Wnioski po sobotnim spotkaniu.
Źródła: Amanero DAC (combo 384), XMOS na lampach PSVANE; wzmacniacz: Marantz PM45 + mały LST
Lambdy Pro to nieziemsko neutralne, monitorowe słuchawki o niekończących się połaciach przestrzeni. Omegi 2 wydają się przy nich lekko misiowate, a scena jest ograniczona niewidzialnymi ścianami. Lambdy mają idealnie czarne tło, w Omegach po szybkiej przesiadce da się wyczuć niewidzialny plankton wypełniający przestrzeń pomiędzy źródłami. Lambdy są bardziej wymagające od źródła, potrafią zagrać ostro, z odpowiednim DAC problem nie istnieje, w Omegach jest podobnie tylko w mniejszej skali. Jedne i drugie lubią dostawać sygnał szybki, trzymany za gębę, od strony wzmacniacza wymagania dotyczą już tylko odpowiedniej mocy dla rozruszania membran, chociaż ja Omegi bardzo lubię z lampą, one są po prostu mistrzami czarowania i nie widzę potrzeby szukania zmiany tego stanu rzeczy. To jest ich cecha wspólna z Orpheusem - taki elektrostatyczny fun maker, pokazują wszystko, ale w takim przyjemnie "podgrzanym" klimacie. Z Marantzem wychodzi znacznie taniej niż z SRM 007, jednak mój egzemplarz jest chyba dobrze dopalony, bo nie czuję braku powera i nie tęsknię za Marantzem, czego lekko się obawiałem przed spotkaniem. Muszę jeszcze sprawdzić te Lambdy na swoim SRM, chociaż one zawsze wolały tranzystor, a już szczególnie przez LST, nie ukrywam, że tak grające jak u kumpla chciałbym mieć obok Omeg.