Po z górką 30 latach codziennego kontaktu z muzyką nie myśle, aby potrzebne mi były jakies szczególne "cechy prezentacji" do cieszenia się muzyką. Jasne, że lepiej jak gra wg. mnie ...lepiej, ale taka samą przyjemnośc sprawia mi słuchanie w samochodzie jak w domu.
Zaryzykuję tezę, że jak zaczynamy sie zastanawiać czy to dobrze gra czy nie, to znaczy, że coś nam nie pasuje w samej muzyce, niekoniecznie jest to winą sprzętu. Z drugiej strony, nawet jak coś gra naturalnie, czuje obecność muzyków w pokoju to nie znaczy, że mam przyjemność ze słuchania tego nagrania.
Znacznie łatwiej jest mi wskazać wady dźwięku, które przeszkadzają mi w słuchaniu ulubionych płyt: przewalenie basu, posklejana góra, zimne wokale i precyzyjne,pojedyńcze dźwięki bez tła.
Jeśli juz miałbym wskazac dla mnie najważniejszą cechę, to pewnie nasycenie barw i "gęstość" dźwieku - drganie każdej cząsteczki powietrza.