Panowie, marzy mi się magnetofon, w którym w najbliższej przyszłości nie musiałbym robić nic ponad wyczyszczenie głowicy i elementów ruchomych. Po tym jak zniszczyłem moje CD Diory i gramofon SABA jakoś przestałem wierzyć w swoje umiejętności techniczne. Mógłbym nawet trochę przepłacić byle deck był w miarę przyzwoity dźwiękowo i "głupkodoporny".
W moim mieście nie ma nawet serwisu, który dokonałby rzetelnego przeglądu, naprawy, sami elektroniczni rzeźnicy i nieudacznicy.