U mnie K812 grały dużo rzeczy właśnie poza głową, zwłaszcza z fabrycznym kablem, który też pozwalał jako jedyny czytać informacje zawarte między wysokim basem a niską średnicą. Tylko z fabrycznym bas potrafił być raz miękki raz twardy, dając brzmienie charakterystyczne dla danego materiału, a nie zawsze takie samo w sensie kolorytu i twardości. Do tego tylko na fabrycznym słyszałem np. wybrzmienia dużych bębnów, które z kablem alternatywnym jakby zostały wycięte. Pewnie nie z każdym nagraniem by tak było, ale akurat takie zapuściłem i tak wyszło. Zostawmy jednak te kable, bo żaden tu nie przeważy na drugą stronę oceny słuchawek i decyzji o zakupie.
Sergei napisał w recenzji to, o czym wcześniej nie wspominałem - wystarczy odpowiedni głos sopranistki, mezzo-sopranistki czy tenora, i słuchawki zaczynają "przegrzewać" pewien zakres średnicy, a ujmując rzecz bardziej trywialnie - trafia się w zakres rezonansowy.
Najlepszy w K812 jest bas. Ma wszystko czego potrzeba - różnicowanie twardości i barwy, dobrze wyrównane względem siebie podzakresy. Średnica ma uchybienia w postaci rezonansu i pogłosowych dodatków, a sopran jest jakby zminiaturyzowany, pomniejszony wagowo i objętościowo. Do tego kabel fabryczny chyba lekko obniża tonację. Ogólnie słuchawki z trudem dobijają do poziomu technicznego flagowców wypuszczonych kilka lat temu. Do R10 czy K1000 im sporo brakuje. Przy okazji dodam, iż zupełnie się nie zgadzam ze stawianiem na jednym poziomie R10 i CD3000. Dla mnie różnica jakichś dwóch klas na niekorzyść CD3000. Te ostatnie są na tyle gorsze od R10, że wolę od nich choćby K812.