Trochę późno ale dopiero teraz wróciłem.
Jeszcze nie koniec podziękowań, Wiktorze wielkie dzięki Tobie i firmie Aplauz
za organizacje spotkania, była to wielka przyjemność poznać osobiście i porozmawiać
z tyloma "..." (każdy sobie wstawi co mu pasuje:))
Przepraszam jeszcze raz za zamieszanie z przekładaniem czasu odsłuchu i jeszcze raz podziękuję
za opiekę i całokształt imprezy, która pewnie kosztowała Cię Wiktorze sporo czasu, szacun.
Jeżeli chodzi o Orfiego, to słuchałem go po raz pierwszy, także należy brać to poprawkę.
Nie będę porównywał obu do innych słuchawek bo nie było możliwości porównania.
Krótko i na temat mi bardziej podobał się klasyczny Orfeusz, choć oba są do siebie dość podobne.
Czasu było mało więc porównać można było tylko na kliku utworach i tu moim zdaniem w zależności
od rodzaju muzyki wygrywał stary lub nowy. Taka płyta Jana Lundgrena Magnum Mysterium, lepiej
prezentowała się na nowym, pianino było bardzo realne, stary trochę za bardzo umilał przekaz,
co powodowało że pogłosy rozchodzące się w pomieszczeniu (o ile dobrze pamiętam kościół) były mniej realne.
Englishman Stinga prezentował się lepiej na starym, Asta Larsa Danielssona remis ze wskazaniem na stary
bo było przyjemniej choć na nowym dokładniej zwłaszcza porządek w talerzach:)
Oba dość podobnie zachowały się przy moim "może dziwnym" teście pełnej orkiestry na wypasie,
trudno było rozpoznać gong, to jedyna rzecz która mnie zaskoczyła, poza tym reszta materiału pokazała
że starszego słucha się z dożo większą przyjemnością, pewnie jeszcze większą w domowym zaciszu,
nowy poszedł w stronę dodania co nie co na skrajach pasma, nie każdemu będzie się to podobać.
No i coś z czym się z jednym z kolegów nie zgodziliśmy mi nowy grał bliżej bardziej bezpośrednio,
klasyczny bo tak chyba powinien od teraz być nazywany, ładniej brzmi niż stary:), bardziej oddalony
nie tak narzucający się łagodniejszy bardziej przyjemny dla mojego ucha.