Po co wtłaczać kontekst filharmonicznego odbioru muzyki w jakies wąskie, stereotypowe ramy. Przeciez, do licha, to jak odbierasz muzyke, co czujesz i jaki masz stosunek do otaczajacej cie rzeczywistosci, jest sprawą indywidualną. No wlasnie dlatego od poczatku protestowalem przeciw specyficznej logice tego tematu. Wlasnie z owej logiki wynika, iz trzeba sztywno, wyprostowanie i frakowo, a to wierutna bzdura. Ja i mnie podobni, chodzimy na muzyke, a kontekst serwowania tejże, jest absolutnie nieistotny. Wzruszyć sie Mahlerem na promenadzie, to bardziej "po ludzku" niż uruchamiac emocje w filharmonii ? A słuchac koncertu rockowego na stadionie czy placu miejskim, to lepiej niz w klubie czy zamknietej sali ?
Filharmonia, kościół, promenada, kameralna salka, leśna polana... itp, itd. Cóż to ma za znaczenie dla samej muzyki ?
No ale tak sie nieszczęśliwie składa, ze 85 % muzyki tzw. poważnej zapodają w filharmoniach, znaczy wybór miejsca ma przeciętny meloman porzadnie ograniczony.