Audiohobby.pl

"Weekend ze Staxem za recenzję" - recenzje i dyskusja

Fatso

  • 290 / 4223
  • Zaawansowany użytkownik
11-08-2015, 09:41
Parę moich przemyśleń po osłuchaniu się z SR-002.

Sam zestaw bardzo przyjemny. Świetny nawet, jeśli mamy naprawdę dobre źródło o małych wymiarach. Taśma robi wrażenie strasznie delikatnej, nie sprawdziłem jednak jej wytrzymałości :D Strasznie krótki czas życia na bateriach alkalicznych(4h max), na akumulatorkach 2200mAh było jeszcze gorzej (3h max). Zestaw raczej biurkowo/biurowy niż portable.

Tłumienie nie występuje. Jest dokładnie tak jak w "dorosłych" Staxach. Niemniej jednak nie przeszkadza to zbytnio, jako, że i tak pewnie bateria wcześniej zdąży paść niż po odsłuchach mobilnych dojdziemy do domu. W przypadku zastosowania poważnego powerpacka, zestaw może służyć za towarzysza "parkowego".

Brzmieniowo SR-002 wypada powyżej średniej. Wspólna cecha dla wszystkich staxów została zachowana. Przekaz jest wyraźny, bardzo równy. Wszystko oczywiście zależy od aplikacji słuchawek w uchu. Już minimalne wycieki potrafią pozbawić nas przyjemnego basu, czy spowodować nieciekawe rezonanse w zakresie sybilantów. Mnie w SR-002 najbardziej brakowało życia. Tej dynamiki (wykopu) w muzyce. Kolega stwierdził, że to matowa średnica jest odpowiedzialna, i muszę mu przyznać rację. Początkowo myślałem, że to wina źródła (podpinałem C4 przez wyjście słuchawkowe), ale wpięcie się do iModa nie poprawiło sytuacji ani o krok. Ot tak to już gra.

Sama aplikacja wymaga przyzwyczajenia, gdyż słuchawki dość głęboko należy zaaplikować, żeby otrzymać pełnię dźwięku, a nie każdy ma na tyle szerokie kanały uszne żeby tego dokonać. Po aplikacji nie miałem żadnych problemów z wygodą.

Największym problemem SR-002 są tak naprawdę słuchawki armaturowe. One bowiem nie pozwalają rozsądnemu słuchaczowi zainteresować się produktem przenośnym Staxa. No i nie wymagają specjalnego energizera.

Bardzo dziękuję za możliwość osłuchania tego zestawu. Ciekawe doświadczenia.

Pozdrawiam
To co powyżej napisałem to moje zdanie na dzień w którym je wygłosiłem. Dzisiaj mogę mieć już inne przekonania, zgodnie z zasadą, że tylko krowa się nie myli. I nie możesz mieć o to do mnie, drogi użytkowniku, pretensji. Jeśli zaś zawiodłeś się na moim braku stałości w przekonaniach, to trudno.

wiktor

  • 2503 / 6102
  • Moderator Działu Słuchawki
13-08-2015, 10:42
Panowie, którzy pożyczyli zestawy Stax, a jeszcze nie wyrazili swojej opinii, proszenie są o dotrzymanie danego słowa. Wasza wypowiedź ma znaczenie dla innych Kolegów zainteresowanych tą marką.

Prosimy, napiszcie to!

-Pawel-

  • 4739 / 5707
  • Ekspert
15-08-2015, 16:57
Mi się SR-002 bardzo spodobały, chociaż testów nie robiłem, a jedynie rzuciłem uchem mając ku temu okazję :) Dominik natomiast od samego początku był zachwycony, mam nadzieję, że niedługo dokończy i zamieści swoją relację. W stosunku do dużych Staxów faktycznie średnica nie jest aż tak imponująca, jednak robiąc porównanie z różnorakimi dynamikami (piszę w odniesieniu tylko do tych, które miałem pod ręką tego dnia) czy też z uniwersalnymi IEM (custom to inna klasa i charakter) to jednak w moim odczuciu małe Staxy potrafią się wyróżnić i wykazać czymś oryginalnym i czarującym. Jak dla mnie w swojej cenie deklasują takie Westone 4 (ponadto do nich akurat nie trzeba dokupywać wzmacniacza, bo jest już w zestawie) ;-)

Radical

  • 721 / 5405
  • Ekspert
27-08-2015, 14:15
        Trafiła mi się nie lada gratka, czyli możliwość przetestowania (o ile się nie mylę) jedynych na świecie przenośnych słuchawek elektrostatycznych pod postacią Stax SR-002. Chciałbym w tym miejscu serdecznie podziękować dystrybutorowi, firmie Grobel Audio za wypożyczenie sprzętu oraz Wiktorowi za organizację.
   Zestaw Sr-002 składa się z modułowych słuchawek oraz wzmacniacza. Słuchawki są modułowe ponieważ możemy ich używać zarówno jako dokanałowych słuchawek które same z siebie trzymają się w uszach, a także jak słuchawek z pałąkiem który też znajduje się w zestawie. Jak na słuchawki dokanałowe rozmiar mają ogromny wypełniając dosyć szczelnie większą część małżowiny. Ciężko ich również używać bez pałąka ponieważ swoje ważą. Aplikacja zajmuje chwilę czasu oraz wymaga przyzwyczajenia. Siedzą w uszach w miarę wygodnie chociaż trzeba przyznać nie są to najwygodniejsze słuchawki przenośne z jakimi miałem do czynienia. Na uwagę zasługuje bardzo ciekawy kabel. Wygląda jak płaski wielożyłowy kabel z „dużych” staxów tylko jest znacznie cieńszy i lżejszy oraz jest niewiarygodnie miękki i podatny na zginanie.  Dziwnym posunięciem (ale domyślam się niezbędnym w technologii elektrostatycznej) jest to że słuchawki są typu otwartego, a więc nie izolują od hałasów z zewnątrz. Przy wyłączonej muzyce słychać wszystko z zewnątrz jednak podczas odsłuchów sama muzyka nas nieco odcina aczkolwiek izolacje określiłbym jako bardzo słabą. Na zewnątrz również wydostaje się nieco dźwięku ale w bardzo małym stopniu. Wzmacniacz to małe pudełeczko z potencjometrem zasilanym z dwóch baterii AA, tzw. „paluszków”. Razem z bateriami dosyć ciężkawe chociaż zgrabne urządzenie.
   Od dawna ciekawiło mnie jak „baby stax” prezentuje się muzycznie. Z jednej strony domyślałem się że startu do stacjonarnych elektrostatów nie mają, z drugiej strony z opinii które można było znaleźć w sieci wynikało że prezentują styl podobny do Omeg 007 mk2 których nie znam ale chętnie bym poznał :)
   Po aplikacji do uszu, włączeniu wzmacniacza i podłączeniu do źródło słyszymy dźwięk przyciemniony który nie imponuje rozciągnięciem pasma ani rozdzielczością. Pierwsze wrażenie jest wręcz słabe. Nie zrażając się jednak na spokojnie odsłuchiwałem kolejne nagrania i okazuje się że z całą pewnością źle nie jest. Wysokie i niskie tony są przycięte jednak co mnie zdziwiło bas ma niezłego kopa, praktycznie jak w dynamikach. Jest zwarty i twardy tak jak lubię, brakuje tylko niskiego zejścia. Dodatkowo mamy charakterystyczną dla elektrostatów niedoścignioną jakość odtwarzania wszelkich instrumentów smyczkowych i strunowych oraz damskich wokali. Nie ma też tradycyjnie żadnych wyostrzeń i sybilantów. Mamy dźwięk który co prawda nie imponuje technikaliami ale jest  zrównoważony i niemęczący. Wolałbym zdecydowanie więcej wysokich tonów oraz lepszą rozdzielczość muzycznego krajobrazu ale to co jest dostępne imponuje jakością. Jest bardzo muzykalnie ale bez fajerwerków chociaż z dobrą przejrzystością i wględem w nagranie. Przestrzeń jest normalna dla słuchawek dousznych, ani duża, ani mała. Można było by oczekiwać więcej od konstrukcji otwartej.
   Nie ma moim zdaniem sensu porównywania SR-002 do innych, bardziej tradycyjnych przenośnych słuchawek ponieważ na pewno w ostatecznym rozrachunku da się lepiej, wygodniej, łatwiej (bez wzmacniacza) i taniej otrzymać dźwięk zwyczajnie lepszy. Ale czy można w ten sposób otrzymać elektrostatyczne właściwości dźwięku? Niestety nie. Stax SR-002 jest to sprzęt dla świadomego odbiorcy który chce mieć elektrostatyczne brzmienie podczas podróży, a takiego zwyczajnie w inny sposób otrzymać się nie da.
« Ostatnia zmiana: 27-08-2015, 14:17 wysłana przez Radical »

grinder324

  • 2 / 5641
  • Nowy użytkownik
05-09-2015, 09:41
Oto i moja część wrażeń dot. modelu przenośnego SR-002.

Wykonanie jest bardzo niepozorne i przypomina jakiś produkt ze średniej półki. Słuchawki jak na douszne całkiem spore. Kabel wykonany z cienkiej tasiemki, przypomina gumkę z majtek. Pałąk jest tak delikatny, że przy zakładaniu na głowę miałem obawy czy nie pęknie na dwie części. Wzmacniacz to plastikowe pudełeczko nie wyglądające na wytrzymałe. Takie wykonanie ma jednak swoje plusy w niskiej wadze..

Jeśli chodzi o wygodę użytkowania, to słuchawki na początku wymagają odrobiny uwagi dla znalezienia odpowiedniego dla siebie ułożenia. Później nie nastręcza to już większych problemów. Pałąk jest najpewniejszym i najwygodniejszym wspomagaczem, tak też cały czas miałem z niego użytek. Słuchawki w uszach wyglądają jak mini głośniki, bądź aparat słuchowy. Zestaw na głowie jest niemal nieodczuwalny. W moim przypadku, tak co 2 godziny musiałem zapewnić uszom przerwę. Konstrukcja plasuje się między słuchawkami dousznymi, a kanałowymi. Część douszna nie wchodzi tak głęboko jak przy kanałówkach, ale nie doskwierało mi wrażenie że dźwięk gdzieś ucieka. Mniejsza jest też izolacja, zarówno my słyszymy nieco przytłumione dźwięki otoczenia, jak i do otoczenia dochodzą nasze dźwięki.

A jak to cuś gra?
Szeroka scena z w miarę równym pasmem. Słuchawki sprawiają wrażenie bardziej analitycznych uwydatniając więcej szczegółów, przy czym jest też  miejsce na fun. Góra pasma ładnie zaznaczona, środek szeroki, nie brakuje też basu. Mogę powiedzieć, że Staxowi udała się sztuka zmieszczenia w tak małej konstrukcji duszy swoich większych wyrobów.
Słuchawki są bardzo responsywne i sprawdziły się z każdym testowanym przeze mnie gatunkiem. Przy Submerged pięknie ogarnęły nawałnicę dźwięków, uwydatniając ukryte wcześniej smaczki. U Snaresa mózg skacze w rytm muzycznych łamańców. Przy cięższych gatunkach nie brakuje mięsa i dynamiki. Zaś przy country, jazzie, czy muzyce opartej na wokalu, mam wrażenie jakbym słuchał koncertu w przepełnionym dymem barze. Muszę przyznać, że dźwięk wywarł na mnie pozytywnie wrażenie.

Niestety nie miałem okazji zbyt długo nacieszyć się sprzętem. Akurat w testowy okres miałem weekendowy wyjazd, jednak zgodnie z uwagą Wiktora zaopatrzyłem się też w dodatkowy zestaw baterii. O ile na domowych akumulatorkach słuchałem muzyki z doskoku nie licząc czasu, tak w pełni nowe baterie były w stanie pociągnąć sprzęt raptem przez 3h. Poważnie? Nie wiem jak wyglądają różnice w trybie normal i eco oraz jak bardzo wydłuża się żywotność zestawu. Jednak tak duża prądożerność jest poważną wadą i w moich oczach dyskwalifikuje mini Staxy jako sprzęt przenośny.

Mam nadzieję, że recenzja w jakimś stopniu okaże się pomocna. Zamieszczam też kilka poglądowych zdjęć.

Dziękuję także dystrybutorowi oraz Wiktorowi za udostępnienie sprzętu do testów.

Arekaudio

  • 4 / 3397
  • Nowy użytkownik
13-10-2015, 23:22
Moja kolej. Pierwszy swój kontakt ze Staxem miałem tego lata w Japonii.  Szukając słuchawek do przenośnego AK 100II przypadkowo natrafiłem na słuchawki , których dźwięk tak mnie zachwycił, że pomimo, iż nie nadają się do mojego przenośnego AK to postanowiłem dać im szansę w stacjonarnym odsłuchu.  Warto również wspomnieć, że piętro wyłącznie ze słuchawkami i stanowiskami do odsłuchu zajmowało ok. 1000 m2 i były tam w zasadzie wszystkie znaczące marki, z całymi swoimi liniami produktów. Nie znalazłem jedynie stoiska z HiFimanami, ale nie mam pewności czy dlatego, że ich nie było, czy że ich nie mogłem po prostu odnaleźć. Tak więc już na samym starcie można pochwalić Staxa za to, że potrafił się wyróżnić spośród tak wielu przesłuchanych przeze mnie słuchawek. Nie znając wcześniej tej technologii i marki nie byłem ani uprzedzony ani przygotowany na to spotkanie więc moje wrażenia powinny być obiektywne.

Jeszcze będąc w Japonii zacząłem szukać informacji i opinii w Internecie i zaraz natrafiłem na to forum, gdzie akurat była możliwość przetestowania sprzętu Staxa. Uznałem, że jest to doskonała okazja do sprawdzenia słuchawek w domowym zaciszu i co najważniejsze z płyt, które doskonale znam.  Na co dzień słuchawek używam przede wszystkim do  pracy, współpracując z kompozytorami tworzącymi muzykę do filmów dokumentalnych.  Z tego względu chciałbym możliwie wiernie odsłuchiwać przesyłane mi utwory aby precyzyjnie wnosić uwagi kompozytorowi (np. przy ocenie lub synchronizacji muzyki).

To tyle w kwestii wprowadzenia, chyba będzie ono dłuższe niż sam test, zwłaszcza, że nie chcę powielać opinii moich poprzedników.  Przed wyrażeniem mojej opinii na temat słuchawek chciałbym jeszcze podziękować użyczającym sprzęt do testów.

Pierwsze co mnie zaskoczyło to niezwykła szczegółowość górnych partii, byłem w stanie zauważyć wiele nowych dźwięków, odgłosów, detali, które wcześniej gdzieś  umykały,  a najczęściej zlewały się z innymi. Słuchawki są bardzo analityczne, instrumenty rysowane są bardzo precyzyjnie, z bardzo dobrą separacją. Nic się nie zlewa. Według mnie ta szczegółowa góra to najmocniejszy atut tych słuchawek. Mistrzostwo.  Zastanawiam się jednak,  czy oby na pewno ta szczegółowość nie wykracza poza poziom wyznaczony czy też postrzegany przez wykonawcę lub kompozytora. Czy byli w stanie usłyszeć tą analityczność albo co ważniejsze, czy w ogóle tego chcieli? To jest ciekawy przedmiot do dyskusji albo dokładniejszego zbadania.

Do środka pasma nie mam zastrzeżeń, wszystko jest jak należy. 

Jeśli chodzi o bas to miałem najwięcej obaw, gdyż przy pierwszym odsłuchu w Japonii wydawało mi się go mniej niż zwykle. Naprawdę długie  odsłuchy w domu, często wielokrotnie tego samego utworu na różnych słuchawkach częściowo potwierdziły moje przypuszczenia. Na szczęście wcale mi to nie przeszkadzało, gdyż bas jest znacznie lepszy jakościowo.  Punktowy, szybki, twardy – to chyba najwłaściwsze słowa. Nawet jeśli jest go mniej to jest znacznie lepszy i w ostatecznym rachunku nie mam zastrzeżeń.

Podsumowując.  Minimalnie mniej basu ale za to znacznie wyraźniejsza góra. Przy czym odjąłbym 1 punkt za słabszy bas (chociaż sam nie jestem przekonany czy to wynik zbyt dużego przyzwyczajenia do basu, ciągłej pracy przy muzyce filmowej, która z natury rzeczy jest w bas bogata) ale dodałbym 5 punktów za niesamowitą i wyraźną górę. W ostatecznym rozrachunku bilans i tak wychodzi dużo na plus. Nie słyszałem jak dotąd lepiej brzmiących słuchawek. Zamierzam sobie je sprezentować pod najbliższą choinkę. Szkoda tylko, że Stax ma dziwną politykę handlową.  Testowany zestaw kosztuje w Polsce prawie 6 tys. zł, a w Japonii połowę taniej (92.000 jenów = 2900 zł). Wyższy model nad którym się również zastanawiam tj.SRM-727 +SR007 kosztuje w Japonii 332.000 jenów czyli ok. 10 tys. zł, a w Polsce dwa razy więcej.  Jak więc ktoś planuje kupić droższy zestaw to bardziej opłaca mu się polecieć do Japonii i tam kupić .

wiktor

  • 2503 / 6102
  • Moderator Działu Słuchawki
15-10-2015, 20:15
Przyznam, że sam zastanawiałem się nad tym, co słyszy na słuchawkach  kompozytor lub wykonawca danego utworu. Jak się ma brzmienie instrumentu lub głosu po nagraniu i odtworzeniu z płyty. Bardzo ciekawe byłyby takie wrażenia i oceny w kontekście słuchawkowej prezentacji.

Dziękujemy za opis Arku.

SlawekR

  • 173 / 4833
  • Aktywny użytkownik
16-10-2015, 22:43
Przepraszam wszystkich, że dopiero teraz zamieszczam wpis. Ale wyniknęło to z przyczyn ode mnie niezależnych. Zmuszony byłem do tego sytuacją. Ale jak to mówią lepiej późno niż później.

Do rzeczy, postaram się krótko i zwięźle. Może mniej o samym brzmieniu w podziale na poszczególne zakresy, jak w typowej recenzji, bo to inni już opisali. A bardziej od strony praktycznej i ewentualnych dylematów wyboru.

 Mały zestaw Staxa to przede wszystkim nie sprzęt dla każdego, Zarówno użytkownicy „dorosłych” Staxów jak i słuchawek dokanałowych innych typów, powinni koniecznie najpierw ich posłuchać zanim się zdecydują na zakup wyłącznie na podstawie „bo Stax” albo „bo dokanałowe”. Niestety nie jest tak łatwo, bo w zasadzie to są słuchawki z innego świata, albo lepiej powiedzieć gdzieś pośrodku. Ze Staxa mają przejrzystość i niesamowitą szybkość, ale nie do końca brzmienie w ujęciu całościowym, w sensie poczucia z obcowania w membraną planarną (płaską), tutaj jest ona na tyle mała, że to poczucie ogólnej spójności dźwięku nie jest tak dominujące jak w dużych konstrukcjach Staxowych.  I jeśli ktoś tego szuka w podobnie dominującym stopniu to może się zawieść. Z drugiej strony, wielbiciele dokanałówek też powinni koniecznie najpierw posłuchać, bo brzmienie jest tak odmienne od czegokolwiek innego, czego do tej pory słuchali, szczególnie z rejonach górnych zakresów pasma, że tak po prostu trzeba uczynić.

Z cech praktycznych, aby uzyskać pełną równowagę tonalną, trzeba je zaaplikować bardzo głęboko do ucha, a to nie każdemu pasuje fizjologicznie. Ale jeśli pasuje, to ok, warto zainteresować się dalej i posłuchać. Ale jeśli nie, to może się zawieść, bo bas faktycznie ucieka i przestaje być obecny.

Z punktu widzenia użytkownika dokanałówek z kolei,  znacząca prezentacja górnych zakresów,  połączona z szybkością i przejrzystością, może być bardzo odmienna od tego do czego ktoś jest przyzwyczajony. I to niezależnie czy to dokanałowe dynamiki, czy armatury, to jest to całkiem inna szkoła. Do tej pory najbliżej „dorosłym” Staxom i ich ogólnej równowadze brzmienia, w moim odczuciu, było Westonom 4R. Oczywiście nie miały aż tak przejrzystej góry, no way, ale ogólna spójność była zaskakująco podobna. W przypadku małych Staxów, ta spójność nie jest już tak dojmująca, za to ogólnie równowaga jakościowa przesunięta jest ku górze. I to daaaaaaleko poza możliwości prezentacji jakichkolwiek innych słuchawek dokanałowych. Jeśli ktoś poszukuje brzmienia takiego rodzaju to natychmiast powinien skierować swe kroki ku małym Staxom. Bo nic lepszego w tym względzie nie znajdzie.

To chyba tyle. nie była to może typowa recenzja, ale raczej chciałem się skupić na praktycznej stronie zagadnienia i chociaż trochę pomóc w rozwiązaniu potencjalnych dylematów wyboru.  A nie powielać dotychczasowe typowe recenzje.

Jeszcze słowem zakończenia napiszę, że do mnie SR 002 nie przemówiły. Jak już wcześniej wspomniał Kolega Fatso, ich problemem zasadniczym są konstrukcje armaturowe. Dynamiki nie, bo te grają totalnie inaczej. Za to armatury, jeśli ktoś szuka konkretnie ukierunkowanego brzmienia, przy założeniu, że oczywiście góra nie będzie aż tak barwna jak w Staxach, ale za to reszta z grubsza podobna do „dorosłych” modeli Staxa w kwestii spójności brzmienia, to wśród konstrukcji armaturowych ma spory wybór. Ale jak to mówią, „dla każdego coś miłego” i „co kto lubi” :)
« Ostatnia zmiana: 16-10-2015, 22:49 wysłana przez SlawekR »

touok

  • 53 / 3607
  • Użytkownik
11-11-2015, 04:50
Już czas dobry wiszę tę relację.
Miałem przyjemność posłuchania elektrostatycznego zestawu stacjonarnego. Zbiegło się to z nabyciem przeze mnie mojego pierwszego zestawu Stax SRM-Xh + Stax Lambda Nova Basic.

Muszę powiedzieć, że mój zestaw mający już swoje lata spodobał mi się bardziej. I to zdecydowanie. Największą różnicę stanowił wzmacniacz, wstrzykujący w brzmienie życie i napełniający je witalnością wręcz zdumiewającą jak na gabaryty ów wzmacniaczyka.
To małe cudo potrafiło ustawić większego i poważniejszego brata SRM-323s. Brzmienie tego drugiego było techniczne, surowe, suche i bez emocji. To tak przy porównaniu, bo ta techniczność i analityczność stanowi przecież sama w sobie dużą wartość.
Słuchawki moje - Lambda Nova Basic względem 307 także spodobały mi się bardziej, ale tu już różnica nie była duża. Odniosłem wrażenie, że Novy mają lepszy, bardziej organiczny i wyraźniejszy bas, ale spokojnie mógłbym zamienić się modelami gdyby od tego zależało życie jakiegoś zwierzaka.
Gdyby ktoś nakazał mi zamienić wzmacniacze, musiałoby w grę wchodzić życie ludzkie.
Wybaczcie czarny humor, ale w tym przypadku wzmacniacz okazał się mieć kolosalne znaczenie.

Co do zagadnienia elektrostaty vs. konstrukcje dynamiczne i ortodynamiczne.
Nie chcę rozstrzygać tego technologicznie, ale mogę podzielić się doświadczeniem obcowania z kilkoma konstrukcjami.

Yamahy YH-100 to słuchawki barwowo genialne i podające taki mix przekazu muzycznego w dobrym tego sformułowania znaczeniu. Tam nie ma analizy, tam płynie muzyka i w zależności od gatunku muzycznego może to być albo strzał w dziesiątkę, albo ciekawe doświadczenie i interesujący sposób prezentacji. Dla mnie jednak, do 'dużej' muzyki klasycznej, orkiestr, symfoniki, rozdzielczość i scena mają znaczenie. Dlatego z tą konstrukcją się rozstałem, nie bez sentymentu, nie bez żalu, nie jest wykluczone że do niej kiedyś powrócę, bo pewne walory są zjawiskowe. Jednak jest to brzmienie - dla mnie, mimo niewątpliwych i znaczących walorów barwowych - nieco przygaszone, przyciemnione, przycieżkawe.
Aktualnie korzystam ze słuchawek HD800. Te na lampowym wzmacniaczu od pana Dubiela Skorpion HV1 nie są ani ostre, ani suche, ani nie tną górą, słowem - wzmacniacz im wyjątkowo służy. Bardzo podoba mi się w klasyce ich wyjątkowo duża scena, duża baza dźwiękowa i ponadprzeciętna rozdzielczość, otwartość dźwięku, jego swobodne wybrzmiewanie i napowietrzenie, na to zwracam szczególną uwagę i to jest w tym zestawieniu perfekcyjne. Wzmacniacz Skorpion HV-1 sprawia, że różnorodność barw dźwięku jest wręcz spektakularna. To czego brakuje - i to uświadomiłem sobie dzięki posiadaniu do niedawna Staxów SR-007 MK2 - to trzeci wymiar, głębia, budowanie trójwymiarowej sceny, a także nie do końca odpowiada mi sposób, w jaki scena jest w HD800 poukładana. Także swego rodzaju fizyczność, organiczność dźwięku jest na Staxach zauważalnie bardziej właściwa.
Już porównując testowy zestaw Staxa oraz mój owczesny (Nova Basic + Xh) czuć było w porównaniu do HD800 lepszą atmosferę nagrań i większą ich naturalność, powabność, nienachalność. Dźwięki ulatniają się niewymuszenie tworząc bardziej zjawiskowy spektakl.
Mimo wszystko w gatunku jaki ostatnio jest u mnie na tapecie w 95 % wybrałem rozdzielczość i lampowo kuszącą barwę zestawu Skorpion + HD800 zdając sobię sprawę, że już podstawowe zestawy elektrostatyczne pod niektórymi względami są ponad jedną z topowych konstrukcji dynamicznych.
Z jednej strony piszę o barwie Skorpiona+HD800, a z drugiej o naturalności Staxów. Nie do końca wiem, czy jestem w stanie to dobrze ująć słowami. To trzeba po prostu posłuchać. Z jednej strony Staxy przeważają naturalnością, z drugiej strony czar lampy potrafi uwieść niejednego słuchacza. Mogę jeszcze dodać, że gdy zapuściłem sobie koncerty pewnych artystów muzyki pop czy rock, to Staxy wyraźnie były bardziej odpowiednie. W klasyce ta swoista upiększona dosadność (a także rozdzielczość) zestawu 800+HV1 uwiodła mnie i żadnej sztuczności czuć nie było. W innych gatunkach dało się to bardziej we znaki.

Dziś kieruję się w stronę konstrukcji elektrostatycznych, gdyż sądzę, że dają one o wiele większe możliwości. To podpowiada mi intuicja na podstawie szczątkowych doświadczeń.
Proszę o wybaczenie mi bardzo swobodnego opisu. Nie potrafię matematycznie wykazywać różnic w brzmieniu różnych sprzętów i podzieliłem się swoimi odczuciami w sposób, w jaki je szczerze odczułem.

Na koniec - bardzo dziękuję Wiktorowi za zorganizowanie tej akcji. Uważam, że to już w dzisiejszych czasach rzadkość w taki sposób, bezinteresownie dzielić się dobrą nowiną z innymi hobbystami. Chwała Ci za to i jeszcze raz - dziękuję.
Dziękuję także dystrybutorowi.