Właśnie zapomniałem napisać... Wygrzewanie nastąpiło. Trudno powiedzieć czy proces już się zakończył, w każdym razie jest lepiej niż po wyjęciu z pudełka. Bas na początku był nie pełny, coś tam plumkało, ale jakby głucho, wysokie były ale niezbyt rozdzielcze. po tygodniu grania non stop słuchawki odłączyłem. Podłączyłem z powrotem DT440. Było nieźle, dźwięk duży, basior był, grały blisko. Zmieniłem na DT 880. Pierwsze co mnie uderzyło to szczegółowość i rozwinięcie przestrzeni. Grają ciszej (na Holdegronie DT440 słucham z potencjometrem na 10tej, aby mieć taki sam poziom na DT 880 musiałem gałkę głośności na 11tą 11:30 przesunąć żeby uzyskać ten sam poziom głośności), przyjemniej. Bas jest, czysty, kiedy trzeba pojawia się i schodzi nisko mimo ż nie ma takiego UDERZENIA(podbicia?) jak na DT 440, góra nabrała błysku, rozdzielczości, szczegółowości. przede wszystkim 880 nie męczą, nie narzucają się dźwiękiem, grają naturalnie i przyjaźnie. Siedzą lżej (nie ma takiego nacisku jak w DT440) na głowie ale pewnie. W ogóle są wygodne, można dłuuugo słuchać muzyki nie robiąc przerw (w DT 440 musiałem robić przerwy między słuchanymi płytami), uszy się nie pocą, można zapomnieć że mamy coś na głowie. Wybrałem edycję 2005 z prostym kablem. W sklepie zakładałem też wersję skręconą, niestety skręcony kabel mi osobiście przeszkadzał już podczas przymiarki w sklepie to raz, dwa wersjo pro ma większy nacisk (tak jak DT440). Jednym słowem jestem bardzo zadowolony z zakupu.