycji "Stop". A zatem silnik sprawny - problem w sterowaniu. Okazało się, że jeden z dwóch tranzystorów sterujących silnikiem był niemal WYRWANY z płytki - ścieżki przy nim były przerwane i odklejone od płytki - chyba ktoś się na tym magnetofonie uczył obsługi lutownicy i śrubokręta zanim trafił na śmietnik... Po przylutowaniu tranzystora mechanizm ożył. Niestety pojawił się kolejny problem - nie podnosi się prawa rolka, ponadto ma złą wysokość (przesunięta o jakieś 3mm do góry) i nie trafia nawet w okienko w kasecie, a kręcenie nakrętką regulacyjną nic nie daje.
I tu szczęka mi opadła do ziemi... Odkręciłem nakrętkę, zdjąłem podkładkę i próbuję zdjąć zespół rolki. Nie idzie. W końcu, po użyciu nieco większej siły wyszedł... RAZEM z kołkiem na którym był osadzony (a powinien się na nim luźno obracać). Wyglądało to jakby ktoś (zapewne ten sam osobnik który wyrwał tranzystor...) napuścił tam kleju zamiast smaru... Wybiłem feralny kołek młotkiem i FAKTYCZNIE były na nim ślady kleju. Oczyściłem go więc i złożyłem mechanizm i ustawiłem wstępnie prowadnice przy rolkach. Zostały drobiazgi - wymiana żaróweczek i regulacja głowic (w torze fonicznym na szczęście nic nie było nagrzebane).
Po wykonaniu tych czynności i uruchomieniu nastąpiła baaardzo miła niespodzianka - magnetofon nagrywa i odtwarza doskonale - niniejszym stwierdzam, że legenda Naków nie jest bezpodstawna. Niesamowicie klarowna góra, basów też nie brakuje - i do tego doskonała stabilność przesuwu taśmy. Na szczęście zarówno głowice, jak i rolki oraz paski zachowały się w doskonałym stanie.
Na koniec - fotka bohatera tego opowiadania :-)