I jeszcze cytaty...
13.12.14 ductus.
Jakby nie było, musiałem wreszcie oddać LST "podróżnika" jego właścicielowi, nowemu koledze Cortazarowi. Tak naprawdę, jest to wewnątrz kompletnie na LST przerobiony LRT Petera. Nawet panel przedni dostał istotną zmianę: Rozborowanie gniazda Staxa w 10mm aluminium do możliwości wsunięcia w nie wtyku kabla słuchawek. A więc zapewnienie zdecydowanie lepszego kontaktu pinów. Gniazdo było o wiele za małe przedtem, piny wchodziły ledwie w 50% do gniazda. Więc nie była to tylko kwestia mało istotnych napisów, czy kontrolki sygnału.
LST był w Krakowie, był w Holandii (poprzednie opisy), przerabiany w Berlinie trafił do Brandenburgii. Ale od początku. Na pierwszy ogień poszły orthodynamiki. Wiem, to nie miejsce tutaj na nie, mimo to, wspomnę.
Paweł (Cortazar) kupił sobie nie dawno na zamówienie robionego dla niego nowego Eddie Current 445, którego połączył dobrym interkonektem z komponentami Totaldac - przekaz z serwera przez świetny DAC tej firmy ze zintegrowanym przedwzmacniaczem. Zagrał na tym Abyss, a potem moje LCD-2 mk2 ze specjalnym srebrnym symetrycznym kablem z USA. Eddie potrafi oddać subtelności dynamiczne, wysterowuje orthodynamiki w szczególny sposób. LCD2 był lekko ciemniejszy w górnym paśmie, ale ładnie grający. Abyss przyjemnie jaśniejszy bez sybilantów, ale barwa nie koniecznie neutralna, przyciemnienie - małym dołek gdzieś między środkiem i górą. W Abyss odczułem trochę może zbyt podkreślony Grundton, wysunięty górny bas, trudno było stwierdzić, czy to "zasługa" wzmacniacza. LCD2 w tym względzie wg mnie grał bardziej wyważony, ale Abyss miał lepszą, bo głębszą i precyzyjniejszą scenę i oddawał bardziej plastycznie akcję w muzyce. Rewelacji "wow" jednak nie było. Po czym gospodarz wrzucił Eddiego do szafy, a przyniósł ze sobą Kondo Souga PSE. Dobrze wyglądający "paralell single ended" Japończyk, niewiele większy od Eddiego, lśnił powierzchnią miedzianą w której jak startujące rakiety prezentowały się dumnie lampy mocy 2a3. Do tego podpięliśmy LST kabelkami nordosta Siltech FTM4. To ciekawy wstążkowy srebrny kabel (flat ribbon conductor), gdzie można było naliczyć po kilkanaście ścieżek na każdy plus i minus kanałów.
Jak to zagrało z 009? Tak, że powiedziałem - no dobrze... nieźle, wszystko właściwie jest, ale nie ma oczekiwanego efektu 3D... Tu informacja: Wzmacniacz lampowy 2x 10W, podkreślam - ten lampowy - potrafi dobrze wysterować 009 poprzez LST. Nawet do wysokich poziomów głośności. Nie o to chodzi przy pobieraniu mocy, chodzi o impulsy - błyskawiczne superkrótkie prądowe zapotrzebowanie staxów. Z tym dawał sobie Kondo świetnie radę. Ale cóż, efektu z oryginalnymi lampami NOS specjalnie nie było...
A Kondo Souga to nie jakiś wzmacniaczyk z supermarketu - cena nowego to około 55k euro. Właściciel równie nie zachwycony, podrzucił myśl, żeby spróbować może z innymi lampami mocy - matched set Emission Labs. Godzina zrobiła się późna, więc zdecydowałem się posłuchać jeszcze tylko paru taktów. Paweł wniósł ładne pudło i wyjął potężne bombki, jak na choinkę. Podobno grały jako nowe tylko parę godzin. Nie miałem wiele nadziei zbierając się już do odjazdu. Puścił mi Mahlera piątą z Soltim. Duży skład orkiestrowy, na początku słynne solo przejmującego instrumentu dętego. Oniemiałem. To było tak inne granie - zupełnie nowy, do tego wspaniały świat. Odkrywałem i chłonąłem każdy szczegół na nowo - pojawiły się niesamowite efekty live.
Pojawił się nie tylko znakomity 3D efekt, ale bas był głębszy, niższy, bez sztucznego wzmocnienia w wyższych partiach. Po prostu naturalny, a przez to niesamowity. Na 009 poprzez LST. Transparencja, wierność przekazu, plastyczność dźwięku - ot co mi się nasuwało od razu. Duża zmiana. Tak duża, że mogłem z całym spokojem powiedzieć - ten wzmacniacz wart jest każdego centa. Tak jeszcze nie słyszałem...
Widzę, że będę musiał popracować nad lampami w moim Octave i okablowaniem. Bo można, wydaje mi się, dojść lepiej, bliżej, być może dość blisko do tego grania, które tak wspaniale zaprezentował Kondo z LST. Jest pytanie, czy to tylko sama lampa była tego powodem, czy raczej zgranie się wszystkich elementów toru? Wydaje mi się - to drugie poprzez tą lampę.
Acha, z Kondo/LST, ale w pierwszej sesji, z NOS lampami zupełnie nieźle zagrały stara lambda signature. Sam jestem przekonany, że i ta 1-mikronowa membrana potrzebuje odpowiedniego napędu, żeby zabłysnąć głębokim niskim basem i plastycznością średnich/wysokich. To była na deser (niestety krótka) biesiada, której nie oczekiwałem. Podziękowania dla Cortazara.
14.12.14 cortazar.
To moze i ja skrobne kilka slow na temat odsluchu mojego nowego nabytku - LST.
Co do wygladu i wykonania moge tylko podpisac sie pod wpisami Wiktora i Brodacza - klasa sama dla siebie. Widywalem juz sprzety firm audiofilskich od srodka i nie cuesto spotyka sie taka dbalosc o szczegol i taka precyzje! Po namysle, uwazam ,ze nie ma co sie rozpisywac na temat brzemia LST (sluchalem go na accuphase u stefana i na moim kondo), bo LST nie ma wlasnego brzmiania. Jest to niezwykle przezroczyste urzadzenie ktore z jednej strony nie ogranicza/filtruje brzmienia wzmacniacza i pozwala z dugiej strony na eksperymenty z roznymi wzmacniaczami tak by osiagnac ''sound'' ktory nam odpowiada. I to wszystko jedno czy bedzie to 10 watowa trioda SE czy kilkuset watowy tranzystorowy. Czyli raj dla staxowcow!!!
A brzmienie 9-tek z kondo souga? Uwazam, ze moja trioda przez jej ''zlocisto-miedziany'' charakter brzmienia pasuje idealnie do 9-tek. Efekt jest taki, ze slyszymy niesamiwita ilosc szczegolow, brzmienie jest nieslychanie rozdzielcze, dynamiczne ale nie popada nigdy w cyfrowa ostrosc. Rowniez cos co slyszalem na 9-tkach z innymi wzmacniaczami (727) czylinadmierny poglos, czy echo, sam nie wmie jak to nazwac, w moim systemie z kondo i LST nie wystepuje. Wydaje mi sie, ze jest to sprawa idealnego panowania wzmacniacza nad membranami staxow. Dla mnie to najlepsze zestawienie do staxow jakie slyszalem do tej pory i mysle ze na teraz koniec poszukiwan (no chyba ze jakies pre albo nowy interkonekt ;-))...
14.12.14 ductus.
@Cortazar: Dzięki za opis. To zawsze dobrze, mieć kilka słuchawek a nawet systemów. Nie z powodu stałych porównań, ale głównie możliwości doboru/dopasowania do różnych nagrań. Kroi mi się możliwość porównania mojego toru bezpośrednio do BHSE. Ale to po zmianie lampek w RE280mk2, gdzieś w przyszłym roku.
17.12. ductus.
Jeszcze gwoli wyjaśnienia dla obecnie czytających tą już starszą recenzję:
LRT powstało z mojej inicjatywy i pierwsze konfiguracje zawierały pewne elementy, które na moje życzenie Peter wbudowywał na początku do paru urządzeń. Też do tego testowanego. Te elementy, rozwinięte, (materiałowo inne), plus wiele innych znalazły zastosowanie w LST.
Obecny LST, jak pisałem, jest upgrade' m dawnego LRT. Potem Peter robiąc swoją wersję, już sam dla ludzi, którzy nie pytali o moje zdanie, poszedł drogą jak największych oszczędności...
17.12.14 brodacz.
Ciesze się ,że nie tylko ja odkryłem bardzo duże znaczenie kabla głośnikowego w przypadku połaczeń z LST. Ma on taki wpływ ,że w niektórych przypadkach może oznaczać "być albo nie być". Na kabel ten z rynku wtórnego zamierzam wydać podobnie co na LST bo naprawdę warto,co potwierdziły odsłuchy.
--------------------------------------------
18.12. ductus.
A co do Octave RE280mk2 - zmieniłem sterujące JJ Tesla ECC 802S na trzy lampy GoldLion ECC 82 f-my Genalex. Trzy małe lampki, a różnica - duża! Lepsze kontury, głębszy bas, znacznie lepsza scena, lokalizacja i separacja instrumentów. Bez kawałkowania, harmoniczna całość. Coś, co ma kierunek w którym jeszcze szukam. Właściwie nie oczekiwałem aż takich zmian , a to krok milowy w wąskim obszarze highendu. Bez nastawiania się na "jeszcze lepiej musi być", zainteresuję się lampą mocy. Ale spokojnie - bo zawał serca murowany...
---------------------------------------------
16.01.2015 ductus.
Stax z LST napędzanym Accuphase C-260 na końcówce mocy Octave RE280 mk2 - do tej pory na lampach mocy KT 88 Swetlana winged "C". Czy może być lepiej? A może, może... Jeszcze głębiej, jeszcze bardziej mięsiście, jeszcze więcej rozkoszy...
Tak, scena powiększyła się i pogłębiła, bas zeszedł niżej i jego całkowita prezencja (niesamowita w dziełach organowych) jest podobna do najlepszych osiągnięć w dynamikach. W średnicy jeszcze więcej szczegółu, piękny sopran... To wszystko po zmianie na nowe KT 88 Gold Lion. Kto by pomyślał... Zacząłem od 507 po czym dłużej zasłuchany, zapomniałem że to nie 009. A dopiero co było z 9-ką i 007/1!
Chyba, jak sugerował Włodek, otworzę nowy wątek "Elektrostaty z LST - wzmacniacze i ich niezwykła rola" czy podobnie...
I TO NA TYLE, jeżeli chodzi o cytaty.