I jeszcze co do Jecklina - te elektrostaty potrzebują niesamowitych 1.200 - 1.500 V polaryzacji membrany, a to oznacza: albo o wiele wyższe mechaniczne napięcie diafragmy albo znacznie większe odległości tejże od statorów, albo jedno i drugie. Bo membrana staxów, z taką polaryzacją, przkleiłaby się do "elektrod" już przy przeciętnych poziomach głośności i byłaby to smażalnia dziur, a nie HighEnd... Poza tym jak mówimy o napięciach między statorami, to powinno się mieć przed oczami odnośnik: Między 500Vss (p-p) a 700Vss jest różnica w głośności zaledwie 2 dB! A przecież zmiany ok. 1 dB są prawie niesłyszalne. Czyli do napędu trudnej omegi 007 potrzebujemy dużo, bardzo dużo rezerwy - i w adapterach i we wzmacniaczach, żeby te przetworniki zagrały. Tak naprawdę stax 007 z 717/727 czy jeszcze gorzej - z 007t (350V rms), gra zaledwie na pół gwizdka. Nawet przy przeciętnych poziomach głośności. Stwierdzone empirycznie.
Z tego założenia wychodząc jest dość jasne, że słabe wzmacniacze sobie nie radzą z za małym przełożeniem (turns ratio) traf. Dlatego polecałem duże wzmacniacze do adaptera. W przypadku słabeuszy step up musi być coś w okolicach 1,5 do 2 razy wyższy, jak w obecnym LST. Nad tym trwa praca. Zobaczymy, usłyszymy.
EDIT: Mniejsze turns ratio dużych traf np. 1 : 13 powoduje, że adaptery mogą grać ze słabszymi wzm., ale najlepiej są wykorzystane z mocnymi. I teoretycznie: Większy rdzeń to trochę więcej substancji. Natomiast LST z dużym przełożeniem przeznaczony jest raczej tylko do słabych wzm.. Z takimi wzm o mocy powyżej 2 x 70W (później sprawdzimy praktycznie ile) LST będzie dusić potencjometr wzmaka w okolicy zera ("zero" rozumiane w dB). A nie o to chodzi...