Jakaś cisza w wątku, to pochwalę się ostatnim nabytkiem, czyli Sony TC-K555ESII.
Magnetofon dotarł w stanie naprawdę świetnym, co było miłym zaskoczeniem. Także technicznie wymagał tylko drobnej regulacji. Pierwsze wrażenie - straszny "naleśnik"! Ma dosłownie taką wysokość, jak kieszeń kasety. Nie bardzo lubię takie magnetofony, ale ten jest naprawdę ładny, malutki i zgrabny. Ergonomicznie rozwiązany dobrze, mimo małych rozmiarów decka, przyciski i potencjometry są bardzo wygodne, w przeciwieństwie do np. Onkyo TA-2900. Duży, czytelny wyświetlacz (taki jak w 700ES, tylko większy), ładne podświetlenie kasety.
Na pokładzie dwa wałki, głowice Laser Amorphus (stan niezły), niestety tylko regulacja biasu, bez rec level. No i dochodzimy do brzmienia. Model niby nie jest jakiś super wysoki, ale japończycy musieli się widocznie przykładać do tych decków. Dźwięk jest naprawdę wysokiej klasy, bardzo kulturalny, poukładany, przestrzenny. Świetna stereofonia. Chrakter brzmienia oceniłbym jako ciepłe i jasne jednocześnie, co jest swoistym ewenementem jak dla mnie. Generalnie brzmieniowo przypomina model 700ES, z tym że góra jest wyraźniejsza, jaśniejsza, ale jednocześnie delikatna, nie męczy. Deck charakteryzuje się też potężnym, ale nie przesadzonym basem.
W kwestii nagrywania - cholernie brakuje regulacji rec level. Poza tym w zasadzie w porządku, może tylko trochę za duże szumy. Ale spróbuję zdemagnetyzować głowice, może to coś da. Słabo działa też Dolby - użycie B sprawia, że dźwięk traci naturalność, natomiast C strasznie obcina pasmo. Czegoś takiego jeszcze nie słyszałem. Ale jest mi to obojętne, bo i tak nigdy Dolby nie używam.
Natomiast z samego dźwięku jestem więcej, niż zadowolony. Zdecydowanie udany zakup. Czekam jeszcze na możliwość porównania z 777ESII ;)
Poniżej zdjęcie, niestety jakość słabiutka.