Witam !
Teraz dopiero, jak zwykle u mnie ze sporym opóźnieniem, stwierdziłem, że tu są miłośnicy Technicsa.
Ja oczywiście do nich należę: w tej chwili na gramofonie kręci się płyta Siekiery Nowa Aleksandria, przywołana dlatego, że dziś w południe na 3-ce (radio takie), była świetna audycja z gościem Tomkiem Budzyńskim, Siekiera, potem Armia.
A jaki gramofon: Technics SL-QD33, kupiony w Pewexie w roku bodaj 1985 za 150 $. Do dziś mechanika (direct drive quartz) jak nowa, trzyma obroty obłędnie, może trzeba by olej wymienić w windzie, odrobinę za szybko ląduje. Wkładka i igła wymieniona na nową 2 lata temu.
Rok temu łyknąłem Thorensa TD 295mkIV, obecnie z wkładką MC Benz, ale ten staruszek Technics niewiele gorszy, tyż git łoi.
Poza tym mam do dziś, ale stoi dla ozdoby: magnetofon, na nim equilazer (ten, co hipnotyzuje niebieskimi słupkami), na nim wzmak 50 W, a na górze tuner, jednym słowem wieża.
A przez jakiś czas do tej wieży były podłaczone Altusy 140, potem Bolero, potem ogromne LT DIY, a potem się wyprowadziłem i zabralem tylko gramofon.
Kosztowało to za komuny milion pensji młodego inżyniera, ja te pieniądze chyba ukradłem...
W każdym razie do dziś KOCHAM Technicsa i tylko chciałbym mieć magnetofon szpulowy z tych największych, ale chyba nie te czasy...
P.S.
Ale to nieprawda, że w każdym mieszkaniu stała wieża Technicsa z Altusami, może Altusy częściej występowały w przyrodzie, ale wieża taka, jak moja kosztowała w sumie około 500 $ (bez gramo), czyli co najmniej 16 dobrych pensji...
A tu jeszcze trzeba było kupić wideo, przecie, jak przywiozłem pierwszy klocek (wzm), Baba moja zadała pytanie: czy to jest wideo ? Musiałem natychmiast wsiąść w malucha i zakupić wideo, najtańsze było Sanyo za 400 $ i ten model spowodował masową wideonizację PRL...
Pożyczki brali, to był dopiero szał, bo każdy chciał zobaczyć, jak Amerykanin bije Ruskiego, albo Bruce\'a Lee, nie mówiąc o pornosach.
dobranoc