Na dzieńdoberek kurtuazja czyli :-)Wielkie Podziekowania dla Organizatorów imprezy.
Super oprawa, towarzysko bardzo fajne spotkanie. Myśle ze nikt sie nie nudził :-)
Odnośnie słuchawek, mialem okazje posluchac ich 20 minut na zmiane z Gstawem. Nie zapisywałem sie na odsluch ale jako ze nawet Gustaw nie jest Chuckiem Norrisem i nie da rady słuchac 2 par słuchawek naraz weszlismy na odsluch razem. Nie protestowałem :-)
Słuchaliśmy 3 płyt : Tool, Chick Corea i Kari Bremnes
Na pierwszy ogien poszła waga cięzka czyli Tool. W takiej muzyce spiszą Wam sie uwazam lepiej słuchawki dynamiczne. I moze to na tyle :-)
Chick Corea plyta koncertowa z ładnie oddanym pogosem sali i ogolnie klimatem imprezy na żywo.
Oba Orpheuse zagraly ja bardzo ciekawie. W zasadzie na wrazeniach z tej plyty moznaby zakonczyc bo potwierdziły sie tez na Bremnes z tym ze tam doszedł mi jeszcze jeden element ale a nim na koniec.
Tak mi jeszcze przyszło do glowy 2 zdania o stylistyce w czasie kiedy przed chwila zakladalem swoje sluchawki na uszy chcąc sprawdzic czy da sie ich jeszcze sluchac ;-)
Mianowicie design.
Pierwszy Orpheus to jest dla mnie jak Bugatti z 1960, dzieło sztuki swojej epoki. Tego komplementu nie moge niestety odwzajemnic pod adresem nowego Orpheusa. O ile w 20 minutowym odsłuchu cecha uzytkowa jaka jest grzanie sie sluchawek o ktorej pisali koledzy wczesniej nie przeszkadzala mi, prawde mowiac nie zwrocilem na to uwagi to design wzmacniacza jest moim zdaniem dyskusyjny jak niektore dziela sztuki wspolczesnej ;-)
Konkrestnie myslalem na poczatku ze ktos postawil pudełka na kamiennej obudowie, ale po chwili do mnie dotarło ze o ile z pudełkiem ze sluchawkami oczywista oczywistosc to z pudełkiem z lampami byłby problem :-) Tak wiec design uwazam sredni, moim zdaniem oczywiscie.
Wracajac do brzmienia. Pierwszy Orpheus pokazłą prezentacje bardziej kolorowa, ciut mniej dynamiczną z nieco inna prezentacja przestrzeni. Barwy środka pasma w Pierwszmy Orpheusu maja szersza palete niz w nowym, jest bardziej pastelowo podczas gdyw nowym to jakby ktos podciagnal kontrast i w tym aspekcie troche sie uśredniło. Nie sa to róznice na zasadzie da sie słuchac/ie da sie tylko bardziej jak miedzys tereotypową lampą a tranzystorem. Oba urzadzenia oferujace bardzo zblizony realizmem przekaz. Nowy Orpheus z większymi dawkami energii (w całym paśmie zresztą) Pierwszy Orpheus kolorowiej. Przestrzeń jets budowana nieco inaczej. Pierwszy Orpheus yo holografia i głebia wynikajaca z aury i odcieni wokół instrumentów, nowy Orpheus to bryły i dawki energii.
Temat basu bedzie pewnie dosc czesto dyskutowany, moim zdaniem lepszy całosciowo bas ma nowy Orpheus, jest go nieco więcej, kontrola basuw nowym Orpheusu powiem krótko - nie słyszłąem takiej do tej pory w żadnych słuchawkach. Nigdy wczesniej. W Pierwszym Orpheusu w bezposrednim porownaniu moge powiedziec tylko tyle ze bas absolutnie nie przeszkadza aleto jak zderzenie zawodnika wagi ciezliej z zawodnikiem wagi lekkiej. Albo moze nawet nie do konca bo szybkosc tez pos tronie zawodnika wagi ciężkiej. Byc moze zastosowano jakis trick by uzyskac taki efekt ale moim zdaniem wyszło swietnie. Z jedna uwaga nie bylby sobą ;-) Gdyby było basu odrobine mniej przynajmniej na torze ktory słuchalismy nic by sie nie stalo, byl czasami zbyt pierwszoplanowy ale dla jasnosci jak dla mnie rewelka.
Mozna tylko zalowac ze nie bedzie dane posluchac tych sluchawek obok siebie na tym samym wzmacniaczu, nie dowiemy sie co ma wplyw na taki a nie inny charakter prezentacji. Choc w zasadzie czy wielu wlascicieli pierwszego Orpheusa słucha na innym niz dedykowany wzmacniaczu ? Chyba nie :-)
Gora pasma wkomponowuje sie w styl grania obu sluchawek, tzn z pierwszym Orpheusu jest w porownaniu z nowym lekko niedopowiedziana "zlocista" jak to czasami ujmują ludzie pisujace takie zjawisko, slodsza niz w nowym Orpheus, ciut kolorowsza i ciut mniej wyartykułowana.
Na wspomnianej plycie Kari Bremnes mialem czasami wrazenie ze doł pasma w nowym Orfeuszu popada w lekka syntetycznosc, mialem kiedys podobne wraenie pdoczas mocnego odsluchu wzmacniacza w klasie D stad przyszło mi do głowy. z drugiej strony realizatorzy na plytach Bremnes nie zaluja sobie ;-)
Calosciowo przekaz obusłuchawek odebarałem w takis posob ze pierwszy Orpheus jest bardziej romantic, płynniejszy i kolorowszy na srodku, nowy Orpheus bardziej swobodny, dynamiczniejszy i potezniejszy.
Zdziwiony bylem ze firma zdecydowala sie na taka zmiane kursu grania, spodziewalem sie podobnego klimatu z ciut inaczej rozlozonymi akcentami, wyszły "troche" inne sluchawki.
Jako całosc mi prywatnie wiekszy fun podczas krotkigo odsluchu dał nowy Orpheus, niekoniecznie za bas tylko wlasnie za calosc prezentacji, po prostu kiedy basik sie odezwal dawał niepokjace wrazenie ze coś takiego pierwszy raz czlowiek ze sluchawek ma przyjemnosc a z systemow kolumnowych moglbym wskazac np. JBL Everestw tej chwili ide w kierunku ewnergii a nawet lekkiej surowosci (bo tak odbieram instrumenty na żywo ) niż czaru i obrazów impresjonistycznych (ktore lubie :-)). Przyznam jednak ze cos z kolorytu Orpheusa pierwszego przydałoby sie w nowym. Niektórzy nazywaja to duszą dźwieku, dla mnie to po prostu element w dxwieku dajacy piecom gitarowym szlifu a i wokal nie traci ;-)
Beyerów DT990E slucham tak i słucham, chudo jest, jest uczucie jakbym po steku zjadł wafla ryżowego :-)
ale Tool idzie spoko ;-)