@touk: Jest dla mnie, podkreślam - dla mnie subiektywnie, sprawą oczywistą, że starszy egzemplarz 709xx gra odczuwalnie inaczej (jak opisane wcześniej) w stosunku do egzemplarza o SN SZ1-12xx. Jeśli ktoś to zrozumiał jako generalizowanie i podział w seriach na lepsze i gorsze, to przepraszam. Niewątpliwie nie wiemy, czy i jakie były zmiany w driverach pomiędzy lub potem. O wpisie Wiktora nie myślałem, uważam jednak, że generalizować nie można, bo jak słusznie piszesz, na dźwięk mają wpływ też inne czynniki, jak stan padów albo np. warunki magazynowania, to czy były dłużej nie używane, aktualny rezultat zależnie od toru wzmocnienia itd. Cieszy nas chyba wszystkich, że też jesteś ze swoich zadowolony. Jakiego wzmacniacza używasz obecnie i jakiego źródła?
I to rozumiem, ale wcześniej napisałeś właśnie w sposób generalizujący i określiłeś to bezdyskusyjnym, a to jest właśnie wyjątkowo dyskusyjne. Wiele opinii na ten temat i także odwrotnych względem siebie, a każdy jest o tym święcie przekonany, gdyż porównał "przedstawicieli" każdej serii i to najtwardszy dowód.
Żeby to rozsądzić trzeba chyba by mieć z kilkanaście egzemplarzy i porównać. :)
Ja obecnie korzystam z Eurydyki i jestem bardzo zadowolony. Źródło to niezmiennie Muse Dac Model 2 na 2xPCM56K.
Ostatnio byłem u pana Dubiela i porównałem z jego CD Nirvaną bateryjną. Słychać było sporą poprawę, ale to CD za 18 tysięcy. Mój dac gra już dobrze, sporo lepiej o nowych sprzętów za 3-5 tys. Dla mnie lepiej, bo ktoś może woleć bardziej "nowoczesne" brzmienie. Ja jednak wolę ułożony dźwięk i spójność przekazu, kulturę brzmienia. To mocne strony tego źródła. Da się jednak lepiej i pewnie za jakiś czas przetestuję coś innego. Na razie jednak nie pali mi się. Lepsze jest wrogiem dobrego.
Słuchawki to 007 MK1 oraz Lambda Signature. 507 sprzedałem, gdyż nie szaleję za nimi. Choć obiektywnie są bardzo dobre. 007 MK1 służą mi do nagrań większych składów, symfoniki, ale nie tylko. Zależy od nagrania, jego dynamiki, jakości. 007 MK1 wolę od 009. Ich atutami jest niesamowita głębia, genialna scena, a także absolutny brak ostrości. Też nie powiedziałbym, żeby brakowało w nich góry. Musi być jednak dobre nagranie i dobry wzmacniacz oraz dobre źródło. Te 3 czynniki muszą się zsumować i jest ekstaza.
Mimo to nadal korzystam z Lamd Signature, które niektóre nagrania pokażą lepiej. Dajmy na to solo fortepian zazwyczaj lepiej zabrzmi właśnie na nich, albo jakieś nagranie z niską kompresja dynamiki. Lambdy wycisną więcej z nagrania (w aspekcie głośności), gdyż grają bardziej na twarz. Przekaz z 007 MK1 jest dużo bardziej wyrafinowany.
Te dwie pary uzupełniają się dla mnie znakomicie.