HD800 są chłodne w sensie emocjonalnym, a nie barwy dźwięku. Podają wszystko z pewnym dystansem. Niektórzy potrzebują więcej zanurzenia w muzyce i bezpośredniości, żeby poczuć ją jako coś realnego. Mnie się w K812 podoba bas. Jest świetnie różnicowany, schodzi jak trzeba, ma masę i uderzenie. Jest wrażenie, jakby AKG to był taki robotnik, co potrafi więcej naraz nabrać na łopatę i przerzucić od Sennheiserów, które nabierają tylko tyle, ile swobodnie są w stanie unieść, bez popisów.
Środek jest lepiej wyrównany w HD800, nie ma tego sporadycznego prześwietlania wyższej średnicy na wokalach. Co do sopranów - w K812 są troszkę lepiej zbalansowane tonalnie, a w HD800 lepiej "zwymiarowane". Bardziej mnie przekonuje odczucie przestrzenne tego, co się dzieje na wysokich tonach w Sennheiserach. Oczywiście nie twierdzę, że K812 poznałem aż tak dobrze jak HD800, z którymi spędziłem wiele czasu i nie jednym egzemplarzem.