Jako że sprowadziłem sobie w końcu nowe lampy mocy, wracam do tematu, który poruszałem w listopadzie ubr. (chodzi o degradację brzmienia).
Efekt ogólnego pogorszenia ustąpił, nawet przy niewygrzanych lampach, a po kilku dniach jest jeszcze coraz lepiej.
Ale - pozostały problemy z lekkim przesterem w niektórych nagraniach (w różnych częstotliwościach), teraz z kolei wyraźniej rozpoznawalnym. W klasyce, mocno zróżnicowanej dynamicznie, nie wychodzi to zbyt często, w rocku - i owszem.
Efekt jest niezależny od ustawienia głośności na Sunie, natomiast charakterystyczne jest to, że pojawia się w momentach z najwyższym poziomem sygnału wejściowego (przynajmniej na ucho, choć sprawdzę jeszcze jakimś programem).
Mam dwie teorie:
1) coś się skopało z punktem pracy lampy (niby jest auto-bias, ale jak Bacek pisze wyżej nie za bardzo wynika to ze schematu... nie wiem zresztą, czy efekty mogłyby być właśnie takie).
2) mój Gamut daje zbyt wysoki poziom napięcia na wyjściu (jest on faktycznie niestandardowo podwyższony do 4V, o ile instrukcja nie kłamie - nie mierzyłem, bo nie mam czym) i w najgłośniejszych miejscach nagrań powoduje to przesterowanie już na wejściu wzmacniacza. to pewnie dałoby się sprawdzić podłączając inny cedek o niższym poziomie - musiałbym tylko takowy pożyczyć i podłączyć na próbę?
Zupełnie nie znam się na elektronice, więc nie potrafię ocenić - co sądzicie i co doradzicie?