>> jjurek, 2010-12-30 20:54:47
Jasne, że topologia wzmacniacza operacyjnego jest znana od wielu lat. Jasne, że nie chodzi o nazwanie jakiegoś układu imieniem D. Selfa. Chodziło mi raczej, abyś pokazał ten układ, o którym pisałeś; który Cię zainspirował. Każdy typowy wzmacniacz mocy jest czymś w rodzaju bardzo wydajnego wzmacniacza operacyjnego. Wszystkie końcówki mocy Naima, słuchawkowiec Headline, wzmacniacze NVA i wiele, wiele innych, to nic innego jak dyskretne wzmacniacze operacyjne zdolne do wysterowania głośników. Tyle tytułem dygresji. A zatem złożyłeś typowy stopień ze wzmacniaczem różnicowym na wejściu ze źródełkami i pojedynczą, nie złożoną w Darlingtona czy Sziklai\'a, parę komplementarną na wyjściu? Mam zatem parę pytań. Jak chcesz modelować brzmienie? Od strony zasilania - dodatkowe kondensatory równolegle łączone do głównych elektrolitów? Poprzez zmianę prądu spoczynkowego? Przez zastosowanie rezystorów drutowych (indukcyjnych) w określonych punktach układu? Rozumiem, że w grę nie wchodzą żadne drogie "butikowe" kondensatory foliowe albo zasilanie bateryjne. Pytam się nie dlatego, że jestem krytycznie nastawiony ( bynajmniej ) ale że jestem zwyczajnie ciekawy jaką przyjmiesz drogę ewoluowania tego układu i co chcesz osiągnąć wskutek tych zmian.
Pozdrawiam
NE5532