Mnie kiedyś bardzo podobały się trójkolorowe wyświetlacze modeli RS-B405, 605, 608, 705 i 905, i jeszcze wcześniejszych, np. M235, 245, 253, 255, 265, 275; teraz już trochę mniej... Ta kanciasta stylistyka wprowadzona w serii Bx05, potem stosowana w Bx55, Bx65 też pociągała w czasach gdy magnetofony były nowe, teraz już średnio mi się podoba.
RS-B905 jest trochę dziwnym magnetofonem - miał pełnić rolę "flagowego", a jest biedniej wyposażony od B100, którego zastąpił, i od późniejszego "flagowca" B965. Na pewno dużym mankamentem użytkowym jest brak generatora sygnału do kalibracji, a regulacja prądu podkładu nie działa dla taśm metalowych, podobnie jak w wielu tańszym modelach. Także napęd jest "biedny" - jest co prawda dwuwałkowy, ale nie jest to Quartz Direct Drive. Robi więc wrażenie "oszczędnościowego flagowca", a połączenie tych dwóch słów brzmi dziwnie ;-) .
Natomiast na pewno broni się dobrym wykonaniem, i wydaje mi się, że dobrym dźwiękiem, zwłaszcza jeśli człowiek zada sobie trud skalibrowania nagrania do taśmy.
Jeśli chodzi o ustawienie - koniecznie wyrzuć wzmacniacz na samą górę, tak aby nie podgrzewał innych elementów - nie pomaga im to! Wiadomo, że wzmacniacz na ogół jest największy i najcięższy, i kusi żeby go ustawić na samym dole.
Poza tym jest jeszcze kwestia wzajemnych oddziaływań elektromagnetycznych komponentów na siebie. Chyba w 85 roku miesięcznik Audio Video Hi-Fi (czy jak on się wtedy nazywał) zrobił test na polskiej mini-wieży z serii 8000, i najlepszym ustawieniem, gdy wzajemny wpływ elementów był najmniejszy, było: wzmacniacz na górze, pod nim tuner, na spodzie magnetofon. Różnice były nie tylko mierzalne - wynosiły 6 dB, o ile pamiętam, w najgorszej kombinacji. Oczywiście najlepiej byłoby elementy w ogóle rozstawić w dużych odległościach...