EDDIE CURRENT 445 i AYON CROSSFIRE III z LST HBZ i HB
Kolega Cortazar przytaszczył do mnie swojego LST HBZ i... wzmacniacz słuchawkowy. Ten Eddie 445 jak nazwa mówi, posiada po dwie lampy mocy 45 (dokładniej 6C45pi) na kanał i podobnie jak Crossfire posługuje się triodą single ended, oba wzmacniacze pracują w klasie A. Crossfire jednakże używa własnych lamp o budowie podobnej do 300B, ale o wiele bardziej wydatnych prądowo - AA 62B. Przez co w Eddim moc wynosi jedyne 3W/ 8 ohm na kanał. W Ayonie mamy przy 4 czy 8 ohm ok. 2 x 30W. To 10 razy tyle! David przeciw Goliatowi? Eddie wygląda w oryginale lepiej jak na zdjęciach. Czego często przy testach nie widać, to dość potężny osobny zasilacz z lampami prostowniczymi (na zdj. obok). Niestety, nie można było porównywać 1:1, bo Crossfire był połączony z HBZ a Eddie z HB, ale było też wcześniej odwrotnie.
A więc co z tą rewelacją Paola, mówiącego o sensacyjnych odsłuchach 009 i Orfeusza na Eddie Current via LST? Mogę potwierdzić - jest bardzo pięknie i oba tak nierówne wzmacniacze szły łeb w łeb! Eddie nie miał problemu z wysterowaniem 009 - już głośne słuchanie było możliwe przy odkręceniu potencjometru powiedzmy na 7 przy 10. Pierwsze wrażenie jest niebywałe - ten krasnal podaje nawet głębszą (inaczej zbudowaną?) scenę, ale przy podobnej szerokości; basu ma nieco więcej ilościowo (dodaje substancji), ale Ayon potrafi głębiej i precyzyjniej. To, u Eddiego na drugi rzut uchem jakby efekciarstwo, robi się zauważalne w klasyce. Tu Ayon jest bardziej "uczciwy" w proporcjach i mnie osobiście jego sygnatura dźwięku podoba się bardziej barwowo. Poza tym nieznacznie Eddie jest jakby bardziej suchy, analityczny, jakoś mniej czaruje lampą. Paolo wrzucił mu komplet drogich bombek - chyba EML, może napisze dokładniej. Eddie jest poza tym jaśniejszy. Jeszcze nie słychać syczenia, ale przy jasnych nagraniach wokalu jest niebezpiecznie blisko.
Można długo opowiadać o różnicach w szczegółach, ale zawsze liczy się rezultat całościowy. Obie wersje LST HB jak i HBZ mają wysokie przełożenie i pasującą impedancję, różnią się pomiędzy sobą niewiele, ale właśnie ilością basu i naturalnością przekazu w sopranie, więc ten test nie był na pewno optymalny i miarodajny. Dla mnie referencja Ayon mimo ostrej konkurencji Eddiego obroniła się muzykalnością, naturalnością instrumentów akustycznych i wokalu.
Eddie podawał dźwięk niebywale efektownie, mimo swoich 3 W kipiał energią i prężył muskuły. Z podłączonym 007 był jednak już problem, Ayon pokazał bez trudu pełną dynamikę i błysk, co okazało się w krasnalu niestety ograniczone. Też, jak Paolo twierdzi, podobnie jest z Orfeuszem. Czyli moc jest jednak ważna i wydaje się, że 8W/kanał byłoby zdecydownie już lepiej, może nawet super. A lampa 300B może tego dokonać. Z Kondo jakoś to się nie zgrało, ale istnieją jeszcze inne firmy i cała gama wzmacniaczy, które możnaby połączyć z LST o wysokim przełożeniu. Nic, tylko próbować!