Nigdy jeszcze, a przerobiłem cały słuchawkowy stos, nie zdarzyło się, by któreś pod wpływem czasu zmieniły sygnaturę brzmieniową, tzn. żeby zagrały jak inne słuchawki...
Celowo napisałem "inne słuchawki" albowiem, takie dajmy na to Edition 12, musiałyby zagrać zupełnie inaczej, żebym się nimi na poważnie zainteresował. Jeśli chodzi o barwę, atmosferę, subiektywne wrażenie klarowności, pewną twardość (pluszowość) - nie moja bajka. I wiedziałem to po 10 minutach.
Mogą się lekko dotrzeć pod wpływem używania, delikatnie poprawić to i owo, ale to wciąż będą takie a nie inne słuchawki.
Ktoś, kto twierdzi, że trzeba poświęcić wiele godzin (50/200/1000 ??) na wygrzewanie nauszników, aby ocenić czy one będą mi się podobać czy nie.... jest chory (albo inaczej, jest zwykłym, zakutym audiofilskim łbem) Z kimś takim nie mam zamiaru dyskutować. Szkoda czasu.
Wszystkie słuchawki, które miałem na stanie, zrobiły od startu na tyle pozytywne wrażenie, że w końcu podejmowałem decyzję o zakupie. Oczywiście większość nie przetrwała próby czasu, ale to już oddzielna kwestia.