Na ogół chyba jest tak,że wydajemy więcej,a może i najwięcej pieniędzy na kolumny ale skoro to one potrafią zmienić najwięcej w systemie to jaki jest sens wydawać na nie większość budżetu przeznaczonego na sprzęt?Moim zdaniem kolumny powinny być najtańszym elementem systemu hi-fi,a większość powinno się wydawać na elektronikę bo przecież to elektronika w klasie cenowej kolumn wnosi do systemu najmniej zmian.
Co Wy na to i jakie macie w tym zdanie?
czytam po raz kolejny i powiem tak. Mam znajomego ktory moim zdaniem stosunkowo czesto zmienia kolumny.
Czesto to znaczy raz na kilka miesiecy.
Wczoraj wlasnie sluchalismy Audio Note, wczesniej byly szerokopasmowki a jeszcze wczesniej duzy studyjny glosnik koaksjalny (pasywki).
Pomimo ze poruszamy sie w pewnym kregu brzmienia (w miedzyczasei wpadly np. Mini Utopie Focala i szybko wyszly, nie bo zle tylko konkretnie inne podobaly sie bardziej) to kazda z tych kolumn uznana za grajaca tak jak sobie wlasciciel zyczy (mi pod wieloma wzgledami tez sie podoba, a ew uwagi zwalam na to ze ogolnie maruda jestem jak chodzi o sprzet audio i "wynajduje" jak juz sie naciesze).
Kazda z tych kolumn ktore w tym wypadku sie podobaja brzmi inaczej, rozni sie prezentacja, czasami wymaga uzycia nieco innego wzmacniacza (dopasowanie pod gust). Żadna z kolumn nie kosztuje majatek (uzywki), choc i tak patrzac po cenach sa chyba jednak najdrozszymi elementami zestawu, a w kazdym razie nie najtanszymi.
A co mnie nawiedzilo o tej porze ?:-) Ano to ze omawiany Altus sporo tanszy i niby by sie kwalifikowal do stawki (raczej wysoka skutecznosc, klimat vintage, niska cena), tyle ze chyba kazdy wolalby sluchac przykladowo AN-E z dowolnie wybranym uzywanym wzmacniaczem za 1000zł nz Altusow z lampą 10x drozsza.