Dziękuję za te wszystkie cenne uwagi zaczynając od Brodacza i poczciwego starego SRD, a kończąc na wykwintach jak Vivaldi, Orfeusz, Abyss i Air Tight naszego niepokonanego(?) Cortazara.
Nie uzurpuję sobie tytułu posiadacza najlepszego sprzętu, przeciwnie, cieszy mnie co mam. A Cortazar ma absolutną słuszność w ostatnim spostrzeżeniu - nie potrzeba jakichś niesamowicie drogich sprzętów, żeby mieć już super jakość dźwięku - nawet jeżeli te parę procent mniej. Bo właśnie te parę procent różnicy jest straszliwie drogie i już takich oczekiwanych przepaści nie ma. Cortazar, Pawle, to nie są ograniczenia w słuchawkach, mimo że między sobą różnią się najwięcej, a w pozostałym sprzęcie takich większych różnic nie ma. Może na najlepszych kolumnach za grube tysiące euro plus specjalne dopasowane akustycznie pomieszczenie, jesteśmy w stanie wyłapać większe różnice? Wg. mnie raczej nie. Po prostu w obszarach highendu każde milimetrowe ulepszenie kosztuje tysiące i już. A to czy egzotyczna sieciówka i kable przydają do tych różnic na plus - tu jestem ostrożny. Raczej więcej można osiągnąć przez filtrowanie prądu ze ściany, ale i po oczyszczeniu też takiej idealnej sinusoidy chyba nie ma, lub rzadko bywa. Ale to może coś dawać.
Vivaldi jest niesamowicie wyważonym DAC, niezwykle muzykalnym i raczej od efekciarstwa stroniącym. W dobrym synergetycznym torze nie jest do pobicia. Przyznaję, PS Audio PerfectWave DAC II z Bridge, którego posiadam, został o te przysłowiowe centymetry, czy o kilka procent pobity. Vivaldiego mam od piątku i jeszcze przez parę dni, więc obecnie już mogę stwierdzić, że tak właśnie jest. Próbowałem też przez router Bridge - to daje uczucie jeszcze więcej powietrza, więcej przestrzeni. Ale Vivaldi nie musi się bronić, jest ponad to.
Cortazar zostawił mi też Air Tighta - to znakomita lampa 300B (lampki japońskie highendowe - Takatsuki), jednakże inaczej czarująca jak Ayon Crossfire III. Szalenie przejrzyście, bogato barwowo podaje, gdybym nie miał obok Ayona, to bym Cortazarowi natychmiast ATM zarekwirował.
Coś lepszego jak Foobar? Owszem - Auralic Aries Femto. Oczywiście, Paweł ma go już, a ja wybiorę się kiedyś i to cudo w tym wyścigowym torze posłuchać.