Gustaw, niewątpliwie jest sporo racji w Twoich spostrzeżeniach. Też uważam, że te servo-"bajery" nie powinny stać na początku, albo nie mieć takiej wagi w poważnej reklamie. Dźwięk musi być już nieziemski, z powodu nieziemskiej ceny. Tak po wyliczeniu i opisaniu podnoszenia, opuszczania, migania i czego tam jeszcze, konkluduje artykuł "Neues aus dem Hünerstall" w nowym magazynie "Stereo" 3/2016. "Hünerstall", czyli kurnik, to nazwa obejścia-gospodarstwa, w którym zaistniała pierwotnie firma Sennheiser w Wedemarku koło Hanoveru. Obecnie wokół tego historycznego budynku istnieje wiele innych nowszych, stanowiących podstawę poważnej, dużej światowej firmy. 25 lat po pra-Orfeuszu powstał cały oddział zajmujący się parę lat budową nowego wzmacniacza i słuchawek. Po opisie rafinowanych rozwiązań Orfeusza 2, m.in. MOS-FET wysokonapięciowej elektroniki stopnia końcowego, wbudowanej w muszle, przychodzi relatywnie mały i właściwie niewiele mówiący akapit o dźwięku. Zaproszeni przedstawiciele mediów podkreślili niemal fizyczną obecność silnego basu, niespotykaną w elektrostatach, a nawet jak się czyta, również w innych rozwiązaniach. Ale reszta podrozdziału traktuje już tylko o udanym marketing coup, który spowodował wielkie zainteresowanie tą nowością, a przy okazji firmą, która obchodzi właśnie swój 70-ty jubileusz "urodzin".
Tym bardziej powinniśmy być ciekawi, co usłyszymy w starej renomowanej "Zachęcie" w Warszawie za parę tygodni.